„Jachting” w Narodowym Muzeum Morskim

W piątek 26 lutego, w głównej siedzibie Narodowego Muzeum Morskiego na gdańskiej Ołowiance otwarta dla zwiedzających zostanie wystawa „Jachting” ze zbiorów Muzeum Historii Fotografii w Krakowie. W czwartek odbył się wernisaż ekspozycji, której tematem jest zbiór dziewiętnastowiecznych fotografii marynistycznych.

Najważniejszym eksponatem jest album 112 fotografii przedstawiających jachty i żeglarzy z końca XIX stulecia. Zawartość albumu prezentowana jest w reprodukcjach, a możemy podziwiać wspaniałe łodzie regatowe sprzed ponad stu lat. Wśród nich są „Britannia”, „Valkyrie II”, „Christa” czy „Navahoe”.

– W końcu dziewiętnastego wieku żeglarstwo było sportem ekskluzywnym, który uprawiali ludzie bogaci – mówił podczas wernisażu kurator wystawy, Radosław Paternoga. – Jednak wielu ludzi interesowało się jachtami. Kibice przyglądali się wyścigom w portach, podziwiali jachty. W okresie, w którym zrobiono prezentowane na wystawie zdjęcia, nie było Polski na mapie świata, ale Polacy pływali na różnych statkach i jachtach. Można powiedzieć, że Polska była mimo wszystko od morza do morza, bo nasi rodacy często wypływali z portów na Adriatyku, a zdarzało się, że docierali pod żaglami do Gdańska. Tak było choćby z jachtem „Litwa”, czyli pierwotnie „Christą”.

Jachty prezentowane na ekspozycji fotografowane były w rejonie Morza Śródziemnego, a także Wysp Brytyjskich. I choć nie wiadomo, kto stworzył kolekcję zawartą w albumie, niektórzy autorzy zdjęć są nam znani. A w tym gronie znaleźli się m.in.: Blasius Cirkovic, Alfred John West, James Adamson i Arthur Debenham.

– Z pewnością w niejednej szufladzie, w niejednym domu są jeszcze schowane stare fotografie o tematyce żeglarskiej – uważa dyrektor NMM, Jerzy Litwin. – Nie są to może kolekcje liczne, bo przecież do drugiej dekady minionego stulecia byliśmy do morza odsunięci, organizacje żeglarskie tworzyły się potem od podstaw i nie było ich wiele. Mimo to jednak wierzę, że domowe żeglarskie archiwa kryją wciąż niejedną niespodziankę. A na razie cieszmy się tym, co możemy dzięki uprzejmości krakowskiego muzeum oglądać w naszym muzeum.