< Powrót
22
września 2023
Tekst:
Jędrzej Szerle
Zdjęcie:
Gordon Upton
Jakub Surowiec
Jakub Surowiec.

Jakub Surowiec: Dużo pracowałem na ten złoty medal

Najlepszym zawodnikiem katamaranowej A-klasy na świecie jest od 15 września Jakub Surowiec. Zawodnik i trener UKS Navigo Sopot opowiedział nam o mistrzostwach, olimpijskich planach i pływaniu na „I Love Poland”.

– 15 września zdobył pan złoty medal w mistrzostwach świata A-klasy we Francji. To pana największy sukces w karierze?

– Na pewno biorąc pod uwagę starty w A-klasie. Najwięcej pracowałem na ten medal i jest dla mnie bardzo satysfakcjonujące, że udało mi się go zdobyć. Ale trudno to mistrzostwo porównać na przykład do sukcesów, które odnosiłem z załogą na jachcie „I Love Poland”, bo tu zupełnie inny rodzaj pływania.

– Jak przebiegały same regaty?

– Przyjechałem na nie cztery dni wcześniej. Dzięki temu popłynąłem w practice race, który jest dobrą okazją, żeby sprawdzić się ze stawką i wystartować w licznej grupie 45 łódek. Niestety wyścig został przerwany z uwagi na słaby wiatr. Następnie mieliśmy pięć dni fajnego ścigania na mistrzostwach. Codziennie mieliśmy trochę inne warunki – niekiedy było na tyle mało wiatru, że ciężko było zacząć latać na foilach, ale czasami wiatr i fale były duże, przez co ściganie się było wymagające.

– Walka z Holendrem Mischą Heemskerkiem i Australijczykiem Darrenem Bundockiem była zacięta?

– W wynikach końcowych mam nad nimi lekką przewagę, ale w rzeczywistości przez całe regaty czołówka lekko się tasowała. Widać to po wynikach wyścigów – zróżnicowane warunki faworyzowały różnych zawodników. Na przykład ostatniego dnia silnowiatrowy wyścig zdominował Darren. Z kolei ja się lepiej czułem przy zmiennych warunkach i wtedy miałem najlepsze rezultaty. Poza Darrenem i Mischą było też kilku innych dobrych zawodników, którzy liczyli się w walce o medale. Był to chociażby zeszłoroczny triumfator Ravi Parent, z którym wówczas przegrałem w ostatnim wyścigu. Spędził on teraz we Francji dwa miesiące, żeby przygotować się do regat, ale w większości wyścigów byłem przed nim. W zmaganiach uczestniczył też Steve Brewin, który też trzykrotnie zdobył mistrzostwo świata. Tym bardziej więc się cieszę, że na ich tle mogłem pokazać się z dobrej strony.

Jakub Surowiec

Jakub Surowiec podczas regat.
Fot. Gordon Upton

– Ma pan poczucie, że w A-klasie osiągnął już wszystko? Są medale mistrzostw Polski, mistrzostwo juniorskie, teraz mistrzostwo seniorskie.

– Mam komplet miejsc na podium w mistrzostwach świata – w Sopocie w 2017 roku byłem trzeci, rok temu drugi, a teraz zdobyłem złoto. Można byłoby więc tak pomyśleć, ale po ostatnim dniu mistrzostw, który sprawił mi dosyć dużo problemów, widzę, że jeszcze dużo pracy mogę wykonać, żeby pływać lepiej.

– A myśli pan o innej klasie?

– W przeszłości pływałem na różnych łódkach i dało mi to bardzo dużo doświadczenia. Dlatego od zeszłego roku, kiedy uświadomiłem sobie, że w sumie pływam 9 lat w A-klasie, z przerwą na Nacrę 17, myślę o czymś nowym. Wielu moich znajomych w UKS Navigo Sopot, z którymi zaczynaliśmy w A-klasie, pływa teraz na Ćmach, więc też spoglądam w kierunku tej klasy. Niedługo będę miał okazję w niej popływać, więc zobaczę, jak łódka będzie mi się podobać i czy uda się ją wpisać w plany na przyszłość. Nie zamierzam przy tym rezygnować ze ścigania się w A-klasie, bo wielu moich dobrych znajomych na niej pływa, jest idealnym katamaranem dla naszego sopockiego akwenu i współpracujemy z producentem łódek Exploder. No i po tylu latach pływanie na niej wciąż sprawia mi frajdę.

– Wspólnie z Katarzyną Goralską nie udało się panu wywalczyć kwalifikacji do igrzysk olimpijskich w Tokio w klasie Nacra 17. Czy chciałby pan wrócić do walki o kwalifikacje na igrzyska w 2028 r.? 

– Cały czas mam to z tyłu głowy. Na pewno kampania olimpijska, pływanie z Kasią i współpraca z bardzo dobrym trenerem i mistrzem olimpijskim Antonem Paz Blanco bardzo dużo mnie nauczyły. Jest to inny rodzaj konkurencji. Poziom w klasach olimpijskich jest bardzo wysoki, więc nawet pływając w środku stawki zdobyliśmy bardzo dużo cennego doświadczenia. Chciałbym jeszcze raz spróbować, ale zdaję sobie sprawę, że kampania jest droga i bardzo skomplikowana – trzeba poświęcić na nią dużą część swojego życia.

Jakub Surowiec

Jakub Surowiec w 2022 roku podczas treningu na „I Love Poland”.
Fot. Robert Hajduk / PFN

– W ostatnich latach ściganie na katamaranach łączył pan z pływaniem w regatach na „I Love Poland”. Jak dostał się pan do załogi tego jachtu?

– Wziąłem udział w dwóch naborach, pływałem na treningach w Portugalii i Gdyni, po czym zaproszono mnie do załogi. W tym czasie byłem zaangażowany w różnym stopniu, najpierw więcej, potem nieco mniej. W tym sezonie na szczęście udało mi się połączyć starty na „I Love Poland” z pływaniem A-klasie, dzięki czemu opuściłem tylko niektóre regaty. Udało mi się za to wystartować w całym cyklu karaibskim oraz w AEGAN 600 na Morzu Egejskim.

– Przeskok pomiędzy pływaniem na jednoosobowym katamaranie a ściganiem się na dużym jachcie morskim z kilkunastoosobową załogą był trudny?

– Rzeczywiście różnica jest duża. Ale udało mi się odnaleźć wspólny mianownik dla obu klas. Wchodząc do projektu chciałem wykorzystać to, co najlepiej robię w A-klasie, czyli obsługę grota. Na jachtach VO60 też jest grot, więc pomyślałem, że trymer grota może być pozycją dla mnie – i rzeczywiście. Dużo się przy tym uczę, również dzięki współpracy z żaglomistrzem.

– Jaki start najlepiej pan wspomina?

– Chyba najfajniejszym wyścigiem, jaki popłynęliśmy był tegoroczny RORC Transatlantic Race. Były bardzo dobre warunki, choć z drugiej strony tuż przed wyścigiem trochę się pochorowałem, więc choć mieliśmy idealne warunki, dla mnie był to wyjątkowo ciężki czas. Moim ostatnim wyścigiem był AEGON 600, gdzie mieliśmy duży przekrój warunków. Bardzo dobrze żeglowaliśmy i niewiele nam brakowało, dosłownie paru minut, żeby wygrać w klasyfikacji w przeliczniku IRC. Bardzo dobrze wspominam też moje pierwsze regaty, czyli Fastnet w 2021 roku. Był to mój debiut i od razu w takim klasyku.

Jakub Surowiec

Jakub Surowiec z załogą „I Love Poland” podczas RORC Transatlantic Race 2023.
Fot. Robert Hajduk / PFN

– Żeglarstwo oceaniczne to krótkotrwała przygoda czy myśli pan związać się z nim na poważnie?

– To ciężkie pływanie, ale jest w nim coś, co mnie przyciąga. Na pewno ważny jest wymiar społeczny – pływałem w załodze z żeglarzami, z którymi ścigaliśmy się wcześniej na mniejszych łódkach, a teraz tworzyliśmy jeden, duży team. Takie jachty rzuca bardzo duże wyzwania, a ja lubię stawiać je przed sobą. Zastanawiam się, czy nie wykorzystać doświadczenia z katamaranów i nie spróbować popływać na większych wielokadłubowcach. Na pewno byłoby to ciekawe doświadczenie. Nie wiem tylko, czy będę miał na wszystko czas. Zwłaszcza, że od zeszłego roku w UKS Navigo Sopot prowadzę grupę młodzieżową w klasie Nacra 15. Na pewno jest to trudniejsze niż mi się wydawało, ale mam zamiar się w tym kierunku dalej rozwijać.

Jakub Surowiec, ur. w 1993 roku. Zawodnik UKS Navigo Sopot i reprezentant Polski w klasie Nacra 17, w której pływa z Katarzyną Goralską. Żegluje od 2005 roku, z początku w klasie Optimist, a następnie L’Equipe, 420, 470, 29er i 49er. Po przesiadce na katamarany pływał w A-klasie, w której zdobył m.in. juniorskie i seniorskie mistrzostwo świata.

Co myślisz o tym artykule?
+1
9
+1
0
+1
1
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0