< Powrót
15
października 2021
Tekst:
Jędrzej Szerle
Zdjęcie:
Anna Komosińska
Opole

Andrzej Kopytko: Nowe „Opole” stworzone do twardej żeglugi

Najbardziej znany opolski żeglarz ma za sobą kolejny sezon. Andrzej Kopytko opowiada o nowym jachcie, regatowych sukcesach i swoich żeglarskich marzeniach.

– Opole Sailing Team zakończył już sezon regatowy?

– Błękitna Wstęga Zatoki Gdańskiej, w której uplasowaliśmy się w pierwszej połowie grupy Open, była moją ostatnią imprezą regatową, ale to nie oznacza końca sezonu. Mam plan na tzw. niedźwiedzie mięso, czyli wymagający listopadowy rejs na północ, do Szwecji.  Po nieukończonych regatach Bitwa o Gotland chciałbym zmierzyć się raz jeszcze z niełatwym o tej porze roku Bałtykiem w rejsie solo.

– 2021 rok był udany?

– Na pewno był specyficzny – ten i poprzedni sezon wrzuciłbym do wspólnego worka z napisem COVID. Zwłaszcza w 2020 roku zaczął się bardzo późno, a imprez i uczestników było mało. Mimo to starałem się pływać jak najwięcej, startowałem między innymi w regatach o Puchar Mariny Gdańsk, Lotos B8, Bursztynowa 11, więc „Opole” było widoczne na Zatoce Gdańskiej. Niestety angina pokrzyżowała mi szyki i musiałem się wycofać z najważniejszej imprezy sezonu, czyli Wielkiej Żeglarskiej Bitwy o Gotland. Ale były też pozytywy. W 2020 roku kupiłem jacht, a dzięki mniejszej liczbie regat, miałem czas na jego poznawanie, opływanie i przygotowywanie do wyścigów.

– Dlaczego zmienił pan jacht?

– Potrzebowałem jednostki do realizacji moich planów, czyli samotnego żeglowania offshore. Kupiłem szwedzki jacht Najad 340, o długości 34 stóp, który oczywiście ochrzciłem jako „Opole”. Jest stworzony do offshorowego pływania i charakteryzuje się bardzo dużą dzielnością morską oraz statecznością. Daje to komfort i poczucie bezpieczeństwa, szczególnie podczas długotrwałego, samotnego żeglowania. W trudniejszych regatach morskich, w których bardziej od przelicznika ważne jest pokonanie trasy, sprawdzi się doskonale. Na przykład w Bitwie o Gotland, która niejednokrotnie pokazywała, że samo ukończenie regat dawało miejsce na podium, ponieważ większość jachtów wycofywała się z rywalizacji.

– Poprzednie „Opole” nie spełniało pana wymagań?

– Delphia 37 projektowana była raczej pod załogowe ściganie po Zatoce Gdańskiej, niż samotne rejsy po jesiennym Bałtyku, czy przekraczanie Atlantyku. Pomimo tych ograniczeń pierwsze „Opole” udało się dobrze przygotować do ścigania. Dzięki temu, w 2015 roku zdobyłem drugie miejsce w grupie Open w Bitwie o Gotland, a w 2019 roku srebrny medal na Morskich Żeglarskich Mistrzostwach Polski ORC załóg dwuosobowych. Wiele razy ocierałem się o podium, co też dawało satysfakcję. Łącznie od 2014 roku „Opole” wzięło udział w kilkudziesięciu najważniejszych polskich regatach morskich.

Opole

Fot. arch. Andrzeja Kopytko

– Ale ścigał się pan także załogowo?

– Jak najbardziej. Przez pięć lat przez pokład „Opola” przewinęło się sporo osób, także z mojego rodzinnego miasta. W 2018 roku opolska załoga, w skład której wszedł między innymi prezydent miasta Arkadiusz Wiśniewski, wywalczyła trzecie miejsce w grupie ORC 2 w Żeglarskim Pucharze Trójmiasta. Nie mieliśmy wiele czasu na trening, ale Opole Sailing Team dał radę! Chciałbym, żeby żeglarze z Opola, zwłaszcza młodzi ludzie, coraz częściej pływali po Bałtyku.

– Jak to zrobić?

– W latach 2015-2016 szkoliłem gdańskich uczniów w ramach Programu Edukacji Morskiej. Podczas weekendowych, a w czasie wakacji także tygodniowych rejsów na pokładzie „Opola” swoje pierwsze wyprawy odbywały dziesiątki młodych żeglarzy. Pływaliśmy nie tylko po Zatoce Gdańskiej, docieraliśmy nawet do Szwecji. Z częścią z nich mam kontakt – złapali żeglarskiego bakcyla i wciąż pływają. To daje satysfakcję. I może być wskazówką do stworzenia programu edukacji morskiej dla młodzieży z Opola.

Opole

Andrzej Kopytko podczas zajęć w ramach Programu Edukacji Morskiej w Gdańsku.
Fot. arch. Andrzeja Kopytko

– Kilka lat temu przeprowadził się pan z Opola do Gdańska, ale wciąż czuje się ambasadorem rodzinnego miasta?

– Zdecydowanie! Niestety, przeprowadzka była niezbędna. Trudno wysiąść w sobotę rano z pociągu, od razu wejść na pokład jachtu i wystartować w regatach. Moje serce wciąż jednak bije w Opolu i bardzo się cieszę, że władze miasta cały czas mnie wspierają. Przybliżanie opolanom Bałtyku to wspaniała misja.

– Jak zapowiada się 2022 rok dla Opole Sailing Team?

– Ciągle aktualne jest marzenie o popłynięciu w OSTAR. W 2017 roku wystartowałem w tych samotnych atlantyckich regatach jako pierwszy opolanin w historii, jednak na skutek awarii nie udało się ich ukończyć. Dzięki wielkiemu wsparciu przyjaciół udało się zgłosić, rozpocząć przygotowania oraz przeprowadzić jacht do Plymouth na kolejną edycję, jednak została ona przełożona na 2022 rok z powodu pandemii COVID-19. Wierzę, że uda się w końcu wystartować i ukończyć te arcytrudne regaty i to mój najważniejszy cel na przyszły rok. Będę się starał, żeby mój jacht zapisał się w historii opolskiego żeglarstwa równie mocno, co nasz legendarny „Dar Opola”!

Andrzej Kopytko, ur. 17 września 1975 roku. Opolski żeglarz regatowy. W 2014 roku zajął drugie miejsce w regatach o Puchar Poloneza w grupie Open, w 2015 roku drugie w grupie Open w regatach Bitwa o Gotland, a w 2019 roku zdobył srebrny medal w Morskich Żeglarskich Mistrzostwach Polski ORC załóg dwuosobowych. Wystartował w 2017 roku w transatlantyckich regatach samotników OSTAR, jednak z powodu awarii zmuszony był do wycofania się. W 2022 roku planuje wrócić na trasę regat OSTAR. Od kilku lat mieszka w Gdańsku.

Co myślisz o tym artykule?
+1
1
+1
0
+1
3
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0