< Powrót
21
sierpnia 2015
Tekst:
Dariusz Olejniczak
Zdjęcie:
Tadeusz Lademann

Jest dobrze, a może być jeszcze lepiej

Złoci medaliści Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w klasie Techno 293, Lidia Sulikowska i Aleksander Przychodzeń – oboje z SKŻ Ergo Hestia Sopot – mówią nam, czego brakuje polskim windsurferom i kto jest dla nich sportowym wzorem do naśladowania.

– Pływanie na deskach jest lepsze od żeglowania na Optimistach?

Lidia: – Do żeglarstwa zachęcili mnie rodzice kiedy miałam dziesięć lat. Przeprowadzili się właśnie nad morze, a tu – wiadomo – króluje żeglarstwo. Byłam raz na obozie żeglarskim, pływałam na Optimistach, ale stwierdziłam, że to nie dla mnie. Windsurfing jest zdecydowanie lepszy.

Aleksander: – A ja zainteresowałem się windsurfingiem dzięki dziadkom mając jedenaście lat. Zacząłem od razu od desek, ale najpierw pływałem na Mazurach. Potem trafiłem do klubu w Sopocie.

– Jest różnica między surfowaniem na jeziorze i na morzu?

Aleksander: – Spora. Widać to po wynikach jakie osiągamy. Na morzu jest inna fala, wieje silniejszy wiatr.

– A jak pływało się podczas Olimpiady w Pucku?

Lidia: – Przez cały czas mocno wiało, a w ciągu ostatnich dwóch dni imprezy wiatr był szczególnie mocny. Dziewczynom sprawiało to spore trudności, było ciężko. Z drugiej strony, jeśli chodzi o moje pływanie, to zauważyłam postęp w porównaniu z początkiem sezonu.

Aleksander: – U chłopców było trochę lepiej, właściwie można powiedzieć, że to było przyjemne pływanie. Kto nie popełnił błędów, wygrywał.

– Jakie to były błędy?

Aleksander: – Najczęściej i najłatwiej popełnia się błędy na starcie. I te pierwsze pociągają za sobą kolejne. Jeśli ktoś dobrze wystartuje, z dobrej pozycji, to ma otwartą drogę do zwycięstwa.

– Co wam sprawia największe problemy w czasie regat?

Lidia: – No cóż, jeśli chodzi o mnie, najważniejsza jest psychika. Mam już całkiem spore umiejętności, ale wciąż muszę ją wzmacniać. Także warunki fizyczne nie są moim atutem. Nad siłą mogę pracować, ale na wzrost nie ma wpływu.

Aleksander: – W kategorii chłopców podczas regat międzynarodowych musimy mierzyć się z bardzo silną stawką. To są zawodnicy trenujący przez jedenaście miesięcy w roku, przyzwyczajeni do ćwiczeń i startów w dużych grupach, co daje im psychologiczną przewagę. My trenujemy najczęściej w małych, dwudziestoosobowych grupkach.

 – Te „kameralne” warunki mają negatywny wpływ na wasze umiejętności?

Aleksander: – Może nie chodzi o umiejętności, ale o „opływanie” w warunkach, kiedy na starcie jest dwustu, trzystu zawodników. Windsurferzy z zagranicy taką stawkę widzą na zgrupowaniach, my tylko podczas dużych zawodów. Nie jesteśmy przyzwyczajeni i wdrożeni do pływania w takich grupach. Im łatwiej się w tym odnaleźć.

– Dlaczego?

Lidia: – Bo jak powiedział Aleksander, oni mają doskonałe warunki do trenowania, dobry klimat przez większą część roku, tam windsurfing jest popularny. Jest z kim trenować, z kim się mierzyć.

– Tam, czyli…

Aleksander: – Potęga to Izrael i Francja. Francuzi trenują na Atlantyku, przy dużej fali i silnym wietrze. Mogą ćwiczyć najtrudniejsze elementy żeglugi. Mają bazy treningowe, no i zaczynają znacznie wcześniej niż my. W Izraelu pierwsze treningi mają dzieci już w wieku sześciu lat.

Lidia: – Trenują niemal przez cały rok, odpoczywają przez miesiąc. My, żeby trenować w zimie musimy latać na zgrupowania za granicę, do Hiszpanii na przykład.

– Jesteśmy na rubieżach żeglarskiej Europy?

Aleksander: – Może nie jest tak źle. Przecież co jakiś czas ujawniają się u nas talenty na miarę Pawła Tarnowskiego. Osiągają sukcesy ciężką pracą i są dla nas wzorami.

Lidia: – Polska potrafi wygrywać z potęgami, dążymy do mistrzostwa jakie osiągają zawodnicy tej miary co Paweł.

– Polska szkoła windusrfingu ma swoją renomę…

Aleksander: – Bo mamy świetnych trenerów. To nasz atut w rywalizacji z resztą świata. Trenerzy znają nasze bolączki, zabierają na zgrupowania maksymalna liczbę uczestników po to, żebyśmy mieli wzajemnie „sparingpartnerów”, żeby było z kim rywalizować. Uważam, że jeśli chodzi o szkolenia, wszystko idzie w dobrym kierunku.

A w jakim kierunku zmierzają wasze najbliższe sportowe plany?

Aleksander: – Chciałbym powalczyć o medal na Mistrzostwach Polski RS:X juniorów (8 -13 września 2015 r. – red.) i załapać się przynajmniej do pierwszej dziesiątki na Mistrzostwach Świata Bic Techno na Sardynii (24-31 października 2015 r. – red.). Tam może być silny wiatr i duża fala, a to będzie mi sprzyjać.

Lidia: – także chciałabym powalczyć o medal Mistrzostw Polski, no i być może udałoby mi się znaleźć w pierwszej trójce na Sardynii. To jest w moim zasięgu.

– A te nieco bardziej odległe plany?

Lidia: – Stawiam na swój rozwój sportowy. Wiem, że jest dobrze, a może być jeszcze lepiej. A tak w ogóle, chciałabym, jeśli to będzie możliwe, związać swoje życie z windsurfingiem. Na szczęście po zakończeniu kariery sportowej możemy być trenerami, możemy prowadzić własne szkoły windsurfingu, w Polsce lub za granicą. Wiemy o co w tym wszystkim chodzi. Mamy całkiem spore możliwości…

Aleksander: – Nic dodać, nic ująć.

Lidia Sulikowska 2015 08 TLFLidia Sulikowska:
urodzona:  2000 r.
największe dotychczasowe sukcesy:
• srebrny medal Mistrzostw Europy U15 – 2013
• brązowy medal Mistrzostw Europy w klasie Techno293 – 2014
• złoty medal Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży – 2015

 

Aleksander Przychodzien 2015 08 LTFAleksander Przychodzeń:
urodzony: 2000 r.
największe dotychczasowe sukcesy:
• brązowy medal Mistrzostw Polski juniorów Młodszych w klasie BIC techno – 2014
• brązowy medal w Mistrzostwach Polski Młodzików w klasie BIC Techno 293 – 2014
• złoty medal Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży – 2015

Co myślisz o tym artykule?
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

PODZIEL SIĘ OPINIĄ