Sprawa „Wagera”
Sprawa „Wagera” poruszyła społeczeństwo Wielkiej Brytanii w połowie XVIII w. Teraz jest szansa, że poruszy także współczesnego czytelnika.
Na pierwszy rzut historia brytyjskiego okrętu „Wager” wydaje się typowa. W 1741 r. u zachodnich wybrzeży Patagonii jednostka osiadła na skałach przy brzegu niewielskiej wysepki, która nosi dzisiaj jej nazwę.
Ci z załogi, którzy wyszli cało z katastrofy rozpoczęli walkę o przetrwanie. Nie cofali się przed niczym, aby tylko przeżyć do następnego dnia. W końcu, podzieleni na zwalczające się obozy, postanowili opuścić wyspę i szukać ratunku na oceanie. Jedni popłynęli na południe, drudzy na północ.
Szanse na przeżycie mieli tylko teoretyczne. A jednak udało im się uratować i w końcu wrócili do Wielkiej Brytanii, gdzie ostatecznie stanęli przed sądem. Ich relacje z rejsu były sprzeczne. Kto mówił prawdę?
Odpowiedzi na to pytanie, w książce „Sprawa Wagera”, szuka amerykański pisarz David Grann, znany jako autor m.in. „Czasu krwawego księżyca”. To znakomite studium oparte na dokumentach z epoki.
Ale praca Granna to nie tylko drobiazgowe odtworzenie wydarzeń. To również opowieść ukazująca mechanizmy działania imperium brytyjskiego a w ostatecznej konkluzji każdego imperium. I w tym sensie jest to lektura ponadczasowa.
„Sprawa Wagera. Opowieść o katastrofie, buncie i morderstwie”, David Grann, Grupa Wydawnicza Foksal, str. 382 (www.gwfoksal.pl)