
Na łodzi i rowerze dookoła świata. Dariusz Kotala szykuje wyprawę życia
Dariusz Kotala, trener piłki nożnej i tenisa ze Złotoryi, planuje niezwykłą podróż. Chce okrążyć świat wyłącznie siłą własnych mięśni. Na oceanach będzie wiosłował specjalistyczną łodzią, a na lądzie przesiądzie się na rower. Start zaplanował na listopad przyszłego roku.
48-letni Kotala dopiero dwa lata temu zaczął wiosłować, a dziś testuje swoją oceaniczną łódź „Złotoryjankę” na Bałtyku. W ostatnich dniach dotarł łodzią na Bornholm, do Kołobrzegu oraz na Mierzeję Wiślaną. Na trasie sprawdza, jak jego jednostka radzi sobie w dłuższych rejsach i jak sam znosi rytm życia na pokładzie.
– We wtorek 19 sierpnia przepłynąłem z Władysławowa do przekopu na Mierzei Wiślanej – mówi Kotala. – Przeciwny silny wiatr opóźnił start. Płynąłem na raty, jak ruszyłem po staniu na kotwicy, to bujało, wiało, a ja osiągnąłem swój rekord prędkości, czyli 4,3 węzła! Wiatr ze złego kierunku znosił mnie do Rosji, ale mała dryfkotwa pomogła i nad ranem chwyciłem znowu za wiosła. Przy niełatwych warunkach wpłynąłem do, fajnie nazwanego miejsca, Portu Nowy Świat.
Przed Dariuszem Kotalą ogromne wyzwanie, które ma charakter zarówno żeglarski, jak i sportowy. Trasa dookoła świata będzie prowadziła przez oceany, góry i pustkowia. Najtrudniejszym odcinkiem może okazać się Pacyfik, bo samotna przeprawa może potrwać nawet ponad rok, z czego najdłuższy fragment sześciu miesięcy bez zawijania do portu. Żeby to zrealizować, podróżnik musi zmierzyć się nie tylko z żywiołem, ale i logistyką.
– Podczas jazdy rowerem łódź trzeba będzie przewieźć, a podczas rejsu, znaleźć miejsce na rower – mówi Dariusz Kotala.
Kotala obecnie mieszka i pracuje w Cambridge w Anglii. Swoją podróż ma zamiar zacząć w Dover. Potem kanał La Manche na łodzi, a później już na lądzie pojedzie rowerem nad Cieśninę Gibraltarską. Tu ponownie wejdzie na łódź. Potem chce przejechać ponad trzy tysiące kilometrów do Senegalu. Z Dakaru wypłynie na Ocean Atlantycki, by dopłynąć do wybrzeży Brazylii. Na rowerze chce dostać się do Amazonki. Potem ma ruszyć na północ, przez Wenezuelę, Kolumbię, Panamę, Meksyk i USA. W Los Angeles przesiądzie się z roweru na łódź, bo czeka go długa droga przez Ocean Spokojny. W jego planach jest też Japonia oraz Chiny. Na rowerze przejedzie tajgę i resztę Rosji oraz Ukrainę. W rodzinnej Złotoryi zakończy podróż.
Łódź „Złotoryjanka” waży niemal tonę i jest przygotowana do długiego życia na oceanie, z kabiną do spania, zapasem jedzenia i sprzętem elektronicznym. Przed wyruszeniem w rejs zostaną na niej zamontowane dwie odsalarki wody morskiej, które pozwolą przetrwać długie tygodnie na oceanie.
Dariusz Kotala ma zamiar zadedykować wyprawę dwóm wybitnym polskim podróżnikom, nieżyjącym już Aleksandrowi Dobie i Romualdowi Koperskiemu. Jak podkreśla, nie znał ich osobiście, ale spotkania z ich żonami były dla niego dużą inspiracją.
Choć projekt brzmi jak eksperyment, Kotala nie zaczyna od zera. W latach 2017-2018 samotnie objechał świat rowerem, pokonując ponad 23 tysiące kilometrów przez 17 krajów. Teraz chce do tego dodać morze.
– Na rowerze nie da się płynąć, więc trzeba było nauczyć się wiosłować – mówi.
Na razie Bałtyk jest jego poligonem doświadczalnym. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, za rok ruszy w stronę oceanów.