
Krótki rejs oldbojów
Dwaj kapitanowie, jeden jacht i 400 Mm na Bałtyku. Byłaby to historia jakich wiele, gdyby średnia wieku jej bohaterów nie wynosiła prawie 79 lat i nie chodziło o Jacka Jettmara, propagatora wychowania morskiego studentów, oraz Zygmunta Chorenia, słynnego konstruktora żaglowców.
Za pomysłem zorganizowania rejsu stoi Jacek Jettmar. Kapitan, który od lat żeglarską pasją zaraża młodzież akademicką, m.in. organizując Konkurs Wychowanie Morskie Studentów o Nagrodę Czerwonej Róży Wiatrów. Do wspólnego pływania namówił kapitana Zygmunta Chorenia, swojego dawnego ucznia, a obecnie najsłynniejszego polskiego konstruktora żaglowców.
– W ostatnich latach nie miałem czasu na pływanie i dopiero teraz kapitan Jettmar mnie zaktywizował – mówi Zygmunt Choreń. – Ale taka myśl dojrzewała we mnie już od pewnego czasu. Pół wieku temu pierwsze kroki żeglarskie stawiałem pod jego kierunkiem i wiele ciekawych rejsów wspólnie odbyliśmy.
– Wiedzy i umiejętności zachowania na jachcie Zygmuntowi nie brakuje, jest doświadczonym żeglarzem, który wziął udział w regatach dookoła świata – mówi Jacek Jettmar. – Na małych jachtach dawno nie żeglował. Ale jeżeli chodzi o współczesne patenty, na przykład plotery, musiałem mu je objaśniać, bo nie miał okazji z tym pływać.
Żeglarze postanowili wyruszyć na Bornholm na 10-metrowym jachcie „Krakus”, należącym do kpt. Jettmara. Wyprawa rozpoczęła się 6 września w Górkach Zachodnich. Kolejnymi przystankami były Władysławowo i Łeba. W tym pierwszym etapie rejsu kapitanom towarzyszył żeglarski nowicjusz Michał, siostrzeniec Zygmunta Chorenia.
– Przy większej fali młody człowiek zaczął niestety mocno chorować – wspomina kapitan Jettmar. – We Władysławowie namówiliśmy go na dalszy rejs, ale w Łebie nasz załogant zrezygnował. Nie cieszył się żeglugą i nie chcieliśmy go męczyć…
Od Ustki żeglarscy weterani musieli sobie radzić sami. Choć warunki nie były sprzyjające – silny wiatr – i kapitanowie musieli pomagać sobie silnikiem – bez trudu dopłynęli do duńskiej wyspy. Tam zwiedzili porty Bornholmu i już bez zatrzymywania wrócili do Gdańska.
– Ten rejs w układzie dwuosobowym był możliwy tylko dlatego, że „Krakus” posiada ster automatyczny – mówi Jacek Jettmar. – Dzięki temu, mimo wysokiej średniej wieku, mogliśmy jednoosobowo pełnić wachty, pilnować kursu i wykonać całą trasę. Po rejsie uświadomiłem sobie jednak, że istniało ryzyko odniesienia obrażeń, bo rzucało czasami jachtem bardzo mocno na falach. Ja jestem do tego przyzwyczajony i mam odruch trzymania się handrelingów, które intuicyjnie lokalizuję, ale Zygmunt dopiero uczył się przestrzeni „Krakusa” i musiałem go nieustannie ostrzegać, żeby się trzymał.
– Po 30 latach przerwy pływało się znakomicie – podsumowuje Choreń. – Nie mieliśmy problemów kondycyjnych i czuliśmy się bardzo dobrze. Udanie się nam współpracowało – dogadywaliśmy się jak przed laty, kiedy pływaliśmy na „Szkwale”. Wkrótce – jeśli tylko czas pozwoli – chciałbym znowu wyjść w morze.
Dr inż. Jacek Jettmar, ur. 26 grudnia 1936 roku, były działacz studencki PG, były przewodniczący Stowarzyszenia Absolwentów PG. Kapitan jachtowy, wieloletni komandor Akademickiego Klubu Morskiego w Gdańsku. Trzy razy zdobył Morskie Żeglarskie Mistrzostwo Polski.
Inż. Zygmunt Choreń, ur. 24 maja 1941 roku, żeglarz – załogant jachtu „Otago” podczas wokółziemskich regat Whitbread Round The World Race w latach 1973-1974 oraz słynny konstruktor żaglowców. Jest twórcą m.in. „Daru Młodzieży”, „Iskry II”, „Chopina” i „Royal Clippera”.