
„Dar Pomorza” popłynął do Gdańska
18 listopada „Dar Pomorza” wyruszył z Gdyni w drogę do Gdańskiej Stoczni Remontowej. Podczas kilkugodzinnej przeprawy statek-muzeum wspierały dwa holowniki. Do Gdyni Biała Fregata wróci na początku grudnia.
– Zaplanowane prace remontowe nałożyły się na termin standardowego przeglądu klasowego, jaki każdy tego typu statek musi przejść przynajmniej raz na dziesięć lat – wyjaśnia Robert Domżał, dyrektor Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku. – Statek posiadający certyfikat uprawniający do stania na wodzie i przyjmowania turystów podlega pewnym procedurom. Musimy posiadać Kartę Bezpieczeństwa, którą wydaje Urząd Morski na podstawie orzeczenia technicznego. To orzeczenie wydaje Polski Rejestr Statków, dbający o to, żebyśmy spełniali wszelkie wymogi formalne. A skoro i tak mieliśmy w planach dokonanie przeglądu, to postanowiliśmy skorzystać z okazji i wykonać prace remontowe w tym samym czasie. Przeprowadzenie napraw jest możliwe dzięki dotacji uzyskanej przez naszą placówkę z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Dyrektor Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku, dr Robert Domżał.
W ramach remontu usunięta zostanie korozja, która pojawiła się na maszcie rufowym. Specjaliści dokonają przeglądu części podwodnej statku, naprawiona zostanie instalacja elektryczna, zmodernizowany będzie też system monitoringu.
Zima to na pokładzie „Daru Pomorza” okres drobnych napraw i inwentaryzacji. Pracownicy muzeum starają się jak najdłużej udostępniać jednostkę zwiedzającym, jednak nie jest to możliwe przez cały rok.,
– Kiedy pojawia się oblodzenie musimy statek zamknąć – mówi dyrektor Domżał. – Warunków komfortowych tu nie ma. Funkcjonuje ogrzewanie pozwalające przetrwać chłody stałej załodze „Daru”. Dlatego przez mniej więcej trzy miesiące w roku statek wyłączamy z eksploatacji w charakterze muzealnej ekspozycji.
Poniedziałkowa przeprawa „Daru Pomorza” była wyjątkowa nie tylko dlatego, że nieczęsto mamy okazję zobaczyć historyczną fregatę na Zatoce Gdańskiej. Tym razem żaglowiec miał dwóch dowódców. Poza kapitanem Zbigniewem Nadolskim, komendantem statku-muzeum, drugim dowódcą był sześcioletni Nataniel Kobierowski. Chłopiec jest jednym z podopiecznych fundacji „Mam Marzenie”, która pomaga spełniać marzenia i pragnienia bardzo chorych dzieci.

Nataniel Kobierowski.
Nataniel jest jedyną osobą na świecie, która zmaga się z mutacją genetyczną EVL. Objawami tej mutacji jest wiele dolegliwości m.in padaczka lekooporna, mózgowe porażenie dziecięce, ataksja móżdżkowa, autyzm, upośledzenie umysłowe w stopniu umiarkowanym. Nataniel choruje także na hipoglikemię, niemiarowość zatokową serca, niedosłuch, astmę krótkowzroczność, nadwzroczność, astygmatyzm, małopłytkowość i niedoczynność tarczycy.
Teraz spełniło się marzenie Nataniela, który chciał stanąć za sterem naprawdę dużego statku. Spełnienie tego marzenia nie byłoby możliwe bez wsparcia Urzędu Morskiego w Gdyni oraz Polskiego Rejestru Statków – instytucji z którymi Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku współpracuje od lat.
„Dar Pomorza” został zbudowany w roku 1909 w stoczni Blohm-Voss w Hamburgu jako statek szkolny niemieckiej marynarki handlowej. Otrzymała nazwę „Prinzess Eitel Friedrich”. W roku 1929 statek został zakupiony z datków społecznych przez Pomorski Komitet Floty Narodowej za 7 tys. funtów szterlingów. Miał zastąpić wysłużony już bark szkolny „Lwów”. Fregata otrzymała wówczas nazwę – „Dar Pomorza”, dla upamiętnienia ofiarności pomorskiego społeczeństwa. Służył polskiemu szkolnictwo morskiemu do lat 80. ubiegłego stulecia i stał się kolebką polskich kapitanów i nawigatorów. „Dar Pomorza” przebył ponad pół miliona mil morskich. Dwukrotnie sięgał po trofea w The Tall Ships’ Races. Został odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. We wrześniu 1981 roku popłynął w ostatni rejs szkolny do fińskiego portu Kotka. Wycofany ze służby „Dar Pomorza” od 1982 roku jest oddziałem Narodowego Muzeum Morskiego, co roku goszcząc blisko sto tysięcy turystów. Dziś Biała Fregata, będąc najlepszą wizytówką Gdyni, pełni funkcję symbolicznego miejskiego ratusza. To w okolicach żaglowca lub na jego pokładzie, dzieją się ważne dla miasta wydarzenia.
PODZIEL SIĘ OPINIĄ