
Atlas wysp odległych
W 2009 r. niemiecka pisarka Judith Schalansky wydała „Atlas wysp odległych”, książkę, która uzyskała międzynarodowe uznanie. Opowiada ona o najbardziej izolowanych wyspach świata.
Dekadę później, kiedy w dobie pandemii koronawirusa jej autorka sama znalazła się w przymusowej izolacji niczym jedna z opisanych przez siebie wysp uzupełniła książkę i wydała po raz drugi. W Polsce ukazała się ona właśnie nakładem Wydawnictwa Dwie Siostry.
I to był bardzo dobry pomysł. „Atlas wysp odległych” to publikacja, która po prostu nie ma słabych stron. Książka zawiera teksty i mapy 55 wysp, o których istnieniu większość z nas nie tylko nie słyszała, ale nawet nie podejrzewała, że w ogóle są. A historie, które odkrywa są wręcz nieprawdopodobne. Tak nieprawdopodobne, że czytelnik nieraz musi się z innych źródeł przekonać, że w ogóle miały miejsce.
Jak choćby ta o pewnym francuskim chłopcu, który nauczył się nieznanego języka przez sen. Później okazało się, że był on prawdziwy. Używali go ludzie zamieszkujący malutką wysepkę Rapa Iti zagubioną w bezkresie Pacyfiku.
„Atlas wysp odległych” uczy pokory ukazuje bowiem jak niewiele wiemy o świecie, który przecież – jak się nam naiwnie wydaje – nie powinien mieć już przed nami żadnych tajemnic.
„Atlas wysp odległych. Pięćdziesiąt pięć wysp, na których nigdy nie byłam i nigdy nie będę”, Judith Schalansky, Wydawnictwo Dwie Siostry, str. 160 (www.wydawnictwodwiesiostry.pl)