< Powrót
15
kwietnia 2016
Tekst:
Dariusz Olejniczak
Zdjęcie:
arch. Zofii Klepackiej

Zofia Klepacka: Chciałabym pojechać w Rajdzie Dakar

Nie zdobyła kwalifikacji olimpijskiej, a w marcowym Pucharze Zofii na Majorce zajęła czwartą lokatę. Dziś zapowiada, że w rozpoczynających się 25 kwietnia w Hyères zawodach Pucharu Świata, będzie walczyć o miejsce na podium. Zofia Klepacka nie składa broni, a nam mówi między innymi o ekstremalnych planach na przyszłość i potrzebie pomagania.

– Z jakim nastawieniem jedziesz do Francji, chcesz powalczyć o medal?

– Rzeczywiście, przede mną zawody Pucharu Świata we Francji, potem kolejna pucharowa edycja w angielskim Weymouth, no i jeszcze być może start w Holandii podczas Pucharu Europy. Chcę zawody w Hyères potraktować treningowo i przetestować sprzęt, ponieważ niedawno miałam okres lekkiego roztrenowania. Ostatnio prześladuje mnie fatum czwartego miejsca, mimo to postaram się wypaść jak najlepiej i zająć miejsce na podium.

– Z drugiej strony, można by pomyśleć, że i tak zrobiłaś już całkiem sporo – jesteś w światowej czołówce, masz w dorobku olimpijski medal i możesz sobie odpuścić walkę o najwyższe lokaty…

– Właśnie dlatego, że wciąż pływam w czołówce, w pierwszej piątce na świecie i jestem w olimpijskiej kadrze A, nie mogę odpuszczać, myśleć o złożeniu broni, czy końcu kariery.

– Mimo to poszerzasz swoje sportowe horyzonty. Ostatnio przyznałaś, że interesujesz się rajdami, motoryzacją…

– Mam dwa motory, jeżdżę na pobliskim poligonie i nie ukrywam, że marzy mi się start w rajdzie. Może na początek nie w roli kwalifikowanej zawodniczki, ale z kimś w zespole, żeby się przymierzyć do takiego przedsięwzięcia. Kto wie, może dałabym radę? Oczywiście chciałabym pojechać w Rajdzie Dakar, tylko że to już grubsza akcja. Potrzeba pieniędzy i sponsorów.

– I chciałabyś zrezygnować z pływania na rzecz rajdów?

– Niezależnie od tego co będę robić w przyszłości, lubię pływać i to nie tylko na RS:X-ach, także na waveboardzie, slalomie. Sprawia mi frajdę żeglowanie na mniejszych i większych łódkach. Jednak co do rekreacyjnego pływania, to bardziej fascynują mnie zmagania ekstremalne. Stąd chyba wzięły się w kręgu moich zainteresowań te dyscypliny motorowe.

– Wielu żeglarzy po zakończeniu kariery sportowej, podejmuje się działalności trenerskiej. Rozważasz taką możliwość?

– Na pewno jeśli ktoś poprosi mnie o pomoc, chętnie udzielę rady. Zresztą młodsi zawodnicy już się do mnie ze swoimi problemami zwracają. Cieszę się, że mam wśród nich autorytet, że dzwonią do mnie, a nie na przykład do trenera kadry olimpijskiej. Jeśli jestem w stanie, zawsze pomogę. Co do pracy trenerskiej, zobaczymy. Mogę teraz powiedzieć tyle, że wspólnie z moim partnerem planujemy jeszcze w tym roku otworzyć wake park. Będzie to działalność komercyjna. I jeśli chodzi o plany pozasportowe, skupiam się na tym projekcie.

– Znana jesteś też z tego, że angażujesz się w pomoc charytatywną dzieciom chorym i tym z ubogich rodzin. Skąd w tobie potrzeba pomagania ludziom?

– Rodzice wychowali mnie w duchu wartości chrześcijańskich, uczyli, że trzeba pomagać słabszym. Miałam sporo rodzeństwa i nauczyłam się dzielić tym co miałam. To dla mnie naturalne. Wywodzę się z warszawskiego Śródmieścia, tam mieszkają różne dzieciaki, są domy biedne i bogate. A ja staram się promować wśród nich sportowy styl życia i pokazuję przez swoją karierę, że niezależnie skąd się pochodzi, jaki ma się majątek, można góry przenosić i osiągnąć wszystko. Można zdobywać medale, jeśli się o nich marzy i ciężko pracuje. Oczywiście, dzieciaki z bogatych domów mają łatwiej, bo wszystko mają podane pod nos, ale i te biedniejsze mogą osiągnąć sukces. A droga jaką przejdą, kształtuje ich charaktery. I później dają sobie radę w życiu.

– Starasz się im tę drogę ułatwić?

– Kiedy byłam nastolatką chciałam pojechać na misję i pomagać ludziom w krajach ubogich. Tata przekonał mnie, że dużo więcej dobrego zrobię jeśli nie zrezygnuję z uprawiania sportu, że pomogę większej grupie ludzi jako znany sportowiec. No i udało się. Równocześnie uważam, że nic nie dzieje się przypadkiem. To nie był przypadek, że zamieszkałam w Zielonce, w starym domu po babci, a naprzeciwko urodziła się Zuzia chora na mukowiscydozę. Dzięki szesnastu latom treningów, sportowej kariery i sukcesom, wreszcie zdobyciu olimpijskiego medalu, mogłam jej pomóc i zebrać pieniądze na leczenie.

– Mówiłaś o czekających cię w najbliższym czasie startach, czy w związku z tym wyjeżdżasz z Polski na dłużej?

– Nie. Kiedy zrobi się cieplej, będę mogła trenować w Polsce. Mamy bardzo dobre warunki jeśli chodzi o wodę i wiatr, a poza tym do dyspozycji świetny ośrodek przygotowawczy we Władysławowie, z basenami, siłownią, odnową biologiczną, dobrym jedzeniem. W Pucku mamy port, trzymamy tam sprzęt, tamtejszy akwen jest bardzo dobry do treningów. Uważam, że nawet do najważniejszych zawodów na świecie możemy z powodzeniem przygotowywać się na polskich wodach. Do Francji jadę tydzień przed zawodami, żeby się opływać, wypróbować sprzęt, ale na przykład na Majorce startowałam „z marszu”.

zofia klepacka2 2015.04.14 klepackaZofia Klepacka (YKP Warszawa) – urodzona w 1986 r. w Warszawie. Jest czterokrotną mistrzynią świata (młodzieżową i juniorów) oraz mistrzynią  świata seniorów w klasie RS:X. Była reprezentantką Polski na Igrzyskach Olimpijskich w Atenach w 2004 r. w klasie Mistral (12 miejsce), Pekinie (2018 r.) w klasie RS:X (7 miejsce) i w Londynie (2012 r.) w klasie RS:X (3 miejsce – brązowy medal). Odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi za osiągnięcia sportowe i działalność na rzecz rozwoju i upowszechniania sportu.

Co myślisz o tym artykule?
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0