< Powrót
17
marca 2023
Tekst:
Jędrzej Szerle
Zdjęcie:
arch. Karoliny Boule
Karolina Boule
Karolina Boule.

Karolina Boule: Chciałabym wygrać Mini Transat 2023

29 września 2023 roku Karolina Boule wystartuje w prestiżowych regatach Mini Transat. Polsko-francuska żeglarka opowiedziała nam o niełatwych kwalifikacjach, ulepszaniu łódki i przygotowaniach do transatlantyckiego wyścigu.

– Za panią niezwykle intensywny rok. W połowie maja zwodowała pani swoją łódkę „Nicomatic” i po raz pierwszy wyszła w morze, a już na początku czerwca popłynęła w regatach Trophée Marie-Agnès Péron. Potem były starty w Mini Fastnet, Mare Nostrum, Mini Barcelona. Dodatkowo w lipcu odbyła pani samotny kwalifikacyjny rejs na Mini Transat o długości 1000 Mm i wystartowała w mistrzostwach Europy w klasie Moth. Jak się udało to wszystko pogodzić z pracą zawodową i pisaniem doktoratu?

– Było bardzo intensywnie i jestem trochę wykończona. Wszystko dobrze poszło i jestem strasznie zadowolona z sezonu. W zeszłym roku chodziło tylko o to, żeby się zakwalifikować do Mini Trasat 2023, bo nie jest to najłatwiejsze – tylko 90 jachtów może wystartować, a w klasie Mini 650 w tym roku ściga się 320 osób. I to mi się udało! Ale zrobiłam sobie przerwę w doktoracie, ponieważ nie da się jednak wszystkiego ciągnąć naraz na sto procent, a nie lubię robić na pół gwizdka

– Wyścig Trophée Marie-Agnès Péron był nie tylko pani pierwszym startem w klasie Mini 650, ale też inauguracją samotnego offshorowego pływania. Debiut był trudny?

– Tak, ale jestem z niego bardzo zadowolona. Pierwszego dnia nie wiedziałam jak samej zrobić zwrot przez rufę ze spinakerem. Są trzy żagle, jestem sama – i jak to wszystko ogarnąć? Mieliśmy też małą burzę – dosyć przerażające doświadczenie jak na pierwsze offshorowe pływanie. Pomimo strachu strasznie się cieszę, że w nim popłynęłam. Bardzo dużo się dzięki temu nauczyłam.

Karolina Boule

„Nicomatic” płynący na foilach.
Fot. arch. Karoliny Boule

– Już pod koniec sierpnia, płynąc w dwuosobowej załodze z Benoît Marie, wygrała pani regaty Mare Nostrum.

– Zupełnie tego nie oczekiwałam. Przez długi czas nie wiedzieliśmy nawet, że jesteśmy na czele stawki, ponieważ źle nam działał AIS. W tych regatach startowały też jachty IMOCA i dopiero od jednej z załóg tej klasy przez radio dowiedzieliśmy się, że byliśmy daleko przed konkurentami. Dotarliśmy na metę z 70 Mm przewagi nad innymi Mini 650.

– W regatach dwuosobowych pływa pani właśnie z Benoît Marie – doświadczonym regatowcem, który wygrał w 2013 roku Mini Transat i pomagał w budowie „Nicomatica”. Dużo pani się od niego uczy?

– Bardzo dużo, przede wszystkim teorii. Benoît tłumaczy i pokazuje mi, jak najlepiej robić różne manewry, a kiedy sama je wykonuję, to koryguje błędy. Dużo uczę się jednak także pływając sama i wyciągając wnioski z własnych błędów.

– Jak wygląda podział obowiązków, kiedy pływacie we dwoje? Benoît Marie jest kapitanem z racji doświadczenia czy po równo dzielicie się obowiązkami?

– Traktujemy się, jakbyśmy byli równie doświadczeni. Podczas Mare Nostrum co dwie godziny była zmiana – jak ja prowadziłam, to Benoît spał i odwrotnie. Natomiast wszystkie strategiczne decyzje podejmowaliśmy razem. Na przykład na początku wykonaliśmy zwrot w odpowiednim miejscu, który pozwolił nam uciec reszcie zawodników – to była nasza wspólna decyzja.

– Mini Barcelona przyniosła pani z kolei nagrodę za najlepszy występ. Co docenili organizatorzy regat?

– Warunki były trudne, mieliśmy bardzo dużo wiatru – do 35 węzłów. Pierwsza część wyścigu była pod wiatr, a druga z wiatrem. Dobrze wystartowałam, ale przed pierwszym punktem szybko spadłam na ostatnie miejsce ze straszną stratą do poprzedniego zawodnika. Ale jak tylko zaczęłam płynąć z wiatrem, ruszyłam w pogoń za rywalami. Organizatorzy mówili, że jeszcze nigdy nie widzieli kogoś, kto tak szybko nadrabia stratę. Dzięki temu zajęłam niezłe miejsce i dostałam nagrodę.

– Pomiędzy startami miała pani czas, żeby popracować przy łódce?

– Tak, i zmieniło się na niej bardzo dużo. „Nicomatic” zwodowałam w zasadzie nieskończonego i pomiędzy każdymi regatami coś poprawiałam i dodawałam. Dużą zmianą podczas sezonu było zamontowanie podnoszonych płetw sterowych. Jeżeli płynąc bardzo szybko w coś uderzę, płetwa się podniesie zamiast złamać. To była bardzo trudna rzecz do zrobienia, bo takie systemy nie są popularne. Od końca października, jak wróciliśmy z Hiszpanii, zaczęłam z kolei pracować nad foilami. W grudniu udało się je zamontować. Łódka pływa teraz 10 węzłów szybciej, więc to zupełnie nowa jakość.

– Testowała je już pani podczas regat?

– Nie, ale mam teraz treningi z innymi najnowszymi łódkami z klasy Proto i nasz system działa naprawdę dobrze. Na pewno na prostych trasach jestem dużo szybsza, ale muszę pracować nad manewrami. Łódka jest teraz dużo bardziej skomplikowana i dużo więcej czasu potrzebuję, żeby cokolwiek na niej zrobić. Problem mam też z siłą fizyczną. Odkąd mamy foile, wszystko się zrobiło dużo trudniejsze – liny i systemy potrzebują znacznie więcej siły. Po jednodniowym treningu jestem tak wykończona, że z obecnym ustawieniem nie wyobrażam sobie przepłynięcia Atlantyku. Dlatego pracujemy nad tym, żeby wszystko ułatwić – na przykład dajemy więcej bloczków. Będziemy optymalizować jacht aż do Transatu – żebym wystartowała bardzo dobrze znając łódkę i żeby wszystko było dla mnie łatwe.

– Jak będą wyglądały pani przygotowania do Mini Transatu?

– W tym roku jest dużo więcej łódek, które chcą się ścigać i dosyć trudno się załapać na udział w regatach. Nie można wystartować we wszystkich i decyduje losowanie. Ja wylosowałam pierwsze regaty w sezonie, czyli Plastimo Lorient Mini. Później jest Mini Fastnet, a potem dwa wyścigi Calvados Cup. Na koniec popłynę w Puru Transgascogne – samotnych regatach z Port Olona we Francji do Bilbao w Hiszpanii i z powrotem. To będzie ostatni test przed Mini Transatem.

– Jaki cel stawia pani przed sobą w tej imprezie?

– Chciałabym wygrać i myślę, że mam łódkę, która może to zrobić. Teraz jedyny znak zapytania, czy uda mi się tak wytrenować, żeby być na tym samym poziomie, co moja łódka i reszta skipperów.

Strona Karoliny Boule

Profil Karoliny Boule na Facebooku

Mini Transat to transatlantyckie regaty samotników na 6,5-metrowych jachtach klasy Mini 650. Ich trasa biegnie pomiędzy Francją a Karaibami, z przystankiem na Maderze lub Wyspach Kanaryjskich. Pierwsza edycja została przeprowadzona w 1977 roku, a kolejne organizowane są co dwa lata. W 1977 roku wystartował w nich Kazimierz „Kuba” Jaworski (drugie miejsce), w 2007 roku Jarosław Kaczorowski (dziewiętnaste miejsce), a w 2011 i 2015 roku Radosław Kowalczyk (w pierwszych regatach dwudzieste szóste miejsce w klasie Proto, drugich nie ukończył – jacht uległ zniszczeniu po zderzeniu z niezidentyfikowanym obiektem). W 2019 roku Michał Weselak zajął piętnastą lokatę w klasie Proto.

Karolina Boule to 25-letnia polsko-francuska żeglarka, która urodziła się i dorastała w Warszawie, studiowała w Wielkiej Brytanii, a obecnie mieszka i robi doktorat z fizyki we Francji.

Co myślisz o tym artykule?
+1
8
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

PODZIEL SIĘ OPINIĄ