< Powrót
8
października 2025
Tekst:
Adam Mauks
Zdjęcie:
Tadeusz Lademann

Żaglowiec „Generał Zaruski” wrócił do Gdańska

Po ponad trzech miesiącach żeglugi i pokonaniu 5 tysięcy mil morskich, żaglowiec „Generał Zaruski” wrócił do Gdańska. Wyprawa uczciła 50. rocznicę pierwszego rejsu polskiego żaglowca na Spitsbergen i ustanowiła nowy rekord w historii jednostki.

Po 101 dniach żeglugi żaglowiec „Generał Zaruski” 8 października 2025 roku zacumował przy Ołowiance w Gdańsku. Celem wyprawy było dotarcie na Spitsbergen – dokładnie pół wieku po pierwszej historycznej wizycie jednostki w tym rejonie Arktyki. Wówczas kapitanem żaglowca był Andrzej Rościszewski.

Wśród wielu gości uroczystego przywitania żaglowca nie zabrakło władz miasta w osobach prezydent Aleksandry Dulkiewicz i wiceprezydenta Piotra Borawskiego. Marszałka województwa pomorskiego Mieczysława Struka reprezentował Krzysztof Czopek, dyrektor Departamentu Infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego.

Była to najdalsza w historii podróż żaglowca pod gdańską banderą. „Generał Zaruski”, który od 13 lat reprezentuje miasto Gdańsk, dotarł 20 lipca do Hornsundu, gdzie znajduje się Polska Stacja Polarna. Tym samym załoga osiągnęła cel po 21 dniach żeglugi. W trakcie rejsu jednostka ustanowiła też nowy rekord, bo dotarła na szerokość 80°35’ N, o minutę dalej niż 50 lat temu.

Wyprawa wyruszyła z Gdańska 30 czerwca 2025 roku. Przez ponad trzy miesiące załogi żaglowca, zmieniające się w trakcie rejsu, odwiedziły 10 portów i pięć polskich stacji badawczych. Pierwszy etap realizowała młodzież z Gdańskiej Szkoły Pod Żaglami, prowadzonej przez Gdański Ośrodek Sportu. Drugi etap przypadł studentom Uniwersytetu Wrocławskiego, uczestniczącym w projekcie Instytutu Nauk Geologicznych tej uczelni.

Przez pokład żaglowca w tym rejsie przewinęło się 140 osób. W większości byli to młodzi ludzie. Ich postawę chwalił kapitan Marcin Dobrowolski, który dowodził żaglowcem w pierwszych etapach rejsu.

– To fantastyczni ludzie, z którym chciałbym spotykać się częściej, na przykład na naszym żaglowcu, który jest kapitałem materialnym i intelektualnym, o czym mogliśmy się przekonać podczas wyprawy – mówił kapitan Dobrowolski. – Nie tyle liczby są tu ważne, ile to co zostało w uczestnikach tego rejsu. Świetnie, że jego społeczna funkcja się nie zmienia.

W drodze powrotnej „Generał Zaruski” zawinął m.in. do Narwiku, gdzie załoga oddała hołd polskim żołnierzom poległym w walkach o ten norweski port. Odwiedzono również miejsce spoczynku wraku ORP „Grom”, niszczyciela zatopionego przez Niemców w 1940 roku.

O tym wspominał także kapitan Adam Walczukiewicz.

– To był dla nas wszystkich ważny historyczny element edukacyjnego rejsu – mówi. – Dla mnie najbardziej budująca była postawa załogi każdego dnia maksymalnie zaangażowanej w to co robi. Pasja, chęć nauki, pracowitość podczas tego rejsu to cechy, które moim zdaniem, są odpowiedzią na pytanie czy powinniśmy jako kraj budować żaglowce.

Ostatni etap wyprawy miał charakter otwarty. Na pokładzie znaleźli się m.in. Joanna Wyderko i Mirosław Dyndo, uczestnicy legendarnego rejsu na Spitsbergen sprzed 50 lat. Ich obecność była symbolicznym połączeniem pokoleń żeglarzy „Generała Zaruskiego”.

Uroczystość przywitania żaglowca w Gdańsku uświetnił swoimi występ Męski Chór Szantowy „Zawisza Czarny”.