
„Perła” już na Oceanie Indyjskim!
1 października, po 105 dniach samotnej żeglugi, Bartek Czarciński na jachcie „Perła” minął Przylądek Igielny i dotarł do Oceanu Indyjskiego zostawiając za sobą Atlantyk.
Żeglarz przepłynął już niemal 10 300 z liczącej ok. 28 000 mil okołoziemskiej trasy. Kapitan Czarciński regularnie przekazuje informacje z pokładu swojego jachtu za pośrednictwem internetu. Także i teraz zrelacjonował przełomowy dla swojego rejsu moment.
„02.10.16 (dzień 106)
Wczoraj nad ranem udało się przeciąć południk Przylądka Igielnego: 20 E
To miejsce traktuję jako granicę pomiędzy oceanem Atlantyckim i Indyjskim. Nie pisałem wczoraj jak się sprawy mają, bo miałem obawy, czy oby na długo wpłynęliśmy na ten Ocean Indyjski. Wiatr przeciwny i do tego słabiutki. Dodajcie jeszcze przeciwny prąd. Rozpocząłem więc nierówną walkę z Indyjskim o utrzymanie pozycji. Jak nie chce nas puścić dalej, to chociaż niech nie cofa. Do dzisiaj udało się zrealizować plan minimum. Nie daliśmy się cofnąć. Sytuacja zmieniła się jedynie o tyle, że teraz wieje porywisty wiatr, dalej w dziób. Naprzemiennie wieje 5 i 30 węzłów. Co wcale nie ułatwia nam zdobywania mil na wschód. Gdy to piszę, wieje akurat 30 węzłów, a Perła ledwo płynie 2 w. Do tego nie do końca w dobrym kierunku. No dobra koniec biadolenia, musimy się poznać z tym nowym oceanem. Nie ma wyjścia.
Czy coś się zmieniło na tym Indyjskim? Zdecydowanie zmienił się kolor wody. Jest bardziej bałtycki. Więcej ma z zieleni i granatu, niż atlantyckiego błękitu. Inna kwestia, że jestem jak do tej pory najniżej na półkuli południowej i słońce już nie tak pionowo świecie w ciągu dnia, co wpływa na odcień wody”.
Przed Bartkiem kolejne wyzwanie i cel – pokonać Ocean Indyjski i minąć australijski przylądek Cape Leeuwin – drugi z trzech wielkich przylądków. Ostatnim będzie Horn, który zakończy pacyficzny etap rejsu.
Kpt. Bartłomiej Czarciński wyruszył w wokółziemski rejs śladami Henryka Jaskuły 4 czerwca 2016 roku z przystani w Górkach Zachodnich. Po kilku dniach, z powodu niegroźnej kolizji i uszkodzenia masztu musiał przerwać wyprawę i wrócić do Świnoujścia. Po wymianie masztu rejs rozpoczął się od nowa. Przedsięwzięcie ma potrwać 350 dni. Wybudowany własnoręcznie przez żeglarza z Kalisza jacht „Perła” nie ma silnika, jest za to wyposażony w urządzenia nawigacyjne i wspomagające bezpieczeństwo.