
Grzegorz Węgrzyn wrócił z arktycznej wyprawy
Po ponad 14 miesiącach od rozpoczęcia rejsu, w piątek 28 lipca, do Szczecina wrócił Grzegorz Węgrzyn na jachcie „Regina R. II”. Choć żeglarzowi z powodu awarii nie udało się pokonać Przejścia Północno-Zachodniego, nie rezygnuje on z planów.
Gryficki żeglarz Grzegorz Węgrzyn od kilku lat stara się zrealizować marzenie o samotnym opłynięciu świata wzdłuż i wszerz – po równoleżnikach i południkach. W latach 2015-2017 na „Reginie R.” starał się zamknąć klasyczną wielką pętlę, ale z powodu awarii zmuszony był opuścić jednostkę na Pacyfiku. Pięć lat później postanowił zrealizować drugą część planu, którego pierwszym etapem miało być pokonanie Przejścia Północno-Zachodniego. 23 kwietnia 2022 roku na nowym jachcie – „Reginie R. II” – wyruszył ze Szczecina.
Początkowo nowa wyprawa Grzegorza Węgrzyna, pomimo drobnych awarii, m.in. ogrzewania i bojlera ze słodką wodą, przebiegała sprawnie. Pod koniec czerwca żeglarz był już w Nuuk, skąd skierował się do Przejścia Północno-Zachodniego. Niestety z powodu awarii silnika, której nie udało się naprawić w osadach kanadyjskiej Arktyki, na przełomie sierpnia i września zmuszony był wrócić do Grenlandii, gdzie spędził zimę. 17 czerwca br. Węgrzyn wyruszył na żaglach z powrotem do Polski.
– Jak wypływałem z Aasiaat to pola lodowe się formowały, a przepływanie przez nie na żaglach było dla mnie prawdziwym wyzwaniem – opowiada żeglarz. – Napotkałem ich kilka, a krążyłem nieraz po 4-5 godzin, żeby z nich wyjść.

Powitanie przez kolegów z Klubu Kapitanów Jachtowych. Od lewej: Andrzej Armiński, Grzegorz Węgrzyn i Zygmunt Kowalski.
Fot. Andrzej Klugiewicz
19 lipca Grzegorz Węgrzyn zbliżył się do cieśniny Skagerrak, a 24 lipca wszedł do Sundu. Dwa dni później „Regina R. II” minęła Świnoujście, kierując na Szczecin. Na Zalewie Szczecińskim żeglarza powitali przyjaciele z Klubu Kapitanów Jachtowych, którzy wzięli go na hol. 28 lipca żeglarz zacumował w Szczecinie. Choć nie udało mu się zrealizować celów rejsu, jest w dobrym nastroju.
– Nie czuję żadnego żalu, ponieważ awarie są wpisane w ryzyko – mówi Węgrzyn. – Byłem psychicznie przygotowany na taką ewentualność. Wiedziałem, że jestem w stanie dużo wytrzymać, ale obawiałem się awarii jachtu. Wyprawy o znacznie większych budżetach też się różnie kończą.
Grzegorz Węgrzyn nie zamierza też rezygnować z żeglarskich planów.
– „Regina R. II” stoi teraz przy przystani w Centrum Żeglarskim w Szczecinie – tłumaczy żeglarz. – Niestety koszty rejsu oraz pobytu w Kanadzie i na Grenlandii znacznie przekroczyły planowaną wartość, dlatego szukam pracy, aby zdobyć środki na jego remont. Mogę przeprowadzać jachty, prowadzić rejsy – najbardziej odpowiadają mi zajęcia jak najbliżej żeglarstwa. Jak jacht zostanie wyremontowany, znów wypłynę w rejs, ale o kierunku jeszcze nie będę mówił. Z marzeń absolutnie nie rezygnuję!
PODZIEL SIĘ OPINIĄ