Maciej Cylupa: Polska Liga Żeglarska wychodzi do ludzi
Sezon 2023 był najlepszy w historii Polskiej Ligi Żeglarskiej. – Ludzie chcą się regularnie ścigać na jachtach – mówi jej założyciel i prezes Maciej Cylupa.
On sam ma doświadczenie, bo od 2007 roku organizuje w Polsce, a ostatnio głównie w Szczecinie, regaty meczowe na jednakowych jachtach, które zapewnia uczestnikom. Żeglarska liga wystartowała, bo w Niemczech pomysł się przyjął.
Maciej Cylupa miał jachty w Szczecinie, a w Sopocie swoją flotę miał Rafał Sawicki. Wspólnie postanowili w 2015 roku utworzyć Polską Ligę Żeglarską, z dwiema imprezami w Szczecinie i dwiema imprezami w Sopocie.
– Mieliśmy wtedy wątpliwości, czy to się uda zrobić, bo liczba aktywnie działających klubów w Polsce nie była wtedy na tyle duża, jak np. w Niemczech i innych krajach zachodnich – mówi Maciej Cylupa.
Przez pierwsze trzy lata w lidze było od 9 do 12 klubów, ale udało się wypracować formułę rozgrywek, która przetrwała i od momentu, kiedy zaczęli robić m.in. transmisje na żywo i media zaczęły to promować, stało się to atrakcyjne dla uczestników. Środowisko żeglarskie zainteresowało się projektem. Z czasem coraz więcej klubów zaczęło się angażować, powstały nowe stowarzyszenia po to żeby startować pod własnym szyldem. Liga rosła w siłę.
– W 2020 uruchomiliśmy 1 Ligę, co roku przybywało o kilka-kilkanaście załóg więcej aż do tego roku, w którym wystartowało 48 załóg – dodaje. – To rekord frekwencji.
Lista załóg rosła z roku na rok, a floty, zarówno szczecińską, jak i sopocką, mieli już wysłużone. Udało się pozyskać nowoczesne jachty klasy RS 21 i to od razu dziewięć.
– Ktoś w RS Sailing, uznanej brytyjskiej stoczni jachtów regatowych, uwierzył w to, co robimy w Polsce – dodaje prezes PLŻ. – Dostaliśmy dogodne warunki pozyskania nowych jachtów, powiększyliśmy flotę z 6 do 9 łódek i dlatego na każdym poziomie mogliśmy powiększyć ligę do 18 załóg.
Dziś mówi się, że to jedna z najlepszych lig na świecie. Co dało impuls do rozwoju Polskiej Ligi Żeglarskiej?
– Po pierwsze formuła ścigania się w lidze jest taka, że to organizator dostarcza sprzęt do żeglowania – mówi Cylupa. – Zawodnicy, których nie stać na kupno własnego jachtu, nie muszą go mieć. Płacą wpisowe, przyjeżdżają na regaty z plecakiem i startują. Bariera wejścia do ligi jest niska, wręcz komfortowa. Nie ma ryzyka inwestycji w wybraną klasę, problemów z utrzymaniem, serwisem czy transportem sprzętu.
Drugi element to fakt, że wszyscy startują na takim samym sprzęcie, przez co parametry budżetowe nie mają znaczenia, bo szanse na starcie są równe. Trzeci element to promocja, tego co robią w sposób stały i konsekwentny.
– Dbamy o to, by zespoły miały swoje ekspozycje, czyli miały zdjęcia grupowe, mówimy o nich, promujemy, w ten sposób czują się ważni – opowiada Cylupa. – Są podmiotem projektu, a nie przedmiotem. Czwarty element to krótkie, dynamiczne wyścigi, w których dużo się dzieje. Poza tym pływamy od świtu do wieczora, więc każdy uczestnik bierze udział w kilkanastu wyścigach, a to jest dużo.
On sam – jak mówi – jest człowiekiem, który wymaga od siebie i od innych postępu.
– Zawsze jestem z czegoś niezadowolony – mówi. – Zawsze szukam możliwości do rozwoju, choć muszę przyznać, że miniony sezon był najlepszym w historii Polskiej Ligi Żeglarskiej, choćby z trzech powodów: po pierwsze rekordowej frekwencji (18 załóg w ekstraklasie, 18 w pierwszej i 12 w drugiej) i tego, że drugi rok z rzędu mamy trzy poziomy ligi.
Po drugie: z powodu poziomu sportowego, bo takiej plejady znakomitości żeglarskich, jakie startują w Ekstraklasie i 1 Lidze, medalistów olimpijskich, mistrzów świata, mistrzów Europy i to nie tylko aktualnych, ale także sprzed dwudziestu paru lat, nie było jeszcze w jednym miejscu w historii polskiego żeglarstwa. Oni wszyscy się z tego cieszą, bo mogą się w jednym miejscu spotkać i pożeglować. Maciej Cylupa podaje przykład z 2 Ligi.
– Mamy w tych rozgrywkach załogę juniorską Jakuba Wiedenhefta z Gdyni i Piotra Cichockiego, który jest bardzo doświadczonym i wielokrotnym mistrzem świata w żeglarstwie niepełnosprawnych. I oni ze sobą rywalizują. Nie ma innej formuły w Polsce, która pozwala na tego typu rzeczy. Po trzecie: medialność, bo po raz pierwszy w minionym sezonie byliśmy w ramówkach dwóch telewizji: Canal+ Sport i Sportklubu. Dziś w Europie postrzegają nas jako jednego z liderów ligowych rozgrywek żeglarskich. Minus jest taki, że nie udało nam się zrobić transmisji na żywo z wszystkich imprez w minionym sezonie. Postaramy się, żeby tak było w 2024 roku – dodaje prezes PLŻ.
Maciej Cylupa chciałby, żeby to był sport zawodowy, a żeglarze zarabiali pieniądze w Polskiej Lidze Żeglarskiej. Na razie to bardzo odległe, ale takie ma marzenie.
– Będziemy w przyszłym roku dążyć do jeszcze lepszej oprawy medialnej – dodaje. – Chcemy też rozbudować ligi regionalne.
Prawdopodobnie w przyszłym roku powstanie liga na Mazurach. Cylupa dostrzega trend na ligowe ściganie.
– Ludzie chcą to robić, bo słyszałem że ma też powstać liga w Bieszczadach na Solinie, w Lublinie też myślą o lidze, podobnie na Śląsku. Oczywiście, zweryfikuje to rynek i ilość chętnych. Plan jest taki, by rozgrywki 2 Ligi były organizowane przez regiony, a najlepsze z nich spotkały się w finale o awans do 1 Ligi. To powinno wzmocnić regiony, a ludzie nie będą musieli jeździć po całej Polsce.
Żeglarze chcą też pływać w coraz lepszych warunkach. Polska Liga Żeglarska stara się szukać takich miejsc, które są stabilne pod względem wiatru, ale okazuje się, że takich miejsc jest mało, za wyjątkiem morza.
– Na przyszły rok zostajemy w Sopocie i Gdyni – mówi Cylupa. – Finał pewnie zrobimy w Szczecinie, ale sezon zaczniemy w Sztynorcie. Moją ideą jest to, by liga żeglarska była tam, gdzie są ludzie.
Maciej Cylupa zdaje sobie sprawę, że żeglarstwo nie jest piłką nożną, która jest pokazywana w mediach cały czas. Nie jest też siatkówką ani żużlem. To ciągle sport niszowy, ale PLŻ znajduje sobie w niej miejsce.
– Warto wiedzieć, że 2/3 budżetu Polskiej Ligi Żeglarskiej to sponsorzy, których cały czas szukam. Nie jest to proste, ale jakoś się udaje, bo ci, którzy z nami są, chcą być dalej. To jest dla mnie bardzo cenne, bo pokazuje, że to, co robimy ma sens.
Klubowym mistrzem Polski w 2023 roku został Yacht Club Gdańsk przed Pogonią Szczecin i Yacht Clubem Sopot.
Polska Liga Żeglarska powstała w 2015 roku. W jej ramach żeglarze walczą o tytuł Klubowego Mistrza Polski, z Ekstraklasy spadają cztery najsłabsze załogi, a na ich miejsce awansują cztery najlepsze z 1 Ligi. Analogicznie jest w 2 Lidze. W minionym sezonie 18 załóg wystartowało w Ekstraklasie, 18 w 1 Lidze i 12 w 2. Lidze. Klubowe załogi startują na sprzęcie, który zapewnia organizator.
Maciej Cylupa to żeglarz, sędzia, organizator i promotor żeglarstwa. Założyciel Polskiej Ligi Żeglarskiej a także organizator regat Polish Match Tour i Szczecińskiej Ligi Regatowej. Jest także założycielem Fundacji Towarzystwo Żeglarstwa Regatowego w Szczecinie, wspomagającej starty Agnieszki Skrzypulec. Pochodzi z Gliwic, ale od niespełna dwóch lat mieszka w Szczecinie. Ma 50 lat.