< Powrót
7
czerwca 2023
Tekst:
Jędrzej Szerle
Zdjęcie:
NN/State Library of South Australia
herbacianych
Żaglowce oczekujące w chińskim porcie Fuzhou na załadunek. Od lewej: „Black Prince”, „Fiery Cross”, „Taitsing”, „Taeping” i „Flying Spur”.

Słyszeliście o… wyścigach herbacianych?

Czy można połączyć handel z regatową rywalizacją? Jak najbardziej! Świetnie pokazują to XIX-wieczne wyścigi kliprów, które transportowały herbatę z Chin do Europy.

Klipry były jednym z symboli oceanicznego żeglarstwa w połowie XIX wieku. Były to szybkie żaglowce, które z niespotykaną wcześniej prędkością potrafiły pokonywać dalekie dystanse – zwłaszcza pomiędzy częściami rozległego Imperium Brytyjskiego i jego faktoriami. Ich pojawienie nałożyło się na zmiany w światowym handlu – państwa zaczęły uwalniać rynek i odwoływać monopole dla poszczególnych kampanii i korporacji. Przy przewozie towarów zaczęły liczyć się tylko czas i pieniądze.

W 1834 roku Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska straciła monopol na handel herbatą z Chinami. W warunkach wolnego rynku znaczenie miało, kto jako pierwszy dotrze do Europy z nowymi zbiorami herbaty. Przewagę nad konkurentami osiągnąć można było zaś przede wszystkim na morzu, o czym kupcy szybko zdali sobie sprawę. Rozwiązaniem było nie tylko nagradzanie przewoźnika i kapitana, który jako pierwszy wpłynie do Londynu z ładunkiem herbaty, ale też zorganizowanie regat, które jeszcze bardziej napędzą rywalizację na morzu. Apogeum zmagań przypadł na lata 50. i 60. XIX wieku.

herbacianych

Wyścig „Ariel” i „Teaping” na obrazie Jacka Spurlinga z 1926 roku.

W tym czasie odbyło się kilka wyścigów, ale największe – tzw. Wielki Wyścig Herbaciany – odbył się w 1866 roku. Do rywalizacji na liczącej 14 000 Mm trasie Chiny – Londyn stanęło wówczas ponad 50 jednostek. Nie były to przy tym regaty we współczesnym tego słowa znaczeniu – jednostki nie startowały w jednym miejscu i czasie, a na wyniki wpływały też czynniki pozażeglarskie – tempo załadunku czy sprawność portowych pilotów.

Mimo dużej liczby kliprów, w rywalizacji liczyło się pięć: „Ariel”, „Fiery Cross”, „Serica”, „Taitsing” i „Teaping”. Wszystkie były nowymi jednostkami – najstarszy „Fiery Cross” miał w momencie startu zaledwie sześć lat. Ich zmagania okazały się też najbardziej pasjonujące, ponieważ pomimo olbrzymiego dystansu wszystkie pięć jednostek dotarło do Anglii w bardzo zbliżonym czasie. Różnica pomiędzy dwoma pierwszymi kliprami – „Ariel” i „Teaping” – po przepłynięciu 14 000 Mm wynosiła kilkadziesiąt minut. Oba też ostatecznie podzieliły się nagrodą wynoszącą 10 szylingów za tonę herbaty dla armatora i 100 funtów szterlingów dla kapitana. Okazało się bowiem, że „Ariel” dopłynął jako pierwszy do wrót doku (zamkniętych z powodu niskiego stanu wody), ale to „Teaping” szybciej w nim stanął, co literalnie było konieczne do zwycięstwa.

Fenomen wyścigów herbacianych i rywalizacji kliprów skończył się równie szybko, co zaczął. Był to przede wszystkim skutek rozwoju parowców oraz otwarcia Kanału Sueskiego w 1869 roku, który znacząco skrócił trasę na Daleki Wschód. Powoli rozpoczął się ich zmierzch.

Co myślisz o tym artykule?
+1
8
+1
0
+1
2
+1
2
+1
0
+1
1
+1
0