< Powrót
29
grudnia 2015
Tekst:
Dariusz Olejniczak
Zdjęcie:
archiwum Sary Piaseckiej

Sara Piasecka: Świeżość to mój atut

Sara Piasecka (AZS Uniwersytet Gdański) należy do najbardziej utalentowanych polskich żeglarek lodowych. Na swoim koncie ma m.in. tytuły bojerowej mistrzyni Polski i świata juniorów. W tym sezonie chce bronić mistrzowskich tytułów, a my pytamy ją o to, dlaczego tak mało kobiet ściga się na lodzie.

– Skąd zainteresowanie bojerami, jakie były początki twojego latania na lodzie?

– Jak to zwykle bywa w sportowej rodzinie, pierwsze starty na bojerach nie wynikały z moich zainteresowań. To był po prostu kolejny etap mojego sportowego dzieciństwa. Nie potrzebowałam jednak wiele czasu, żeby zrozumieć, czemu cała moja rodzina żyje sportem. I nie musiałam daleko szukać sportowego autorytetu, a moje cele stały się dzięki temu wyjątkowo oczywiste i realne do osiągnięcia. Podążałam ścieżką wydeptaną przez starszego brata Patryka – dwukrotnego bojerowego mistrza świata juniorów i olimpijczyka w żeglarskiej klasie 470.

– Bojery to nie jest sport szczególnie popularny wśród pań…

– Rzeczywiście. Jednak problem nie leży chyba w trudnościach związanych z wysiłkiem fizycznym czy obsługą sprzętu. Każdy sport wymaga wysiłku, problemem jest właściwe wykorzystanie własnych możliwości, o czym z pewnością nie decyduje płeć. Bojery wymagają wielu godzin pracy przy sprzęcie. Nawet w czasie zawodów nie da się uniknąć smarów, śrubek i tych wszystkich mało kobiecych narzędzi. Dla mnie jest to niestety największe utrapienie. Warsztat mechaniczny i szkutniczy nie są wymarzonym miejscem dla kobiet, a przynajmniej dla mnie. Ale znalazłam pocieszenie w postaci zawsze dobrze pomalowanych paznokci. One nie chronią przed wykonywaniem prac technicznych, za to przynajmniej umilają pobyt w warsztacie.

– Co mogą zrobić dziewczęta, które chcą ścigać się na bojerach? Gdzie szukać wsparcia, trenerów, klubów? Czy dostęp do latania jest dla pań tak samo otwarty, jak w przypadku mężczyzn?

– Najlepszym kierunkiem poszukiwań jest po prostu klub żeglarski. Liczebna dominacja mężczyzn tylko gwarantuje, że nie zabraknie pomocnej dłoni.

– Jak kobiety radzą sobie w tym zdominowanym przez mężczyzn sporcie?

– Wyniki wielu zawodów pokazują, że panie potrafią wygrywać klasyfikacje generalne. Szkoda, że panowie nie są do tego przyzwyczajeni. Mam nadzieję, że moje ubiegłoroczne zwycięstwo w Mistrzostwach Polski DN juniorów, które po raz pierwszy w historii Polski przyniosło tytuł mistrzowski kobiecie, rozwiąże nasz worek medali.

– A za granicą kobiece bojery są bardziej popularne?

– Niestety, Polska nie jest tu jakimś wyjątkiem. W światowej stawce grono pań wciąż nie jest liczne. Szkoda, bo wierzę, że mogłybyśmy tworzyć silną konkurencję nie tylko dla panów, ale jako odrębny filar bojerów.

– Wspomniałaś o klasyfikacji generalnej, w której panie radzą sobie całkiem dobrze. Jak wygląda podział na klasy i kategorie w bojerach?

– Młodzież do lat szesnastu ściga się w klasie Ice Opti. To rodzaj minibojera z żaglem od Optymista. W klasie DN w Polsce mamy trzy klasyfikacje: junior młodszy, junior oraz senior. Kobiety zazwyczaj mają oddzielną stawkę, ale ścigają się razem z mężczyznami.

– Czy bojery to drogi sport?

– Wszystko zależy od tego na jakim poziomie chce się żeglować. Pierwsze kroki na lodzie nie generują żadnych kosztów. Kluby żeglarskie są wyposażone w sprzęt, który w pełni na to pozwala. W bojerach nie ma produkcji seryjnej, więc ceny sprzętu są bardzo zróżnicowane. Kluczową sprawą jest, czy decydujemy się na sprzęt w klasie najnowszego subaru, czy wystarczy nam dwudziestoletni fiat. Podstawowym czynnikiem decydującym o sukcesie jest prędkość. Sprzęt, jego twardość i sprężystość muszą być dopasowane do wagi zawodnika. Do regat można zgłosić dziesięć sztuk płóz, które wykonane są z różnego rodzaju stali, dotyczy to składu chemicznego, ich twardości i sposobu hartowania. Wybór i ich sposób ostrzenia zależne są od spodziewanych podczas regat warunków lodowych. Czy lód będzie twardy, gładki lub zaśnieżony. Używamy jednego masztu, ale dobrze jest mieć drugi w zapasie na wypadek awarii. Kolejnym kluczowym elementem są żagle. Trzy sztuki, o różnym kroju otwierają nam drogę do pokrycia pełnej skali wiatru, w których będą odbywać się zawody.
Nie można zapomnieć o wyposażeniu zawodnika: ciepły obcisły strój (podobnie jak u narciarzy zjazdowych), kask, gogle, buty z kolcami i to co szczególnie dla mnie ważne, dobre, grzejące rękawiczki. Minimalny budżet do tego, by rozpocząć ściganie to kilkanście tysięcy złotych. By liczyć się w czołówce światowej trzeba zainwestować kilkadziesiąt tysięcy złotych.

– Jakie są twoje plany na bliższą i dalszą przyszłość związane z bojerami?

– Z pewnością powalczę o obronę tytułu mistrzyni świata i Europy. W tym roku zima nas nie rozpieszcza, dodatkowo studia za granicą uniemożliwiają mi pełne przygotowania do sezonu. Będę musiała wykonać wyjątkowo dużo pracy przed samymi zawodami, ale dzięki temu będę jeszcze bardziej podekscytowana. Pierwsze dni latania po wielu miesiącach przerwy zawsze są największą zabawą. W tym roku przypadną mi one na najważniejsze zawody. Jednak w związku z tym nie oddaję rękawic. Wręcz przeciwnie, postaram się obrócić tę sytuację na moją korzyść i stworzyć atut z mojej „świeżości”.

Co myślisz o tym artykule?
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0