
Janusz Maderski: Kolejne regaty odbędą się w 2018 roku
W regatach Setką przez Atlantyk 2016 płynie jeszcze jeden jacht, ale osiągnięty przez niego czas nie będzie miał wpływu na ostateczne wyniki regat. Janusz Maderski, pomysłodawca i organizator wyścigu podał klasyfikację, a w rozmowie z nami krótko podsumowuje tegoroczną edycję oceanicznych zmagań.
– Jak pan ocenia zakończone właśnie regaty?
– Żeglarze przygotowali się do wyścigu doskonale. Nie potraktowali go jak rejsu turystycznego, tylko bardzo ostro rywalizowali. Stoczyli walkę o pozycję w rankingu. Świadczą o tym ich rewelacyjne wyniki. Kolejnym czynnikiem, który sprzyjał dobrym rezultatom były silne wiatry. Z drugiej strony wiatr sprawił, że udział w regatach był przedsięwzięciem dość trudnym. Ale zawodnicy spisali się znakomicie, dobrze wybudowali i wyszykowali swoje jachty. Nie było żadnej poważnej awarii technicznej na trasie.
– W porównaniu z rezultatami osiągniętymi przez pana i Szymona Kuczyńskiego podczas wyścigu „Setką przez Atlantyk 2012”, wyniki uzyskane w tych regatach są znacznie lepsze. Co o tym zdecydowało?
– Nie można porównywać tych edycji. Cztery lata temu to było „rozpoznanie w boju”, liczyło się samo przepłynięcie trasy. No i warunki były inne niż te, jakie mieli żeglarze w tym roku.
– Wyścig sprzed czterech lat uznaje pan za pierwszą odsłonę „Setek przez Atlantyk”?
– Jak najbardziej. Wprawdzie pierwsze regaty z 2012 roku były rozpoznawcze, ale jednak ścigało się dwóch żeglarzy. Golden Globe Race skończył kiedyś tylko jeden zawodnik, a regaty zostały uznane za ważne. Bez tej pierwszej edycji trudno byłoby tak sprawnie i z sukcesami w postaci dobrych rezultatów przeprowadzić tegoroczny wyścig. Teraz zawodnicy korzystali z naszych doświadczeń, zwłaszcza jeśli chodzi o przygotowanie łódki na tak wymagającą, długą trasę.
– Czy konsekwencją tegorocznych regat będą jakieś zmiany konstrukcyjne Setek?
– W samej łódce nie chciałbym niczego zmieniać, żeby nie podnosić kosztów budowy. Ale trzeba zadbać o jedną, nietypową jak na regaty, rzecz. Na ogół żeglarze startujący w wyścigach dbają, by ich łódki były jak najlżejsze. Stąd dolnym pułapem dla Setek było 470 kilogramów. Zabrakło jednak górnego i łódki niektórych uczestników były bardzo ciężkie. Warto takie ograniczenie następnym razem wprowadzić. W przypadku łódki tak małej jak Setka, im jest ona cięższa, tym gorzej chodzi na fali. Przykładem zbyt ciężka „Still Crazy”. Załoga spisała się znakomicie, ale gdyby jacht był lżejszy, ich wynik byłby jeszcze lepszy. Chodzi zatem o to, by stawiać nie tylko na wytrzymałość jednostki, ale i na jej ciężar, bo to ma znaczący wpływ na rezultat osiągnięty na mecie.
– Kolejna edycja regat ma być przeprowadzona przez zespół żeglarzy, którzy zadbają o przebieg całego przedsięwzięcia. Czy może pan powiedzieć o tym coś więcej?
– Rzeczywiście, powstanie zespół organizacyjny, ale na razie taki organ jeszcze się nie ukonstytuował. Kiedy już zostanie powołany, będziemy mogli mówić o szczegółach. Kolejna edycję „Setką przez Atlantyk” planujemy na 2018 rok.
– Ktoś zgłaszał już panu chęć udziału w trzeciej edycji regat?
– Jak dotąd miałem trzy takie sygnały, ale na razie nie traktuję ich jako realnych zgłoszeń. Te zostaną uruchomione przez wspomnianą komisję.
Prawie wszyscy na mecie – bez Marcina Klimczaka „Lilu 2012”. Fot. archiwum SpA2016
Oficjalne wyniki „Setką przez Atlantyk 2016” ogłoszone przez Komisję Regatową
Samotnicy:
1. Lech Stoch, „Giga” – 29 dni 10 godzin 33 minuty
2. Robert Puchacz, „Atinna” – 31 dni 19 godzin 51 minut
3. Piotr Czarniecki, „Atom” – 32 dni 20 godzin 46 minut
4. Michał Sacharuk, „Aussie” – 32 dni 23 godziny 58 minut
5. Arkadiusz Pawełek, „Quark” – 38 dni 5 godzin 45 minut
6. Marcin Klimczak, „Lilu” – na trasie
Załogi dwuosobowe:
1. Kacper Kania, Zbigniew Kania, „Nerwus” – 30 dni 22 godziny 59 minut
2. Adam Hamerlik, Aleksander Hanusz, „Still Crazy II” – 34 dni 16 godzin 41 minut
Zwycięzcą Memoriału Tomka Turskiego, za dobrą praktykę żeglarską i najlepiej przygotowany jacht, został płynący „Atomem” Piotr Czarniecki.
Zwycięzcami Memoriału Piotra Poprawskiego, za pokonanie niespodziewanych przeciwności, została załoga „Still Crazy II” Adam Hamerlik i Aleksander Hanusz.
Regaty Setką przez Atlantyk to najdłuższe i najtrudniejsze polskie regaty morskie i jedyne polskie regaty oceaniczne. Rozgrywane na dodatek na jachtach polskiej konstrukcji (Setkach projektu Janusza Maderskiego), własnoręcznie zbudowanych przez skipperów. Pierwsza ich edycja odbyła się w 2012 r., wzięło w niej udział dwóch zawodników. W edycji 2016 płynęło osiem jachtów w dwóch kategoriach – samotników i załóg dwuosobowych. Pierwszy etap wyścigu wiódł z portugalskiego Sagres na Teneryfę, drugi na Martynikę. Zmagania zawodników można było śledzić za pomocą trackingu, którego fundatorem jest Pomorski Związek Żeglarski. Regaty odbywały się pod patronatem Żeglarskiego.info.