Bogusław Tomasik: Trzeba ufać ludziom
O planach na rozpoczynającą się szóstą kadencję na stanowisku prezesa, lokalnych akwenach i problemach ze zdobywaniem pieniędzy rozmawiamy z Bogusławem Tomasikiem, prezesem Świętokrzyskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego.
– Od kiedy jest pan prezesem Świętokrzyskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego?
– Od 1998 roku. Najpierw pod starą nazwą – Kieleckiego, a od 2000 roku już Świętokrzyskiego…
– Sześć kadencji, dziewiętnaście lat za sterami Związku to dużo. Jak to się panu udało?
– Szanuję i ufam ludziom, a oni odwzajemniają się tym samym. Na ostatnim sejmiku, 25 lutego tego roku, wszyscy delegaci głosowali za kolejną kadencją dla mnie, więc chyba idzie mi dobrze.
– Jakie ma pan plany na najbliższe cztery lata?
– Moim głównym celem jest zwiększenie liczby klubów. W latach 90. było ich w Związku 18, a teraz tylko 10 – niektóre upadły, a inne zapisały się bezpośrednio, z pominięciem Okręgu, do Polskiego Związku Żeglarskiego. Poza tym będziemy kontynuowali i rozwijali normalną działalność – na przykład organizację kursów i szkoleń żeglarskich oraz motorowodnych.
– Gdzie żeglują świętokrzyscy żeglarze?
– Przed wojną pływali na Zalewie Sielpia, który z powodu zamulenia jest teraz zamknięty dla żeglarstwa. Po wojnie pływano na Zalewie Rejów koło Skarżyska Kamiennej, ale tamtejszy klub żeglarski został niedawno zlikwidowany. Obecnie żeglarstwo uprawia się na Zalewie Cedzyna i Zbiorniku Brody Iłżeckie. Odbywa się tam około czterech regat.
– Skąd czerpiecie fundusze na działalność?
– Z tym jest kłopot. Nie mamy szans na dofinansowanie unijne, ponieważ brakuje nam pieniędzy na wkład własny. Urząd Marszałkowski dotuje tylko sport, a ponieważ dominuje u nas żeglarstwo turystyczno-rekreacyjne, nie ma zainteresowania ze strony sponsorów. Na szczęście wojewoda czasami finansuje nagrody za regaty. Dobrze układa się też współpraca z samorządami – mamy bardzo dobre stosunki z gminą Górno, której podlega nasz główny akwen, zalew w Cedzynie.
– Jak wygląda współpraca z klubami?
– Współdziałamy – kluby organizują kursy, my jeździmy na egzaminy. A stosunki są bardziej towarzyskie niż służbowe.
– Okręg posiada własną przystań?
– Nie mamy majątku, to kluby posiadają przystanie. W latach 70. i 80. wyglądało to inaczej, bo mieliśmy mały ośrodek i jachty, ale wszystko zostało przekazane klubom.
– Okręg organizuje rejsy morskie?
– To też domena klubów. Mamy 17 kapitanów, którzy organizują rejsy na Bałtyku i Adriatyku. Jeżeli chodzi o egzaminy na sternika morskiego, to przeprowadzamy je w Gdyni, na czarterowanym od Jacht Klubu Marynarki Wojennej „Kotwica” jachcie „Trefl”.
– Jakie jest największe dokonanie świętokrzyskiego żeglarstwa?
– Nasi żeglarze pływali na Islandię, Antarktydę i przylądek Horn, więc mamy się czym pochwalić.
Bogusław Tomasik, ur. 24 lutego 1934 roku. Kapitan jachtowy, absolwent prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Żeglować zaczął w 1952 roku w Lidze Morskiej. Pełni funkcję komandora Żeglarskiego Klubu Morskiego „Bryza” Kielce i prezesa Świętokrzyskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego. Zawodowo związany z Polskimi Kolejami Państwowymi, gdzie pracował m.in. w biurze prawnym.
Świętokrzyski Okręgowy Związek Żeglarski
ul. Działkowa 20
25-626 Kielce
Liczba klubów: 10
Liczba żeglarzy: 500