< Powrót
6
kwietnia 2016
Tekst:
Jędrzej Szerle
Zdjęcie:
Kronika rejsu
„Alf” przybijający do nabrzeża w Pucku 30 listopada 1979 roku – ostatnie chwile wyprawy.

Kronika z podróży do Ameryki Południowej

W 1978 roku gdańscy harcerze zorganizowali wyprawę do Ameryki Południowej na jachcie „Alf”. Trwający 16 miesięcy rejs, podczas którego pokonano blisko 25 000 mil morskich został uwieczniony w kronice, którą prowadzili członkowie załogi. Kroniki niezwykłej, bo uzupełnianej do dzisiaj.

Pomysł na wyprawę do Ameryki Południowej narodził się w drugiej połowie lat 70. w Gdańskiej Chorągwi ZHP. Była to kolejna inicjatywa harcerzy, którzy w tym czasie mieli na swoim koncie zrealizowane rejsy m.in. do Murmańska, Odessy i wokół Afryki. Opłynięcie Ameryki Południowej miało być kolejnym cennym doświadczeniem – żeglarze musieli nie tylko dwukrotnie pokonać Atlantyk, ale i groźny przylądek Horn.

Harcerze mieli możliwość organizowania dalekich rejsów dzięki zakupowi w 1969 roku stalowego jachtu „Alf”. Dwumasztowa, stalowa jednostka o długości blisko 14 metrów była jednym z pierwszych egzemplarzy słynnej konstrukcji J-80 Henryka Kujawy i Józefa Szymańskiego, doskonale nadającej się do żeglowania w trudnych warunkach.

Rozpoczęty 25 czerwca 1978 roku rejs wokół Ameryki Południowej został podzielony na dwa etapy. W pierwszym załoga, w skład której wchodzili Henryk Konderla, Andrzej Ukleja, Elżbieta Goralska, Jerzy Kisner, Mirosław Stenka, Katarzyna Polańska, Janusz Manasterski i Zdzisław Zieliński, miała doprowadzić jacht z Gdyni do Algieru, płynąc przez Wyspy Brytyjskie, w tym szkocki Kanał Kaledoński i jezioro Loch Ness. W drugim załoga – Maciej Zaraziński, Andrzej Ukleja, Adam Celarek, Ryszard Sakowicz, Jerzy Beer, Ryszard Wojnowski i Lech Romanowski – planowała dopłynąć do Rio de Janeiro i Polskiej Stacji Antarktycznej PAN im. Henryka Arctowskiego na Wyspie Króla Jerzego, opłynąć Horn, odwiedzić Peru, przez Kanał Panamski udać się do Hawany na XI Światowy Festiwal Studentów i Młodzieży na Kubie, i stamtąd wrócić do Polski.

W pierwszym etapie harcerze zgodnie z planem dopłynęli do Algieru, gdzie nastąpiła wymiana załogi. Dalszy rejs pod dowództwem Macieja Zarazińskiego z początku układał się dobrze – żeglarze bez problemów pokonali Atlantyk i zostali gorąco przywitani przez brazylijską i argentyńską Polonię w Rio de Janeiro i Buenos Aires. Niestety podczas rejsu do Ushuai w Ziemi Ognistej doszło do wypadku…

– Podczas sztormu wiatr nas przewrócił i „Alf” złamał maszt – wspomina Ryszard Wojnowski, żeglarz polarny biorący udział w wyprawie. – Co gorsza jacht dryfował na skały. Szczęśliwie udało nam się na krótko odpalić silnik za pomocą kabli i wypłynąć dalej na ocean.

Dzięki pomocy władz argentyńskich „Alf” otrzymał nowy maszt, ale żeglarze musieli zmienić plany i przez Bermudy wrócić do Polski. 30 listopada 1979 roku harcerze zawinęli do Pucka – po rejsie trwającym 16 miesięcy i po pokonaniu blisko 25 000 mil morskich.

Załoga „Alfa” przez całą wyprawę prowadziła kronikę rejsu, w której zapisywała kolejne przystanki, przygody, anegdoty, wklejała zdjęcia i pocztówki. Było to również miejsce, w którym mogli się wpisać goście i przyjaciele żeglarzy spotkani podczas rejsu. Kronika mieści w sobie m.in. podpisy Holendra Willy’ego de Roos, pierwszego żeglarza, który opłynął obie Ameryki i czeskiego samotnika Richarda Konkolskiego.

Kronika świetnie pokazuje, na jak wielkie wsparcie Polonii mogli liczyć żeglarze. Załoga „Alfa” spotykała się z rodakami nie tylko w tak odległych miastach jak Rio de Janeiro czy Buenos Aires, ale też w angielskim Plymouth. Co ciekawe nie kończy się ona z chwilą dopłynięcia do Pucka – jest wciąż prowadzona i dokumentuje wszystkie rocznicowe spotkania załogi.

Zapraszamy do obejrzenia Kroniki  „Alfa”.

Co myślisz o tym artykule?
+1
0
+1
0
+1
0
+1
1
+1
0
+1
0
+1
0