< Powrót
9
października 2020
Tekst:
Jędrzej Szerle
Zdjęcie:
Stanisław Iwiński/Żagle
Dominik Zycki

Dominik Życki: O podmianie Pawła nie będziemy dyskutować

Pomimo pandemii COVID-19 nasi żeglarze przygotowują się do igrzysk w Tokio. Dyrektor sportowy Polskiego Związku Żeglarskiego Dominik Życki opowiada o planach kadry na jesień, kolejnych nominacjach olimpijskich oraz sytuacji załogi Łukasz Przybytek – Paweł Kołodziński.

– Jak polska kadra spędziła wiosnę, kiedy wybuchła pandemia COVID-19?

– Tuż przed ogłoszeniem lockdownu większość kadry zjechała do kraju. Początkowo kilka załóg planowało zostać za granicą i trenować, ale gdy sytuacja stawała się coraz bardziej dramatyczna, wrócili i od końca marca wszyscy byli już w domach.

– Dwa, trzy miesiące bez treningów na wodzie odbiły się na formie żeglarzy?

– Tak, ale co ciekawe, pozytywnie! Dzięki determinacji naszych zawodników i ich trenerów oraz sztabu wsparcia, udało się rozpisać i uruchomić indywidualne treningi motoryczne dla każdego w domach. Ponieważ nie musieli co chwilę pakować przyczep, podróżować, rozpakowywać, załatwiać noclegów, jedzenia, itd., mogli skoncentrować się na przygotowaniu motorycznym. Testy przeprowadzone późną wiosną i latem pokazały, że wielu zawodników osiągnęło wybitne wyniki, najlepsze w swojej karierze!

– Gdzie pływaliście po rozluźnieniu obostrzeń?

– Przede wszystkim w Górkach Zachodnich, w oparciu o Narodowe Centrum Żeglarstwa oraz COSA AZS. To znakomita baza dla żeglarstwa regatowego. Myślę, że ziściły się marzenia śp. Krzysztofa Zawalskiego i chyba pierwszy raz w historii cała kadra olimpijska trenowała w jednym czasie w Górkach. Później, w miarę otwierania klubów, windsurferzy i kitesurferzy pływali także w SKŻ Ergo Hestia Sopot.

– Wiadomo, gdzie będą trenować po sezonie?

– Przede wszystkim z planów usuwamy prawie wszystkie zgrupowania na wyspach, żeby w razie czego móc wrócić samochodami do kraju. Tej zimy możemy zapomnieć także o wyjazdach do Stanów Zjednoczonych. Pozostają takie miejsca jak jezioro Garda, Włochy, może Chorwacja, no i dość bezpieczna jak do tej pory Portugalia. Tam mamy zaplanowane sporo zadań zimowych i stamtąd zawsze można wrócić samochodem.

– Kalendarz startów w regatach już powstał?

– Każda klasa ma swoje plany startowe, na razie bardzo ogólne. Terminy wielu regat w 2021 roku zostały już podane, ale też kilka odwołano, np. mistrzostwa świata klasy Laser w Teksasie. Musimy jednak działać w oparciu o jakiś plan, nawet jeśli większość terminów i miejsc ulegnie modyfikacji.

– W marcu, już po wybuchu pandemii, nominację olimpijską otrzymały Aleksandra Melzacka i Kinga Łoboda w klasie 49erFX, Agnieszka Skrzypulec i Jola Ogar w klasie 470 oraz Zofia Klepacka i Piotr Myszka w klasie RS:X. Z perspektywy czasu i biorąc pod uwagę decyzję o przełożeniu Igrzysk Olimpijskich w Tokio na 2021 rok, ta decyzja nie była przedwczesna?

– Przekonamy się, mam nadzieję, w przyszłym roku w Tokio. Jest tak wiele za i przeciw każdej tego typu decyzji, że teraz nie ma co ich znów rozpatrywać. Trzeba robić swoje i koncentrować się na osiągnieciu celu!

– Czy Polski Związek Żeglarski ma pole manewru w sytuacji, gdyby wiosną 2021 roku np. Zofia Klepacka lub Piotr Myszka byli w znacznie gorszej dyspozycji niż inni kadrowicze klasy RS:X?

– Mamy w tych dwóch klasach zawodników rezerwowych, którzy wciąż trenują razem z nominowanymi. Tu jednak pojawił się inny problem – równolegle powstaje nowa klasa olimpijska iQFoil i kadrowicze, którzy nie zakwalifikowali się do igrzysk w Tokio, trenują w tej nowej konkurencji. I to z sukcesami! Widzą, że to dla nich szansa na kolejne igrzyska. Także Zosia i Piotr coraz bardziej angażują się w Windfoil, też z sukcesami. Przez kolejny rok musimy więc umożliwić zawodnikom przygotowania zarówno w jednej, jak i drugiej klasie.

– Kiedy PZŻ ogłosi kolejne nominacje olimpijskie?

– Jeśli chodzi o kwalifikacje imienne, czekamy jeszcze z decyzjami w klasach Laser Radial i 49er. Po ustaleniach z trenerami tych klas opracowaliśmy dla każdej z nich wytyczne. W obu tych klasach brakuje jeszcze jednych regat branych pod uwagę w kwalifikacjach. Chcemy, żeby one się odbyły. W praktyce kolejne nominacje nastąpią pomiędzy końcem października 2020 a końcem kwietnia 2021 roku.

– Co z załogą Łukasz Przybytek i Paweł Kołodziński? Wiadomo ile potrwa leczenie i rehabilitacja Pawła oraz kiedy będzie mógł wrócić do pełni formy?

– Jesteśmy dobrej myśli, bo Łukasz i Paweł wiedzą o skiffach wszystko i nawet długa przerwa spowodowana poważną kontuzją Pawła nie sprawi, że zapomną jak się żegluje. Często właśnie spojrzenie na żeglarstwo z innej perspektywy przynosi więcej pożytku, niż ciągła praca nad drobiazgami. One też są super ważne na tym poziomie, ale wydaje się, że chłopaki mogą sporo zyskać dzięki skupieniu się na psychologicznej części przygotowań. Pracują nad tym z trenerem Pawłem Kacprowskim oraz z bardzo dobrym specjalistą od psychologii sportu. Natomiast rehabilitacja na pewno zajmie kilkanaście tygodni, może więcej. Dokładniejszą datę powrotu Pawła do formy poznamy za 2-3 tygodnie, kiedy w badaniach będzie można oszacować tempo zrostów.

– Bierzecie pod uwagę sytuację, w której z Łukaszem Przybytkiem pływałby inny zawodnik wobec niedyspozycji Pawła Kołodzińskiego?

– Nie, obecnie nie prowadzimy takich rozważań. W ciągu najbliższych tygodni będziemy na pewno omawiać konsekwencje kontuzji, ale o „podmianie” Pawła nie będziemy dyskutować. Do igrzysk pozostało sporo czasu i nie ma sensu podejmować działań czy decyzji, a nawet propozycji, które mogłyby osłabić morale załogi. Tak jak powiedziałem wcześniej, akurat ta dwójka może wsiąść na skiffa w nocy i z zamkniętymi oczami przepłyną trasę w każdych warunkach. Możemy spokojnie czekać na rozwój sytuacji i nie martwić się na zapas. Szczególnie, że klasa 49er się rozwija, mamy tu bardzo doświadczonych trenerów, a nasz zespół wsparcia pokazał już nie raz, że potrafi zdziałać niesamowite rzeczy. Jestem dobrej myśli, jeśli chodzi o powrót Pawła do zdrowia!

Dominik Życki, ur. 15 lutego 1974 roku w Warszawie, sportowiec startujący w klasach Finn i Star, dziennikarz oraz trener. Żeglować zaczął w wieku 11 lat w klasie Cadet w KS Spójnia Warszawa. Później pływał w klasie Finn, zdobywając m.in. mistrzostwo Europy juniorów w 1993 roku, oraz Star jako załogant Mateusza Kusznierewicza, z którym zwyciężył w mistrzostwach świata w 2008 roku oraz dwukrotnie wystąpił na igrzyskach olimpijskich. Kilkanaście lat pracował jako dziennikarz w magazynie Żagle, kilkukrotnie był też współkomentatorem regat olimpijskich dla TVP oraz regat o Puchar Ameryki w kanałach Eurosport i nSport. Od 7 grudnia 2018 roku jest dyrektorem sportowym PZŻ.

Co myślisz o tym artykule?
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0