< Powrót
3
lutego 2025
Tekst:
Tomasz Falba
Zdjęcie:
Tadeusz Lademann
Bogusław Witkowski ogłasza swój start w wyborach na prezesa PZŻ.

Bogusław Witkowski. Prezes jakiego potrzebujemy

31 stycznia prezes Pomorskiego Związku Żeglarskiego (PoZŻ) Bogusław Witkowski podczas XVI Pomorskiej Gali Żeglarskiej w Gdańsku zapowiedział swój start w wyborach na prezesa Polskiego Związku Żeglarskiego (PZŻ).

Ma go wybrać 12 kwietnia Sejmik PZŻ po tym jak drugą kadencję zakończy obecny prezes Tomasz Chamera. Zgodnie ze Statutem PZŻ nie może on kandydować na kolejną.

– Dlaczego chce pan zostać prezesem PZŻ?

– To naturalna konsekwencja mojej działalności w polskim żeglarstwie. Od trzynastu lat jestem prezesem PoZŻ, od jedenastu wiceprezesem PZŻ. Mam dobre rozeznanie w polskim środowisku żeglarskim, czuję się przygotowany do pełnienia funkcji nowego prezesa PZŻ i wiem co chciałbym na tym stanowisku osiągnąć.

– A więc co?

– Proponuję coś co nazwałem PAKTEM DLA ŻEGLARSTWA. To dziesięć propozycji na zmiany w działalności PZŻ. Streszczają się one w trzech słowach: KLUBY, SPORT, ŻEGLARZE.

– Co to konkretnie oznacza?

– Klubom, jak i poszczególnym Okręgom, chciałbym przywrócić ich znaczenie w PZŻ. To bardzo ważne. PZŻ to nie tylko Warszawa. Mówię to jako człowiek z Pomorza. Na polskie żeglarstwo nie można patrzeć tylko z perspektywy stolicy a często tak się właśnie dzieje. Tymczasem to przecież kluby stanowią podstawą polskiego żeglarstwa i nie wolno o tym zapominać. Proponuję podejście streszczające się w zasadzie, że PZŻ jest tylko tak silny jak silny jest najsłabszy z należących do niego klubów. Myślę, że zastosowanie takiego podejścia wzmocni sam PZŻ, który powinien odzyskać należne sobie miejsce w kreowaniu życia żeglarskiego w Polsce. Zmian – na bardziej odpowiadające potrzebom żeglarzy – wymaga też sama struktura PZŻ. Kolejna rzecz to zapewnienie rzeczywistej i pełnej transparentność podejmowanych przez PZŻ decyzji oraz stanowcze „nie” dla polityki w Związku. Jeśli zostanę wybrany na prezesa PZŻ dopilnuję tych wszystkich spraw.

– To, jeśli chodzi o KLUBY i sam PZŻ a co kryje się pod hasłami SPORT i ŻEGLARZE?

– Sport to mocna strona PZŻ, wiadomo. Zadaniem prezesa PZŻ jest stworzenie maksymalnie komfortowych warunków dla naszych zawodników, co ma owocować medalami, w finale także olimpijskimi. Te warunki zawsze można poprawić. Ostatni występ na igrzyskach olimpijskich w Paryżu (dla żeglarzy w Marsylii) nie należał do udanych. Mówił o tym sam prezes Chamera. I ja się z nim zgadzam. Trzeba przede wszystkim rozpoznać potrzeby zawodników i je zrealizować. To zadanie dla nowego prezesa i nie zamierzam się od niego uchylać. Ale tu ważna uwaga. Medale zaczynają się w szkółkach. I dlatego trzeba nieustannie dostosowywać szkolenie żeglarskie do aktualnych potrzeb. Prawda ta obowiązuje zresztą również w odniesieniu do szkolenia w ogóle, także tego na patenty. Czas się poważnie za to zabrać. Jestem przekonany, że nie uda się tego zrobić, jeśli nie będziemy wsłuchiwać się w potrzeby zwykłych żeglarzy. Zamierzam to zrobić. I dotyczy to wszystkich żeglarzy bez wyjątku w tym również tych niepełnosprawnych.

– TRADYCJA. SKUTECZNOŚĆ. PRZYSZŁOŚĆ – to pańskie hasło wyborcze. Co chce pan przez nie powiedzieć?

– To są słowa, które najlepiej określają mnie jako osobę, oraz kandydata na prezesa PZŻ. TRADYCJA, bo uważam, że bez solidnych fundamentów daleko nie zajedziemy. Także jako PZŻ. A często traktuje się ją po macoszemu. Jako prezes PoZŻ pokazałem, jak rozumiem szacunek dla tradycji. Niektórzy wręcz zarzucają mi, że zbyt wiele uwagi poświęcam historii, ale przecież bez niej bylibyśmy jak człowiek, który nagle stracił pamięć i nie wie kim jest. Mówię SKUTECZNOŚĆ, bo od trzydziestu lat, razem z gronem zaangażowanych współpracowników, odnoszę sukcesy na różnych polach, w tym również w biznesie i chciałbym to powtórzyć na stanowisku prezesa PZŻ. Podkreślam też PRZYSZŁOŚĆ, bo wierzę, że mój program dla PZŻ zapewni mu stabilną podstawę wobec wyzwań jakie niesie upływ czasu.

– Mam wrażenie, że pański program zwiera jednak ukrytą krytykę obecnych władz PZŻ. Ale jeśli tak to krytykuje pan sam siebie. Przecież od wielu lat jest pan członkiem Zarządu PZŻ.

– Ma pan rację. To byłby absurd gdybym tak robił. Dlatego mój program to nie jest krytyka. Raczej propozycja korekty, którą trzeba od czasu do czasu zrobić w każdej, nawet najlepiej działającej i zarządzanej organizacji. To prawda, nie jestem nowy we władzach PZŻ, ale moim zdaniem działa to na moją korzyść. Dobrze, aby ci którzy będą wybierać nowego prezesa PZŻ wiedzieli kogo wybierają. Ja nie muszę niczego i nikomu udowadniać a uważam, że PZŻ nie stać na personalne eksperymenty. Jestem osobą rozpoznawalną w środowisku żeglarskim z dorobkiem, którego nie muszę się wstydzić. Chcę być prezesem PZŻ jakiego potrzebujemy.

Bogusław Witkowski rodził się w Gdyni. Ukończył Politechnikę Gdańską. Od trzydziestu lat prowadzi własną firmę będącą obecnie wiodącym producentem urządzeń klimatyzacyjnych i wentylacyjnych w Polsce. Od 2012 r. jest prezesem Pomorskiego Związku Żeglarskiego. Od 2014 r. wiceprezesem Polskiego Związku Żeglarskiego. Należy do Yacht Klubu Polski Gdynia i Jachtklubu Morskiego Roda w Gdyni. Jestem fundatorem Fundacji Akademia Żeglarska STS „Pogoria”. Od 2017 r. członkiem Kapituły Nagród Honorowych Rejs Roku – Srebrny Sekstant. Poza żeglarstwem od lat jest związany z koszykówką kobiecą jako prezesem drużyny VBW Gdynia. Pełni wiele innych funkcji społecznych za co był wielokrotnie nagradzany najwyższymi wyróżnieniami.

Więcej o Bogusławie Witkowskim można przeczytać w Wikipedii.

Co myślisz o tym artykule?
+1
4
+1
1
+1
2
+1
5
+1
1
+1
2
+1
0