
60 lat od rejsu „Śmiałego”. Profesor Tomasz Romer wspomina
Pod koniec lipca minęło 60 lat od słynnej wyprawy jachtu „Śmiały” do Ameryki Południowej. Jednym z członków załogi był 92-letni dziś profesor Tomasz Romer, który wciąż żywo wspomina tę niezwykłą przygodę.
„Śmiały” to jacht typu J-140, zbudowany w 1958 roku na zamówienie Polskiego Związku Żeglarskiego. Zaprojektowali go Henryk Kujawa, Włodzimierz Kuchta, Wojciech Samoliński i Zdzisław Pieńkawa. W latach 1965–1966 jednostka pod dowództwem kapitana Bolesława Kowalskiego wyruszyła w rejs dookoła Ameryki Południowej. Ekspedycja miała charakter żeglarsko-naukowy i odbywała się pod patronatem Polskiego Towarzystwa Geograficznego. Było to przedsięwzięcie bez precedensu, bo jacht przepłynął 22 841 mil morskich i zawinął do 31 portów. Rejs zaczął się 29 lipca 1965 roku, a zakończył się 30 października 1966 roku.
Załogę „Śmiałego” stanowili znakomici polscy żeglarze: Bolesław Kowalski, Jerzy Knabe, Bronisław Siadek, Krzysztof Wojciechowski, Krzysztof Baranowski (pełniący funkcję …kucharza), Tadeusz Wilgat, Mieczysław Kluge, Tomasz Romer i Ludomir Mączka. Cała wyprawa została udokumentowana m.in. w filmie „Wyprawa Śmiały” z 1966 roku, a później opisana m.in. w książce Krzysztofa Baranowskiego „Kapitan kuk”.
Profesor Tomasz Romer to wybitny polski endokrynolog. Jest uważany za ojca polskiej endokrynologii dziecięcej, prywatnie wnuk Eugeniusza Romera, twórcy polskiej kartografii i współtwórcy granic Polski po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku oraz syn Edmunda Romera, jednego z organizatorów przemysłu precyzyjnego w Polsce po II wojnie światowej.
Tomasz Romer trafił do żeglarstwa już we wczesnych latach 50. Najpierw pływał po jeziorach, zdobywając kolejne stopnie żeglarskie.

Prof. Tomasz Romer. Fot. Archiwum prywatne
– Po raz pierwszy samodzielnie prowadziłem wtedy jacht „Sowa”, z pięcioosobową załogą – wspomina. – Nauczyłem się wtedy odpowiedzialności, przynajmniej tak to dziś widzę.
Morska przygoda zaczęła się od wygranego w konkursie organizowanym przez miesięcznik „Morze” rejsu statkiem „Janek Krasicki” na trasie Gdynia-Hel-Ustka-Gdynia. Początkowo nie był do końca przekonany do żeglarstwa morskiego, ale ostatecznie to właśnie ono poprowadziło go na pokład „Śmiałego”.
– Ponieważ byłem już lekarzem, to zostałem zaproszony na staż naukowy do Francji. – Początkowo wahałem się, czy jechać. Zaproszenie na rejs „Śmiałym” dostał mój kolega, lekarz Jarosław Kolanowski. Kiedy mu o tym powiedziałem, zaproponował mi zamianę. On pojechał na staż, a ja zostałem lekarzem i nawigatorem załogi.

Trasa rejsu „Śmiałego”. Ilustracja: Wikipedia
Ekspedycja wystartowała ze Świnoujścia, bo Urząd Morski w Gdyni nie zgodził się na wypłynięcie z Gdyni.
– De facto w Christiansoe kończyliśmy przygotowania jachtu, bo wyszło sporo braków i usterek. – Mieliśmy wachty po sześć godzin. Zajmowałem się głównie astronawigacją, bo to były czasy bez GPS, był tylko sekstant. Właściwie tamten rejs niewiele różnił się od żeglugi sprzed kilkuset lat.
Jednym z największych wyzwań Tomasza Romera było odnalezienie archipelagu wysp św. Piotra i Pawła, leżących tysiąc kilometrów od wybrzeża Brazylii.
– Nie wszyscy byli pewni moich umiejętności, ale udało się i 13 października 1965 roku dotarliśmy tam.
Dla Tomasza Romera rejs zapisał się w pamięci przede wszystkim jako spotkanie z niezwykłą przyrodą.
– Pamiętam czystość i przejrzystość atlantyckiej wody. – To zrobiło na mnie ogromne wrażenie.
Umowa zakładała, że opuści jacht w Argentynie i tak się stało. jego miejsce zajął Ludomir Mączka. Tomasz Romer jednak zawsze czuł się pełnoprawnym członkiem tamtej wyprawy.
– Załoga dawała mi to odczuć. – Później wspólnie walczyliśmy z Polskim Towarzystwem Geograficznym, które kwestionowało sens naukowy rejsu.
Dziś, po 60 latach, profesor Romer mówi, że żeglarstwo było dla niego czymś więcej niż pasją.

Okładka literackich wspomnień Tomasza Romera. Fot. Lubimyczytac.pl
– Dało mi poczucie, że życie to nie tylko to, co robię zawodowo. – Na jachcie widzi się od razu skutki swoich działań, jeśli coś się zepsuje, to od razu wiadomo, kto za to odpowiada. To uczy odpowiedzialności za własne błędy.
W 1966 roku opisał swoją przygodę w Miniaturze Morskiej „Śmiałym do Rio”. Do dziś uznaje tamten rejs za swoje największe żeglarskie osiągnięcie.
Tomasz Romer urodził się 5 lipca 1934 we Lwowie. Jest profesorem medycyny i ciągle aktywnym endokrynologiem. Jest uważany za ojca polskiej endokrynologii dziecięcej i jest założycielem Polskiego Towarzystwa Endokrynologów Dziecięcych. Prywatnie jest wnukiem ojca polskiej kartografii Eugeniusza Romera (1871-1954) oraz synem Edmunda Romera (1904-1988), współtwórcy polskiego przemysły precyzyjnego po II wojnie światowej. Tomasz Romer to też pierwszy komandor Akademickiego Klubu Żeglarskiego w Łodzi, kapitan jachtowy i instruktor żeglarstwa. Jest także członkiem Bractwa Wybrzeża Mesy Kaprów Polskich. Szczegółowa biografia i dokonania prof. Tomasza Romera: https://romer.pl/.