< Powrót
25
sierpnia 2015
Tekst:
Jędrzej Szerle
Zdjęcie:
Tadeusz Lademann
Maciej Grabowski

Maciej Grabowski: Podziwiam determinację mastersów

Po drugim dniu Mistrzostw Świata Masters w klasie Laser Maciej Grabowski zajmuje pierwsze miejsce z kompletem zwycięstw. Z gdyńskim żeglarzem rozmawiamy o ściganiu się po 35 roku życia, trudnym akwenie i towarzyskim aspekcie mistrzostw mastersów.

– W Mistrzostwach Europy Masters w klasie Laser w Gdyni w grupie 119 zawodników jest 15 Polaków. To dużo czy mało?

– Myślę, że to znak, że ta kategoria wiekowa się powiększa. A ruch ludzi powyżej 35 roku życia uprawiających sport, będzie się rozwijał. Przykładem są te regaty, są też igrzyska olimpijskie mastersów. Ci ludzie są cały czas sprawni, może mniej niż nastolatkowie, ale też chcą rywalizować i szukają różnych form aktywności.

– W porównaniu z innymi krajami Europy, w Polsce rywalizuje mniej starszych żeglarzy.

– Mniej pływa, bo dochodzą kwestie finansowe. Choć Laser to najtańsza kategoria, jakichś nakładów wymaga. Nie wiem jakie są ceny łódek używanych, ale nowy sprzęt od dilera kosztuje 7000 euro, więc niektórzy wybierają bieganie, które jest tańsze. Żeby starować w regatach trzeba mieć czas, zawody czasami, jak w tym wypadku, trwają pięć dni…

– Wśród uczestników są czynni sportowcy czy raczej hobbyści?

– Gdyby ich zapytać, każdy czuje się aktywnym sportowcem. Ja też, zwłaszcza że pływam nie tylko w masterach, sporo rywalizuję też z seniorami. Doskonałym przykładem żeglarza, który pomimo wieku ma doskonałą formę i parcie na ciągły rozwój, jest Brazylijczyk Robert Scheidt. To ikona Lasera światowego, ma 42 lata, jest 9-krotnym mistrzem świata w Laserze, 3-krotnym mistrzem świata w klasie Star i multimedalistą olimpijskim w tych dwóch klasach. Teraz wrócił do Laserów przed zbliżającymi się igrzyskami olimpijskimi w Rio. W żeglarstwie wiek nie stanowi przeszkody. Starsi zawodnicy potrzebują jednak innego treningu – trzeba w nim cały czas być. Widzę to zresztą po sobie – jak byłem nastolatkiem i robiłem sobie dwa tygodnie wolnego, nie czułem potem żadnego dyskomfortu fizycznego. Teraz nie pływałem przez miesiąc i wczorajszy dzień był ciężki, miałem problemy fizyczne.

– Uważany jesteś za faworyta tych mistrzostw. Zgadzasz się z tym?

– No ja też siebie uważam za faworyta. Może to brzmi nieskromnie, ale na pewno jestem najbardziej doświadczony sportowo. Nie zmienia to faktu, że inni zawodnicy mogą ze mną wygrać wyścigi, ale to ja powinienem wygrać mistrzostwa. Żeglarstwo jest taką fajną dyscypliną, że wczorajsza wygrana nie ma żadnego znaczenia dzisiaj. Ścigamy się od nowa i dopóki regaty się nie skończą, trzeba być skoncentrowanym i okazać dużo szacunku rywalom.

– Jak wyglądają polscy zawodnicy na tle reszty?

– Poziom polskich mastersów jest dosyć zróżnicowany. Jest parę osób, które pływały – jak ja czy Piotr Wojewski, który był świetnym zawodnikiem i jako trener reprezentacji Danii kobiet jest najbliżej żeglarstwa profesjonalnego. Jest też mnóstwo różnych poziomów – ludzie, którzy pływali kiedyś i którzy wrócili, kiedy im status zawodowy na to pozwolił. Ale są też osoby, które się w Laserach zakochały – bo jak inaczej wytłumaczyć, że ktoś przyjeżdża co tydzień z Warszawy do Pucka, żeby potrenować? Podziwiam tę determinację.

– W swoich wypowiedziach kilkakrotnie podkreśliłeś, że gdyński akwen jest trudny. Polscy zawodnicy, zwłaszcza z Pomorza, nie powinni chyba się go obawiać po latach pływania?

– Polska ekipa bardzo się obawia Gdyni, ja trochę też. Gdynia jest nieprzewidywalna, co jest urokiem miasta, ale nie ułatwia żeglarsko pływania. Pierwszy dzień jest dobrym przykładem – kiedy wypływaliśmy był przyzwoity wiaterek, w połowie drogi do obszaru wiatr się skończył, dobijaliśmy się na start, poczekaliśmy, a potem wiatr wrócił i wiało nawet 20 węzłów w pewnym momencie. To też wyzwanie dla organizatorów, którzy muszą się wykazać szybkością reakcji na te zmiany, odpowiednio konfigurując trasę. A nie mieliśmy jeszcze wiatru od brzegu, co też się tu zdarza.

– Niektórzy zawodnicy występujący na mistrzostwach rywalizują ze sobą od 30-40 lat. To że się znają ma znaczenie na tego typu imprezie?

– Myślę, że to też ludzi przyciąga. Przy czym fajne jest, że ci wszyscy zawodnicy bardzo poważnie podchodzą do rywalizacji na wodzie i nie ma żadnej taryfy ulgowej. Dobrzy kumple na lądzie potrafią na wodzie rywalizować tak, jak się nie zdarza na regatach seniorskich. Z kolei spotkania towarzyskie bardzo często planuje się przy organizacji regat – żeby był dzień przerwy i żeby można było zwiedzić okolicę. Tego w Gdyni nie ma, ale np. w Szwecji czwarty dzień był wolny i były organizowane wycieczki, bankiet… Takie regaty sprzyjają integracji w odróżnieniu do regat seniorów, gdzie koncentracja jest tylko i wyłącznie na wyniku. Z perspektywy czasu żałuję, że choć byłem w cudownych miejscach, to tak naprawdę mało zobaczyłem – głównie przebywałem w portach i okolicy.

Grabowski Maciej 2015 LTF LTF 3871 Maciej Grabowski

urodzony – 1978 r.
mistrz Europy z 2001 roku i wielokrotny mistrz Polski w klasie Laser
uczestnik igrzysk olimpijskich w Sydney 2000, Atenach 2004 i Pekinie 2008
w 2013 roku zdobył mistrzostwo Europy Masters w klasie Laser

Mistrzostwa Świata Masters w klasie Laser – 25 sierpnia – wyniki

 

Co myślisz o tym artykule?
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0