
STS „Pogoria” pamięta o swojej matce chrzestnej
Tuż przed wigilią Bożego Narodzenia, w piątek, 22 grudnia w Dąbrowie Górniczej Danutę Długołęcką, matkę chrzestną żaglowca STS „Pogoria” odwiedził Radosław Śląski, prezes Śląskiego Związku Żeglarskiego i członek rady właścicielskiej „Pogorii” .
– Cieszę się z tego spotkania – opowiada Radosław Śląski. – To wspaniała osoba, z którą świetnie się rozmawiało. Czułem, że pani Danuta z sentymentem wspomina chrzest „Pogorii’ sprzed ponad 40 lat i chętnie do niego wraca, tym bardziej, że przez długie lata nie miała kontaktu z żaglowcem, a także z kpt. Krzysztofem Baranowskim, który był dla niej „łącznikiem” z żaglowcem. Dla mnie człowieka związanego z „Pogorią” pani Danuta Długołęcka jest wyjątkową postacią. Był to dla mnie zaszczyt, że mogłem ją spotkać. Sporo szczegółów z wodowania żaglowca nie znałem, a nie wszystko jednak jest w internecie czy literaturze. Są też przekłamania jak np. powielana informacja o tym, że pani Danuta Długołęcka była przodownicą pracy i to zadecydowało, że została matką chrzestną „Pogorii”.
– Zostałam matką chrzestną „Pogorii”, chyba dlatego, że dyrektorem Huty Katowice był wtedy Zbigniew Szałajda – wspomina Danuta Długołęcka. – On mnie znał, bo jestem z wykształcenia inżynierem metalurgiem i pracowałam wtedy jako starszy technolog, byłam też sekretarzem komisji ministerialnej zajmującej się rozruchem huty i z Szałajdą miałam regularny kontakt.
Po uroczystości chrztu żaglowca kontakt ówczesnego armatora z matką chrzestną stopniowo słabł, choć pani Danuta interesowała się losami statku. Zareagowała też kiedy w 2009 r. podczas sztormu na Bałtyku żaglowiec połamał maszty.
– „Pogoria” zwróciła się wtedy z apelem o pomoc – wspomina. – Wysłałam pieniądze, ale dostałam tylko, wysłane nie wiadomo przez kogo, standardowe podziękowanie. Nikt się wtedy nie pofatygował, by mi coś więcej na ten temat powiedzieć.
Obecny armator STS “Pogoria” Pomorski Związek Żeglarski postanowił odnowić kontakty z matką chrzestną żaglowca. Okazją do tego stało się tegoroczne Boże Narodzenie. Podczas ponad półtoragodzinnego wzruszającego spotkania z Danutą Długołęcką Radosław Śląski złożył na ręce matki chrzestnej zestaw pamiątek związanych z „Pogorią” przekazanych przez Bogusława Witkowskiego, prezesa Pomorskiego Związku Żeglarskiego.
– Myślę, że udało mi się zaprosić panią Danutę na „Pogorię”, kiedy latem będzie nad morzem – mówi Radosław Śląski.
W spotkaniu uczestniczył też wnuk pani Danuty Długołęckiej, Mateusz, który zaoferował pomoc swojej babci przy wejściu na pokład STS „Pogoria”. Do dziś matka chrzestna polskiego żaglowca przechowuje w swoich pamiątkach szyjkę butelki szampana, którą 1 czerwca 1980 roku rozbiła o kadłub „Pogorii”.
– Wizyta pana Śląskiego była dla mnie bardzo miłą niespodzianką – mówi Danuta Długołęcka. – Te wszystkie prezenty, które dostałam w jakiś sposób przywołują tamte wspomnienia, bardzo za nie dziękuję, ale przede wszystkim dziękuję za pamięć.
STS „Pogoria” to pierwszy żaglowiec zaprojektowany przez Zygmunta Chorenia i zbudowany w polskiej stoczni. Powstał z inicjatywy Bractwa Żelaznej Szekli i kapitana Krzysztofa Baranowskiego w 1980 roku. STS „Pogoria” została zbudowana na zamówienie ówczesnego Radiokomitetu dla Bractwa Żelaznej Szekli. „Bractwo” powstało z inicjatywy kpt. Adama Jassera w 1971 r. i korzystało z silnego wsparcia prezesa Radiokomitetu Macieja Szczepańskiego, żeglarza zaprzyjaźnionego z Krzysztofem Baranowskim. Pierwszym kapitanem STS „Pogorii” został były kpt. „Iskry” kmdr por. Piotr Bigaj, który następnie oddał dowództwo Krzysztofowi Baranowskiemu. Całkowita długość STS „Pogoria” to 47 metrów. STS „Pogoria” ma 15 żagli o łącznej powierzchni 830 metrów kwadratowych. Załoga żaglowca to 51 osób, a w jej skład wchodzą: kapitan, mechanik, bosman, kucharz, czterech oficerów wachtowych i 43-osobowa załoga szkolna. Armatorem STS „Pogoria” jest od dwóch lat Pomorski Związek Żeglarski.