Znani i nieznani: Stefan Jopyk
Jest pierwszym mistrzem Polski w windsurfingu i założycielem Sopockiego Klubu Żeglarskiego. 75-letni dziś Stefan Jopyk ciągle jest blisko swojego klubu.
Z żeglarstwem po raz pierwszy zetknął się w 1962 roku w Gdańsku, skąd pochodzi. W rodzinie nie było jednak żadnych tradycji żeglarskich. Pierwsze kroki stawiał w miejscowym Jachtklubie Morskim Neptun w wieku 14 lat. Najpierw Stefan Jopyk pływał na Cadetach, potem przesiadł się na nieco większe klubowe jachty. Pamięta, że pływał na „Dragonie”, pięknym mahoniowym jachcie. W 1965 roku zrobił stopień sternika jachtowego, a dwa lata później był już sternikiem morskim. Stefan Jopyk z sentymentem wspomina starty na Omegach.
– Z moją późniejsza żoną, Grażyną wygraliśmy na nich regaty na Zalewie Wiślanym – mówi.
W 1974 roku odbyła się w Gdyni Operacja Żagiel. Jopyk pamięta, że przyjechali na nią Niemcy z NRD, którzy przewieźli ze sobą, jak się potem okazało, deskę do windsurfingu.
– Oni na niej w ogóle nie pływali, jakby im przeszkadzała i w końcu zostawili ją w Jachtklubie Stoczni Gdańskiej – wspomina. – I wtedy zaczęliśmy próbować na tym pływać. Pierwsze kroki były dziwne i trudne, bo nikt nie wiedział jak na tym stanąć, a co dopiero pływać. A czasem zrobiliśmy w klubie Neptun formę i zaczęliśmy te deski produkować. Pływaliśmy na nich coraz lepiej, aż do 1975 roku kiedy odbyły się pierwsze w Polsce mistrzostwa w windsurfingu.
– Na Zalewie Sulejowskim koło Swolszewic udało mi się wygrać – dodaje. – Miałem trochę przewagi nad innymi, bo ja już trzy lata na desce pływałem, a reszta dopiero stawiała pierwsze kroki.
W Polsce nie było na niego mocnych. Jeszcze w 1975 roku założył w Neptunie sekcję windsurfingową. W klubie organizowano regaty, także poza Gdańskiem np. na jeziorze Charzykowskim. W mistrzostwach Polski 1976 roku Stefan Jopyk zajął drugie miejsce.
– To były czasy, kiedy pływanie na morzu nie było takie oczywiste – wyjaśnia. – Podczas jednych regat w Górkach Zachodnich, w których startowali Niemcy, zrobiła się afera, bo Wojska Ochrony Pogranicza zaczęły strzelać ostrzegawczo. Udało się jednak przekonać WOP i rozegraliśmy wtedy dwa wyścigi na morzu.
Pierwsze windsurfingowe regaty o Puchar Sopotu rozegrano w 1978 roku. Potem Stefan Jopyk wyjechał na trzy lata do Stanów Zjednoczonych i nie pływał na desce. Po powrocie windsurfingowa sekcja Neptuna została m.in. przez niego przeniesiona do Sopotu.
– Chciałem, by klub był bliżej mojego miejsca zamieszkania, które wtedy zmieniłem z Górek Zachodnich na Zaspę – wspomina. – Zaczęliśmy szkolić młodzież, miastu się to podobało i Sopot sporo nam wtedy pomógł. Mimo, że klub był gdański.
Po dwóch latach doszło do nieporozumień finansowych w Neptunie. W 1983 roku z inicjatywy Stefana Jopyka powstał Sopocki Klub Żeglarski. W klubie było ok. 50 osób, a statut napisał pan Stefan, który z zawodu jest elektrykiem.
„Pierwszy tytuł Mistrza Polski zdobył dla klubu założyciel i wieloletni komandor SKŻ – Stefan Jopyk” – zapisano na oficjalnej klubowej stronie SKŻ, choć pan Stefan, twierdzi, że nie był już tak dobrym zawodnikiem. Wyjaśnia, że wtedy w SKŻ skupiano się na szkoleniu młodzieży i organizacji regat. Klub, którego komandorem był Stefan Jopyk, szybko stał się wiodącym pod względem windsurfingu na wybrzeżu, a wkrótce w Polsce. To był sukces, z którego dziś Stefan Jopyk się cieszy, a z którego klub nadal korzysta.
Stefan Jopyk ma dziś 75 lat. Jest emerytem i mieszka kilkaset metrów od siedziby Sopockiego Klubu Żeglarskiego, którego komandorem był w latach 1983-1993. Później działał jeszcze w zarządzie i był skarbnikiem klubu. Cały czas utrzymuje kontakt z klubem, którego jest założycielem, często go odwiedza, korzystając choćby z basenu solankowego. Jest Honorowym Członkiem Klubu. Na desce już nie pływa, ale ma jacht na jeziorze we Wdzydzach na Kaszubach.