
Jacht generała Ryszarda Kuklińskiego może znów wrócić na wodę
„Strażnika Poranka” czeka niebawem odbudowa i rejsy z młodzieżą – deklaruje Fundacja Jack Strong, która została armatorem jachtu należącego niegdyś do generała Ryszarda Kuklińskiego.
„Strażnik Poranka” zbudowany został w 1965 roku jako „Opal” i był pierwszym z udanej serii jachtów o tej nazwie. Przez pierwsze lata jednostka służyła w klubach wojskowych, a w 1980 roku została kupiona przez ówczesnego płk. Ryszarda Kuklińskiego, który rozpoczął przygotowania do remontu. Po ucieczce słynnego szpiega „Opal” został skonfiskowany, a następnie odkupiony przez YKP Gdynia. W 1997 roku jacht od gdyńskiego klubu przejęła firma Atlas, która jednostkę wyremontowała i rok później zwróciła odwiedzającemu ojczyznę Kuklińskiemu.
Ryszard Kukliński jachtu nie zabrał do Stanów Zjednoczonych, a w 2001 roku przekazał Chrześcijańskiej Szkole pod Żaglami, prowadzonej przez ks. Andrzeja Jaskułę. W 2002 roku jednostka, już pod nazwą „Strażnik Poranka”, rozpoczęła rejsy z młodzieżą, głównie po Morzu Śródziemnym. W 2015 roku jacht wrócił do Gdańska w celu przeprowadzenia generalnego remontu, jednak Szkole nie udało się zebrać na ten cel funduszy. Dopiero w 2021 roku losem jachtu zainteresowała się grupa gdańskich przedsiębiorców.
– Mój kolega Adam Sobczak kilkanaście lat temu brał udział w jednym z rejsów Chrześcijańskiej Szkoły pod Żaglami – opowiada Leszek Pochroń-Frankowski, współzałożyciel Fundacji Jack Strong. – Kiedy dowiedział się, że „Strażnik Poranka” już nie pływa, pieniądze na remont nie zostały zebrane i jednostce grozi zapomnienie, skontaktował się ze mną. Porozmawialiśmy z ks. Jaskułą i powiedzieliśmy, że jesteśmy w stanie jacht odbudować.
„Strażnik Poranka” został oficjalnie sprzedany nowym właścicielom w listopadzie 2021 roku. Teraz Fundacja Jack Strong przystąpiła do działania. Jacht jest w takim stanie, że praktycznie trzeba go odbudować. Kiedy w 2018 roku Polski Rejestr Statków oceniał stan kadłuba, już wtedy do wymiany było około 60-70 procent planek poszycia. Teraz może być jeszcze więcej. Ponadto trzeba zabudować wnętrze, położyć pokład i zrobić nadbudówkę.
– Firma Kilson Design, która pracowała przy odbudowie „Generała Zaruskiego”, stworzyła dla nas koncepcję odbudowy „Strażnika Poranka” – mówi Pochroń-Frankowski. – Na jej podstawie odwiedziliśmy stocznie w Gdańsku, Szczecinie i Trzebieży. Okazuje się, że remont samego kadłuba to koszt rzędu miliona złotych. Remont całej łódki jest szacowany – w zależności od stoczni, drożejących cen materiałów i inflacji – na kwotę pomiędzy 1,9 a 2,5 mln zł. Na szczęście w radzie programowej Fundacji jest Jerzy Jaszczuk, który nam doradza przy odbudowie. Partnerami są zaś Związek Miast i Gmin Morskich oraz stocznia Conrad Shipyard, w której łódka powstała w 1965 roku.
Jak Fundacja Jack Strong zamierza zdobyć fundusze na odbudowę „Strażnika Poranka”?
– Ogłosimy niedługo zbiórkę w Internecie – tzw. crowdfunding – tłumaczy Leszek Pochroń-Frankowski. – Żeby zachęcić do zaangażowania, polegać będziemy przede wszystkim na odpowiednim, jasnym i szczerym przedstawieniu idei – czyli odbudowie jachtu, pielęgnowaniu pamięci o Ryszardzie Kuklińskim i szkoleniu dzieci i młodzieży w duchu patriotyzmu i żeglarskiej dyscypliny. Ponadto każda osoba angażująca się w remont w zamian będzie mogła uczestniczyć w życiu tego jachtu, np. poprzez branie udziału w rejsach.
Zbiórka na remont jachtu powinna zostać ogłoszona w najbliższych dniach. Władze Fundacji planują ją prowadzić w lipcu i w sierpniu, a we wrześniu rozpocząć prace szkutnicze. Po zakończeniu prac „Strażnik Poranka” ma pływać z dziećmi i młodzieżą, zgodnie z życzeniem generała Kuklińskiego. Część rejsów ma zaś odbywać się jego śladami.
Profil Fundacji Jack Stron na Facebooku
PODZIEL SIĘ OPINIĄ