< Powrót
1
września 2015
Tekst:
Milka Jung
Zdjęcie:
Marek Wilczek

Po raz drugi przez Atlantyk na minijachcie

Radek Kowalczyk to trzeci Polak w historii, który ukończył jedne z najtrudniejszych regat na świecie Mini Transat i pierwszy, który wystartuje w nich ponownie. 19 września z francuskiego Douarnenez, przez Lanzarote wyruszy do Pointe-à-Pitre na Gwadelupie flota 74 najmniejszych jachtów regatowych żeglujących na transatlantyckich trasach.

Regaty Mini Transat to najtrudniejszy wyścig morski współczesnych czasów ze względu na niewielkie rozmiary jachtu, jego wyposażenie techniczne i długość trasy. Regaty, gdzie wspólnie startują zawodowcy, półprofesjonaliści szukający przepustki do profesjonalnej kariery na wodzie oraz amatorzy, którzy niejednokrotnie we własnym garażu i za własne środki budują swoje Mini.

– Po ukończeniu Mini Transat w roku 2011 wiedziałem, że chcę to zrobić jeszcze raz – mówi Radek Kowalczyk. – Zajęło mi to cztery lata, ale udało się. Samo znalezienie się na starcie jest dużym sukcesem, z którego bardzo się cieszę. Dzięki współpracy i zaangażowaniu wielu osób, przy wykorzystaniu najnowszych technologii zbudowaliśmy w Polsce jacht jednego z najlepszych światowych projektantów, który wzbudza zainteresowanie na świecie.

Jacht Kowalczyka to ultranowoczesna jednostka, zbudowana w całości z laminatu węglowego. Projektantem jest Étienne Bertrand, znany francuski specjalista od jachtów klasy Mini, a wykonawcą szczecińska stocznia Yacht Service.

Regaty rozpoczynają się prologiem 13 września 2015. Sam start Mini Transat zaplanowano na 19 września 2015 r. Tegoroczna, jubileuszowa, 20 edycja to 4020 mil morskich przez Atlantyk. Mini Transat rozgrywane są na jachtach o długości 6,5 metra, w których miejsca w kabinie jest tyle, co pod stołem. Żeglarze płyną samotnie około 40 dni i nie mogą korzystać z żadnego wsparcia z lądu, komputerów nawigacyjnych, map elektronicznych czy programów do planowania trasy oraz stron z prognozą pogody.

Jachty klasy Mini to jednostki przeznaczone do szybkiego żeglowania regatowego. Zapewniają zerowy komfort, wysoki poziom adrenaliny oraz możliwość rywalizacji w jednej z najciekawszych klas na świecie, będącej przepustką do kariery oceanicznej. Ścigali się tu m.in. bracia Loïck i Bruno Peyron, Jean-Luc Van Den Heede, Yves Parlier, Laurent i Yvan Bourgnon, Isabelle Autissier, Michel Desjoyeaux, Ellen MacArthur, Roland Jourdain, Marc Guillemot, Thomas Coville, Alex Pella, Catherine Chabaud, Lionel Lemonchois, Yannick Bestaven czy Tanguy de Lamotte – dziś legendy światowego żeglarstwa lub czynni zawodnicy najwyższej klasy.

Mini rywalizują w dwóch kategoriach: seryjnej (Serie) i prototypowej (Proto). Prototypy, a wśród nich również CALBUD894 Radka Kowalczyka, to jachty, na których testowane są pionierskie materiały i rozwiązania techniczne. Wchodzą one potem do szerszego użytku w „dużych” oceanicznych klasach regatowych oraz na oceanicznych jachtach turystycznych. Znane dziś szeroko wynalazki, takie jak podwójne sztagi i bliźniacze foki, bliźniacze płetwy sterowe, ruchomy balast, uchylny kil, węglowy takielunek czy asymetryczne spinakery po raz pierwszy testowane były właśnie na prototypach Mini.

W kategorii Proto nie ma ograniczeń konstrukcyjnych. Podstawowe różnice pomiędzy jachtem seryjnym i prototypowym to wyższy maszt, lżejszy kadłub, uchylny balast, większa powierzchnia żagli oraz możliwość wykorzystania najnowocześniejszych materiałów.

Co myślisz o tym artykule?
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0