< Powrót
26
września 2023
Tekst:
Jędrzej Szerle
Zdjęcie:
National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA) & Saildrone
drony
Dron służący do antarktycznych rejsów.

Słyszeliście o… dronach z żaglem?

W ostatnich latach drony, zarówno latające, jak i pływające zrobiły furorę w różnych dziedzinach życia i gospodarki. Mało kto wie, że istnieją również drony z żaglem.

Zainteresowanie dronami nawodnymi zaczęło się kilka lat temu na fali sukcesu ich latających odpowiedników, które zrewolucjonizowały nie tylko rozrywkę (fotografia, kinematografia) i gospodarkę (rolnictwo, geodezja, archeologia), ale też wojskowość. Sam pomysł niewielkich bezzałogowych statków nie jest przy tym nowy – pomysł na aparaturę do sterowania takimi jednostkami pływającymi opatentował już w 1898 roku słynny wynalazca i naukowiec Nikola Tesla. Na ich praktyczne zastosowanie w szerszej skali trzeba było jednak poczekać do drugiej dekady XXI wieku.

Stałym problemem bezzałogowych jednostek nawodnych, zwłaszcza morskich – podobnie jak u ich latających kuzynów – jest ograniczony czas pracy z uwagi na ilość paliwa bądź pojemność akumulatora. O ile w przypadków przybrzeżnej działalności nie ma to takiego znaczenia, tak przy oceanicznych dronach jest już poważnym utrudnieniem. Rozwiązaniem są drony z żaglem, które produkuje firma Saildrone.

Jej założycielem jest brytyjski inżynier Richard Jenkins, który jest również wielkim miłośnikiem żeglarstwa. Żeglować zaczął mając 10 lat, a 6 lat później po raz pierwszy pokonał Atlantyk. Ponadto już jako nastolatek interesował się szkutnictwem, budując m.in. łódkę klasy Moth. Pasjonował się też pojazdami lądowymi napędzanymi wiatrem, a w 2009 roku na pojeździe „Greenbird” osiągnął prędkość 202.9 km/h.

drony

Dron z żaglem Explorer w Zatoce Perskiej, podczas ćwiczeń 5. Floty US Navy.
Fot. Natianna Strachen

W 2012 roku powołał do życia firmę Saildrone, żeby produkować bezzałogowe jednostki służące do badań oceanów. Pierwszy sukces przyszedł szybko – w 2013 roku ich napędzany siłą wiatru dron pokonał 2100 Mm na trasie z Kalifornii do Hawajów. Było to pierwsze tego typu osiągnięcie w historii. Kolejne modele jednostek były coraz lepsze. W 2019 roku siedmiometrowy dron „SD 1020” okrążył Antarktykę, pokonując 13 670 Mm w ciągu 196 dni. Rejs nie był przy tym sztuką dla sztuki – na pokładzie były czujniki zbierające dane dotyczące zmian klimatycznych.

Sukcesy otworzyły drzwi do kolejnych kontraktów, m.in. z agencją kosmiczną NASA i Narodową Agencję Oceanów i Atmosfery Stanów Zjednoczonych. Ich żaglowymi dronami zainteresowały się również US Navy. W 2022 i 2023 roku na Morzu Czerwonym okręty 5. Floty testowały model „Explorer” do identyfikacji obiektów nawodnych przy wykorzystaniu sztucznej inteligencji. Wzbudziły one na tyle duże zainteresowanie, że Iran porwał dwa z nich. Okazuje się więc, że żaglowe drony są już nie tylko naukową ciekawostką, ale bardzo przydatnym narzędziem.

Co myślisz o tym artykule?
+1
7
+1
0
+1
1
+1
1
+1
0
+1
0
+1
0