< Powrót
29
listopada 2021
Tekst:
Tomasz Falba
Zdjęcie:
Wikipedia
morskim
Bitwa pod Ostrołęką, jedna z ważniejszych bitew powstania listopadowego.

Słyszeliście o… morskim transporcie dla powstańców?

Dzisiaj 191 rocznica wybuchu powstania listopadowego.  Mało kto wie, że miało ono też swoją morską stronę. Powstańcy potrzebowali broni, a tę najłatwiej było przewieźć drogą morską. Jak to się odbyło i jaki był finał niecodziennej akcji?

Powstanie listopadowe wybuchło w nocy z 29 na 30 listopada 1830 roku. Aby skutecznie prowadzić działania bojowe przeciwko Rosji powstańcy potrzebowali broni i amunicji. Ale skąd je wziąć, jeśli wszelkie fabryki mogące ją produkować zostały przez Rosjan zlikwidowane, a Prusy i Austria zamknęły granice uniemożliwiając ich dostawę lądem?

Wyjście z takiej sytuacji było jedno. Materiały wojenne należało przewieźć z Anglii i Francji drogą morską. Problem było jednak to, że powstańcy nie dysponowali nie tylko portem, ale nawet niewielkim skrawkiem wybrzeża, gdzie taki transport można by przyjąć. Nadzieja pojawiła się dopiero w końcu marca 1831 roku, kiedy powstanie przeniosło się na Żmudź. Dawało to szansę na opanowanie nadmorskiej Połągi położonej na północ od Kłajpedy.

Początkowo do zdobycia strategicznego miasta wyznaczony został oddział pod dowództwem Onufrego Jacewicza. Do najbardziej zaciętych walk doszło w maju. Powstańcy zaatakowali Połągę z siłą 4 tysięcy ludzi. Musieli jednak przerwać atak, kiedy na odsiecz portowi ruszyły znaczne siły nieprzyjaciela.

Tymczasem Bank Polski w Warszawie, na polecenie władz powstańczych, wysłał do Londynu, w tajnej misji, spolonizowanego Anglika, od lat mieszkającego w Warszawie i całym sercem oddanego sprawie polskiej, Andrzeja Evansa. Miał on zakupić na tamtejszym rynku dla powstańców broń i amunicję.

Wagę operacji dostrzegali Rosjanie ze wszelkich sił starając się jej przeszkodzić. Nie tylko więc komendant obrony Połągi dostał rozkaz utrzymania jej za wszelką cenę, ale do akcji przystąpili także carscy agenci w Anglii. Evansowi udało się jednak pokonać wszelkie przeszkody i na początku lipca był już gotowy do wysyłki pierwszego transportu broni. Na pokład brygantyny o nazwie „Symmetry” załadowano m.in. 6 tysięcy karabinów z bagnetami, 2 tysiące pistoletów, 3 tysiące szabel, 4 armaty, 350 lanc, proch i amunicję. Dowódcą wyprawy mianowano płk Jana Jarzmanowskiego.

Równocześnie ponowiono próbę zdobycia Połągi. Zadanie zajęcia miasta wyznaczono tym razem 800-osobowemu oddziałowi pod dowództwem gen. Dezyderego Chłapowskiego. Potem dołączyły do niego kolejne jednostki. W sumie do ataku na port ruszyć miało aż 12 tys. powstańców! Niestety, na skutek tarć pomiędzy dowódcami poszczególnych oddziałów, a także braku zrozumienia przez Chłapowskiego znaczenia zdobycia Połągi, operacja nie powiodła się. Powstańcy ruszyli na Wilno, ponosząc przy tej okazji klęskę.

Evans nic o tym nie wiedział. „Symmetry” spokojnie przepłynąła Morze Północne, minęła cieśniny duńskie i stanęła pod Połągą. Na brzegu nikt jednak nie czekał na transport z Londynu. Statek zawrócił więc do Anglii. Próby wysłania jeszcze kilku innych transportów także się nie powiodły.

Co myślisz o tym artykule?
+1
1
+1
0
+1
0
+1
0
+1
1
+1
0
+1
2