< Powrót
15
listopada 2017
Tekst:
Dariusz Olejniczak
Zdjęcie:
arch. A. Petrykowskiej
„Jarl” podczas remontu.

Nadchodzi Czas Conradów?

Grupa filmowców z Pomorza pracuje nad filmem dokumentalnym opowiadającym o serii pierwszych polskich jachtów pełnomorskich. „Czas Conradów” zobaczymy najprawdopodobniej w przyszłym roku, a dziś rozmawiamy o filmie i historycznych jachtach z reżyserką i właścicielką jednego z zachowanych Conradów II, Anną Petrykowską.

– Skąd pomysł na film o Conradach?

– Wszystko zaczęło się od tego, że w 2014 roku w nasze ręce trafił „Jarl”, jeden z czternastu zbudowanych w Szczecinie jachtów typu Conrad II. Zwodowano go w 1961 roku. Do roku 2002 pozostawał w rękach jednego armatora, którym był Żeglarski Klub Turystyczny PTTK Rejsy z Warszawy. Później kilkukrotnie zmieniał właścicieli. W nasze ręce trafił trzy lata temu, po kilkunastoletnim postoju na lądzie. We wrześniu 2014 roku rozpoczęliśmy generalny remont. Do tej chwili jacht ma odnowiony pokład i nadbudówkę, wymieniono 80 procent wręg, kończymy wymianę znacznej części poszycia.

– W kraju jest jeszcze jeden jacht z tej serii.

– Tak, poza „Jarlem” jest jeszcze „Elem”, jedyny pływający Conrad II, którego armatorem jest Klub Ligi Morskiej i Rzecznej w Wolinie. Nawiązaliśmy z nimi kontakt i nawet nakręciliśmy kilkuminutowy film o tamtym jachcie, zaprezentowany w ramach Festiwalu Zabytkomania 2017.

– A teraz zrobicie dokument o obu?

– Uznaliśmy, że warto opowiedzieć ich historię, przypomnieć genezę modelu, a przy okazji ocalić od zapomnienia Conrady. Chcemy, by jak najwięcej ludzi przekonało się, że stare drewniane jachty nie muszą być skazane na zapomnienie i dewastację, nie są jakimiś nienadającymi się do niczego zabytkami, że można na nich pływać nawet dziś, że warto je remontować i przywracać do użytku. Żeglujemy i jesteśmy filmowcami, więc naturalnie najlepszą formą przekazu jest dla nas film.

– Czyli warto dziś inwestować w stare jachty, często właściwie wraki?

– Ekonomicznego uzasadnienia to pewnie nie ma, bo koszty renowacji są bardzo duże. Drewniane, zabytkowe jednostki są w cenie, jeśli wyszły z uznanych na całym świecie biur projektowych i stoczni. Reszta nie osiąga tak zawrotnych sum, by inwestycja w remont mogła się zwrócić przy sprzedaży. Ale nie o to chodzi. Dla miłośników łódek z duszą i przeszłością, stary, drewniany jacht ma znaczenie sentymentalne, ale też może być powodem do dumy. Na świecie ludzie szczycą się posiadaniem takiego zabytku, pływają na nich, ścigają się w regatach i pokazują je przy każdej okazji. Warto by ta moda z Zachodu przyjęła się i u nas. Przecież drewniane jachty nie muszą kojarzyć się tylko z przeciekającą, zatęchłą starzyzną.

– W Polsce stare jednostki nie są popularne?

– Mam wrażenie, że takich jachtów było całkiem sporo jeszcze w latach 90. Dziś zostały głównie Opale, czyli nowsze jednostki, a te naprawdę stare zniknęły z przystani i hangarów.

– Zaczęliście zbierać fundusze na częściowe pokrycie kosztów produkcji filmu za pośrednictwem portalu PolakPotrafi, ale na razie odzew jest niewielki…

– Rzeczywiście, zainteresowanie środowiska żeglarskiego jest znikome. Niezależnie od tego, czy uda nam się zgromadzić fundusze, prace nad filmem trwają. Rozmawiamy z potencjalnym sponsorem i jesteśmy dobrej myśli. Film powstaje w skromnych warunkach, metodą garażową. Nie jest to wysokobudżetowa produkcja. Wierzymy, że uda się zaprezentować „Czas Conradów” w przyszłym roku na festiwalu JachtFilm.

Profil „Elema” na Facebooku

Profil „Jarla” na Facebooku

Więcej informacji o Conradach II

Strona zbiórki na produkcję filmu

Krótkometrażowy film o „Elemie”

Co myślisz o tym artykule?
+1
0
+1
0
+1
1
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

PODZIEL SIĘ OPINIĄ