< Powrót
24
sierpnia 2016
Tekst:
Dariusz Olejniczak
Zdjęcie:
arch. Piotra Cichockiego

Piotr Cichocki: Guanabara jest jak Zalew Zegrzyński

12 września rozpoczynają się kolejne żeglarskie zmagania na akwenie olimpijskim w Rio. Wśród załóg startujących w igrzyskach paraolimpijskich jest dwójka naszych reprezentantów – tegoroczni mistrzowie świata, Monika Gibes i Piotr Cichocki.

Mistrzowski duet szlifował formę w Rio, a po krótkim pobycie w Polsce znowu odlatuje do Brazylii. Z Piotrem Cichockim rozmawiamy nie tylko o formie przed zbliżającymi się igrzyskami.

 – Macie za sobą zgrupowanie Rio. Jakie wrażenia przywieźliście z Brazylii?

– Cóż, po dwudziestu dwóch dniach treningów cieszyłem się, że samolot odrywa się od płyty lotniska i kieruje w stronę Polski. Ale powód tej radości nie był sentymentalny, a bardziej prozaiczny. Rio, niestety, kojarzy mi się bardzo źle, jak trzeci świat, albo jakiś zamknięty obóz. Przed wylotem na zgrupowanie ostrzegano nas, że to nie jest najbezpieczniejsze miejsce na ziemi. O tej porze roku, kiedy my tam byliśmy i kiedy trwały igrzyska olimpijskie, tam jest zima. Zmierzch zapada bardzo szybko. Właściwie już o 17 jest ciemno. Po treningach wracaliśmy do hotelu i nie wyruszaliśmy już na eskapady po mieście, bo tam rzeczywiście jest niebezpiecznie. Mamy zadanie do wykonania, więc nie ryzykowaliśmy.

– A jak oceniasz akwen olimpijski?

– Bardzo dobrze. Czuję się tam jak nad Zalewem Zegrzyńskim. Owszem, akwen jest otoczony wzgórzami, wiatr kręci tam na różne strony, ale trzeba nauczyć się to „czytać”. Są prądy, ale z nimi każdy musi sobie radzić tak samo, tu nikt nie ma taryfy ulgowej, czy jakichś forów. Wszystko mamy przećwiczone, rozpisane, pozostaje nam dostosować się do tych prądów. Tak naprawdę najważniejszy jest wiatr, jak to na każdych regatach. Dlatego nie demonizuję Zatoki Guanabara. Miasta nie lubię, ale akwen mi pasuje.

– Czy podczas zgrupowania spotkaliście ekipy z innych krajów?

– Tak. Byli Anglicy, Amerykanie i oczywiście Brazylijczycy. Część załóg miała sparingpartnerów. W sumie jakieś osiem łódek. Pływaliśmy cały czas, ścigaliśmy się, naprawdę to było bardzo przydatne. No i wykazaliśmy się dobrą formą, bo większość wyścigów wygrywaliśmy.

– Za kilka dni znów ruszacie do Rio, teraz spędziliście trochę czasu w Górkach Zachodnich…

– Mieliśmy tam świetne warunki, dobrą pogodę, więc trochę potrenowaliśmy. Teraz odpoczywamy, wyciszamy się, ale nie do końca. Ja jeżdżę na rowerze, robię sobie treningi siłowe. Staram się utrzymać formę.

– Kiedy dokładnie wyruszacie do Brazylii?

– 31 sierpnia. Najpierw lecimy do Paryża, a stamtąd do Rio. Mamy dwa dni na prace przy sprzęcie, na miejscu jest techniczny reprezentacji Marek Gałkiewicz, który nam pomoże przygotować łódkę tak, żeby była najlepsza na świecie. Poza tym czujemy się świetnie i jesteśmy dobrze przygotowani do igrzysk. Od 12 do 17 września trzymajcie za nas kciuki!

Co myślisz o tym artykule?
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

PODZIEL SIĘ OPINIĄ