„Kapitan Głowacki” po dwóch latach wrócił na wodę!
Dobiegł końca pierwszy etap odbudowy żaglowca „Kapitan Głowacki”. W czwartek 12 stycznia we Władysławowie zwodowany został odremontowany kadłub jednostki. Teraz czas na dalsze prace.
„Kapitan Głowacki”, który przez ponad 60 lat służył do celów szkoleniowych m.in. w Szkole Rybołówstwa Morskiego, Bractwie Żelaznej Szekli i Centralnym Ośrodku Żeglarstwa Polskiego Związku Żeglarskiego w Trzebieży, niedługo znów zacznie pływać z młodzieżą. Właśnie zakończył się pierwszy i najważniejszy etap remontu należącej do firmy 3Oceans jednostki. Prowadziła go od jesieni 2020 roku we Władysławowie firma Complex Jacht.
– Prace nazywamy remontem, ale była to odbudowa praktycznie całego kadłuba – opowiada Sebastian Kulling, prezes Complex Jacht. – Nie była ona trudna, ponieważ wcześniej przerabialiśmy „Generała Zaruskiego”, więc wiedzieliśmy, co nas czeka i nie było większych zaskoczeń. Na pewno kosztowała nas jednak dużo ciężkiej pracy. Wynikało to zwłaszcza z gabarytów planek, dziobnic czy innych elementów drewnianych – dawały one w kość.
Z konstrukcji kadłuba zostały przede wszystkim elementy stalowe oraz drewniana stępka. Udało się zachować też m.in. zabytkowe koło sterowe, bulaje i stewę. Ponadto silnik przeszedł generalny remont i w najbliższym czasie powinien zostać zamontowany. Choć początkowo wydawało się, że część planek uda się zostawić, ostatecznie spełnił się najgorszy scenariusz i trzeba było wymienić wszystkie.
– Niestety im więcej zdejmowaliśmy planek i sprawdzaliśmy ich stan, tym bardziej okazywało się, że nie można ich zachować – dodaje Kulling. – Nie ma sensu zostawiać 5 czy 10 procent – z czasem by się okazało, że i one muszą zostać wymienione. Dlatego wszystkie są nowe. Na dzień dzisiejszy kadłub jest ukończony – pomalowany i odpowiednio zakonserwowany z zewnątrz i wewnątrz. Ponadto wyremontowana została linia wału.
W czwartek 12 stycznia, po ponad dwóch latach prac, „Kapitan Głowacki” został uroczyście zwodowany. Wydarzenie obserwowało kilkadziesiąt osób, w tym Piotr Kulczycki – prezes firmy 3Oceans, która jest armatorem jednostki. Teraz przez najbliższe dwa tygodnie żaglowiec będzie stał w basenie we Władysławowie, a pod koniec stycznia – przy odpowiednim oknie pogodowym – zostanie przeholowany do Pucka. Tam prace, przede wszystkim nad zabudową wnętrza, będą kontynuowane.
– Układ pomieszczeń nie zmieni się mocno w stosunku do tego, co było – mówi Kulling. – Planujemy oczywiście pewne rzeczy ulepszyć, np. zmienić liczbę kabin, żeby było więcej dwu- i czteroosobowych. Wykorzystamy sklejkę, ale będzie też dużo wykończenia w litym, lakierowanym drewnie. Chcemy w październiku-listopadzie zakończyć prace, wyjść na próby morskie i oddać „Kapitana Głowackiego” armatorowi, żeby wiosną 2024 mógł już normalnie pływać.
„Kapitan Głowacki” powstał na podstawie kadłuba uzbrojonego poniemieckiego kutra, który w 1945 roku został podniesiony z mielizny niedaleko Świnoujścia. W 1949 roku jego właścicielem zostało Państwowe Centrum Wychowania Morskiego, które w latach 1950-1951 przebudowało go na żaglowiec. Ochrzczony został jako „Henryk Rutkowski”, na cześć komunistycznego działacza. Początkowo służył szkoleniu w Szkole Rybołówstwa Morskiego, później przejęty został przez Ligę Obrony Kraju, a w 1970 trafił do Centralnego Ośrodka Żeglarstwa w Trzebieży, gdzie przez chwilę pływał pod nazwą „Biały Słoń”. Od 1975 roku żaglowiec służył Bractwu Żelaznej Szekli. Później z uwagi na zły stan techniczny był wyłączony z eksploatacji, ale w połowie lat 80. został odbudowany i od 1986 roku wrócił na wodę. W 1997 roku zmieniono jego nazwę na „Kapitana Głowackiego”, uhonorowując tym samym Włodzimierza Głowackiego, działacza żeglarskiego, dziennikarza i autora poczytnych książek poświęconych historii żeglarstwa. W 2020 roku został kupiony przez firmę 3Oceans, armatora m.in. „Fryderyka Chopina”, który prowadzi Niebieską Szkołę.