< Powrót
28
maja 2024
Tekst:
Andrzej W. Piotrowski
Zdjęcie:
archiwum Andrzeja W. Piotrowskiego
Organizatorzy WSR 2012 Andrzej W. Piotrowski (z lewej) i Jerzy Knabe (z prawej) w Trellis Bay.

Wspomnienie o Wielkim Żeglarzu

28 maja w Warszawie odbył się pogrzeb kpt. Jerzego Knabe. Wybitnego żeglarza wspomina jego przyjaciel Andrzej Piotrowski z Chicago.

Jerzy Andrzej Knabe urodził się 26 kwietnia 1933 r. w Warszawie w bardzo zasłużonej dla Rzeczypospolitej rodzinie Knabe. Rodzinna legenda głosi, że pewien Aleksander Knabe był radcą miejskim i senatorem, który za zasługi w obronie Warszawy przed Szwedami w roku 1656 otrzymał od króla Jana Kazimierza szlachectwo i herb Radwan.

Wikipedia wymienia Andrzeja Knabe jako burmistrza Warszawy w roku 1717. Jan Henryk – pradziad Jerzego – brał udział w Powstaniu Styczniowym. Dziad Bolesław zginął w Moskwie podczas bolszewickiej zawieruchy w 1918 r. Jego ojciec Henryk Knabe pracował w II Rzeczypospolitej jako konstruktor w Instytucie Technicznym Uzbrojenia i z racji tej funkcji brał udział w misji odbierania okrętów „Wicher”, „Burza”, „Wilk” i „Ryś” zbudowanych we Francji.

W takim to rodzinnym otoczeniu dorastał przyszły jachtowy kapitan żeglugi wielkiej. Do tego należy doliczyć epizod udziału jedenastoletniego Jurka w Powstaniu Warszawskim w harcerskiej poczcie polowej.

W PRL-u Jerzy Knabe oprócz najwyższego stopnia w żeglarskim fachu dorobił się jeszcze inżyniera po Politechnice Warszawskiej, profesji płetwonurka i dziennikarza po studiach na Uniwersytecie Warszawskim.

Brał udział w dwóch pierwszych polskich wyprawach żeglarskich po dalekich morzach i oceanach. Pierwsza na jachcie „Dar Opola” na Morze Czerwone rozbudziła jego apetyt (i przyjaźń z kpt. Bolesławem Kowalskim) na dalsze przygody.

Ta druga to wyprawa jachtem „Śmiały” dookoła Ameryki Południowej. Owocem tego rejsu było także założenie przez Jerzego Knabe i Bolesława Kowalskiego międzynarodowej marynistycznej organizacji Bractwa Wybrzeża Mesy Kaprów Polskich rodem z Chile – La Hermandad de la Costa de Polonia.

Były to wyczyny jeszcze niespotykane w komunistycznej Polsce, a jednocześnie młodemu żeglarzowi otworzyły oczy na szarość PRL-owskiej ojczyzny i wielokolorowość Wolnego Świata. Toteż osiedlenie się w Wielkiej Brytanii na stałe należy przyjąć jako naturalną kolej rzeczy.

Mnie jako jego przyjaciela (w zasadzie uważałem go za swojego starszego brata) najbardziej interesują wspólne projekty i nić łącząca go z moim Chicago.

Jerzego Knabe poznałem podczas rejsu, świeżo kupionego w RFN-ie, jachtu „Solidarity” w 1986 roku. Tymże jachtem w drodze do USA zawinąłem do Londynu i tam poznałem grupę żeglarzy z londyńskiego Polskiego Yacht Clubu. Klubu, którego współzałożycielem i bardzo aktywnym członkiem był Jerzy Knabe. To spotkanie było zaczynem naszej prawie 40 letniej przyjaźni.

Po dopłynięciu do macierzystego portu, czyli Chicago zostałem komandorem Joseph Conrad Yacht Club i w 1989 roku obchodziliśmy dwudziestolecie polonijnego klubu.

I to był moment na kolejne spotkanie z Jurkiem bowiem na jubileusz przybyła delegacja polonijnych żeglarzy z Londynu w osobach: Jerzy Knabe, Maciej Gumplowicz i Janek Oleszkiewicz.

Potem wypadki potoczyły się szybciej. Jeszcze w tym samym roku odwiedziłem Londyn, gdzie na andrzejkach w lokalu londyńskiego klubu zapadła decyzja zorganizowania międzynarodowego spotkania polonijnych żeglarzy na pokładach jachtów w Gdyni w lipcu 1991 r.

Właśnie upadała komuna (a przynajmniej tak to wyglądało) i moment na integrację polonijnych żeglarzy z polskimi w gnieździe polskiego żeglarstwa był jak najbardziej odpowiedni. Jurek był komandorem zlotu znanego jako World Polonia Sailing Jamboree Gdynia 1991. A obydwoje wraz z Leszkiem Koskiem z Australii byliśmy jego organizatorami.

W roku następnym w drodze powrotnej do Chicago namówiony przez Jurka odwiedziłem angielski port Ramsgate gdzie przy końcu sierpnia 1992 r. odbyły się obchody dziesięciolecia londyńskiego Polskiego Yacht Clubu.

Pogoda na Morzu Północnym była bardzo sztormowa, toteż chicagowski jacht „Solidarity” był jedynym, który dotarł na uroczystości. To bardzo scementowało naszą znajomość i zaufanie do polonijnych żeglarzy z Chicago.

Jesienią 1994 r. organizowałem rejs jachtu „Solidarity” z Chicago na Florydę. Na pokładzie znaleźli się: Jurek Knabe z Londynu i Artur Żebrowski z Chicago. Rejs prowadził rzekami; Chicago River, Des Plaines River, Illinois River i dalej Missisipi do Nowego Orleanu. Z Nowego Orleanu wraz z Jurkiem pożeglowaliśmy Zatoką Meksykańską do St. Petersburg na Florydzie.

W 1997 r. ponownie pożeglowałem do Polski na kolejny WPSJ Poland 1997. Oprócz „Solidarity” z Chicago popłynęły jachty „Albatross”, „Quo Vadis” i „Stardust”. Zlot był w Kołobrzegu i w Gdańsku, i ponownie jego współorganizatorem był Jerzy Knabe.

Po zlocie w 1998 r. w rejsie trzech jachtów: „Solidarity”, „Quo Vadis” i „Gemini” z Kołobrzegu do Amsterdamu Knabe poprowadził „Solidarity”. Ja płynąłem „Gemini”. Z Amsterdamu z powrotem do Polski płynęliśmy obaj z Jurkiem na „Solidarity”.

Warto wspomnieć, że kpt. Knabe był też obywatelem Karaibskiej Republiki Żeglarskiej założonej w 1995 r. na wyspie Sandy Cay w archipelagu Bahamów i której jestem dożywotnim Prezydentem. W 1999 r. podczas uroczystego bankietu KRŻ w Chicago wręczyłem Jurkowi papiery obywatelskie Republiki.

W 2000 r. odbyła się ostatnia edycja WPSJ Poland 2000. W Kołobrzegu ponownie organizatorem był Jerzy Knabe, a z chicagowskich jachtów był „Solidarity” pod moim dowództwem. Był to ostatni zlot polonijnych żeglarzy.

Za zlot w 1991 r. wraz z Jurkiem dostaliśmy nagrody Rejs Roku 1991, uroczystość wręczenia odbyła się na gdańskim Dworze Artusa w marcu 1992. Tam podczas krótkiej mowy upomniałem się o pamięć o kpt. Władysławie Wagnerze. Skutkiem mojej przemowy był dzwon okrętowy z inskrypcją na cześć Wielkiego Żeglarza. Dzwon ten wręczyłem Władysławowi Wagnerowi podczas ostatniej wizyty u niego w maju 1992 r. Piszę o tym, bo to zainicjowało nasze – wspólne Jurkiem – działania na cześć pierwszego Polaka, który opłynął świat pod żaglami w latach 1932-39.

Owocem naszych wieloletnich starań był kolejny zlot polonijnych i polskich żeglarzy na Brytyjskich Wyspach Dziewiczych w styczniu 2012 r. Tam w zatoce Trellis Bay na wyspie Tortola mieszkał Władysław Wagner z rodziną przez 9 lat.

Zlot zgromadził pięciuset żeglarzy z USA, Kanady, Wielkiej Brytanii i Polski. Przypłynęło 50 jachtów polonijnych i z polską banderą. Flagową jednostką zlotu był żaglowiec „Fryderyk Chopin”. Kpt. Jerzy Knabe był wraz ze mną i kolegami z Chicago, NYC i Kanady współorganizatorem Wagner Sailing Rally 2012. Był komandorem tego pierwszego w dziejach polskiego żeglarstwa zlotu na Karaibach. W kolejnych latach (2015, 2018, 2024) odbywały się następne Wagner Sailing Rallies, ale już bez naszego udziału.

Kpt. Jerzy Knabe był też inicjatorem („ojcem chrzestnym”) Sikorski Memorial Rally w Gibraltarze w 1993 r. Była to duża patriotyczna uroczystość żeglarska w pięćdziesiątą rocznicę tragicznej śmierci gen. Władysława Sikorskiego, podczas której samolot, którym leciał rozbił się na wodach Cieśniny Gibraltarskiej 4 lipca 1943 r.

Trzydzieści lat po pierwszym zlocie w Gibraltarze odbył się następny Sikorski Memorial Rally. Ponownie jego inicjatorem był Jerzy Knabe. Zgromadził on wielu Polaków z Polski i emigracji jak również gubernatora Gibraltaru z członkami rządu. Na uroczystość przypłynął, żeglujący po Morzu Śródziemnym, polski żaglowiec „Pogoria”. Chicagowskich żeglarzy reprezentował jacht „Kpt. Wagner II” dowodzony przeze mnie.

„Kpt. Wagner II” przepłynął najdłuższą drogę bowiem z Gdańska wyruszył 31 maja i po przebyciu 2,360 mil morskich 3 lipca 2023 r. zacumował w Ocean Village Marina w Gibraltarze. Był jedynym polonijnym jachtem na zlocie. Moja wizyta w Gibraltarze była pokłosiem rozmów i danego Jurkowi słowa.

Od 2014 r. realizowana jest inicjatywa pt. Rejsy Szlakiem Wielkich Polaków. To wspólny mój i Piotra Rudzińskiego z New Jersey pomysł. Jachtem flagowym rejsów jest wspomniany „Kpt. Wagner II”. Jerzy Knabe był od samego początku orędownikiem i sponsorem tego projektu. I jemu i mnie odszukanie i upamiętnienie Wielkich Polaków zagubionych gdzieś na szlaku moich rejsów leżało zawsze na sercu. Toteż życzeniem Jurka (i moim) jest, aby rejsy, które mają na celu odszukanie śladów naszych Wielkich Rodaków były kontynuowane.

W połowie marca tego roku zaniepokojony stanem zdrowia Jurka udałem się do Anglii i zamieszkałem na tydzień w jego domu przy 17 Hilside Road w Londynie. Celem wizyty był wywiad rzeka, który z nim przeprowadziłem oraz zabezpieczenie materiałów archiwalnych do wywiadu. Wizyta się powiodła – właśnie powstają kolejne części wywiadu (już ukazały się trzy).

Jednocześnie zauważyłem, że zdrowie Kapitana nie jest w najlepszym stanie. Opuszczałem Londyn bardzo zaniepokojony, ale jeszcze nie myślałem, że to moja ostatnia wizyta u niego.

26 kwietnia 2024 r. w 91 rocznicę swoich urodzin w szpitalu w Londynie odpłynął w swój ostatni rejs do Hilo Wielki Polak i Żeglarz kpt. Jerzy Knabe.

Można rzec, że zdążyłem w ostatnim momencie. Jak powiedział mój przyjaciel Piotr Rudziński (współautor wywiadów) był w tym Palec Boży.

Msza żałobna ku pamięci Jerzego Andrzeja Knabe odbyła się 21 maja o godzinie 12 w Polskim Kościele Najświętszej Marii Panny Matki w Ealing, London. Natomiast urna z jego prochami spoczęła w grobowcu rodziny Knabe na Powązkach w Warszawie.

Co myślisz o tym artykule?
+1
2
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0