TransAtlantyk 2016 – został tylko jeden
Szymon Ruban wycofał się z regat TransAtlantyk 2016. Skipper „Igusa” podjął taką decyzję ze względu na ryzyko związane ze startem i obawy, jak jego jacht spisze się w sytuacjach kryzysowych. Tym samym jedynym uczestnikiem regat, który podjął wyzwanie jest Rafał Moszczyński. Do mety na Martynice zostało mu ok. 1400 mil morskich.
Szymon o swojej decyzji poinformował za pośrednictwem internetu. Na swoim blogu napisał m.in.: „Siedliśmy wieczorem wspólnie z Adamem i Olkiem nad najnowszą prognozą pogody. Wynikało z niej, że po drodze z Teneryfy na Capo Verde, gdzie biegnie ruta, którą zamierzałem podążyć, około 16 grudnia miały przyjść trzydniowe, silnowiatrowe warunki. Wiatr układający się wzdłuż wybrzeża Afryki i skręcający przed Wyspami Zielonego Przylądka na zachód miał mieć w podstawie 27 węzłów, a w porywach pewnie 30-35 węzłów. Powiem szczerze, że strapiła mnie perspektywa znalezienia się przeładowanym, ciężkim jachtem w tych warunkach. (…) Nie wiem czemu zajęło mi to tak wiele czasu, przecież już od jakiegoś czasu miałem wszystkie niezbędne informacje, żeby podjąć decyzję. I podjąłem ją w końcu, co nie było łatwe z racji zaangażowania emocjonalnego w cały projekt. Nie popłynę dalej, nie popłynę tym jachtem przez Atlantyk.
ZA kontynuacją: Włożyłem w przygotowania masę roboty i zaangażowania, poświęciłem cały swój wolny czas i mimowolnie czas mojej rodziny, i po tych wszystkich wyrzeczeniach szkoda by było zostawić wszystko nie dokończone. Istnieje obawa, że mogę żałować swojej decyzji. Wiele osób mi kibicowało i mam poczucie, że Was zawodzę. Nie będę sam przez te 30 dni i nie dowiem się jak, to jest, jakie to uczucie pozostawać tyle dni w samotności.
PRZECIW kontynuacji: Na krótko przed startem Adam Hamerlik skontaktował się z konstruktorem Setki zaniepokojony nadwagą swojej łódki względem wyliczeń. Z założeń tych wynikało i było to jednocześnie częścią regulaminu Setką przez Atlantyk, że jacht nie może ważyć więcej niż 800 kg z pełnym wyposażeniem oraz zapasami słodkiej wody, jedzeniem i sternikiem. Adam ważył swoją łódkę podczas wodowania i stwierdził, że sama łódka ma masę 750 kg, oczywiście bez kilu, który waży następne 200 kg. Z prostej matematyki wynika, że jest to już 950 kg. A gdzie woda i gdzie człowiek, jedzenie? Z taką wagą wszystkie obliczenia stateczności pionowej jachtu idą w łeb. Nie ma żadnej gwarancji, że ten jacht po wywrotce samoczynnie się odwróci. Nikt tego nigdy nie sprawdził, nikt tego nie wie. Antidotum wedle konstruktora było oklejenie topu masztu grubą warstwą pianki, która w razie wywrotki miała by pomóc w sprowadzeniu jachtu do pionu, ale czy naprawdę to jest lekarstwo? (…)
Tak więc ryzyko związane ze startem przelicytowało moją chęć przepłynięcia Atlantyku. (…) Nie było mi łatwo, ale uznałem, że jeśli wewnętrznie czuję, że nie powinienem tego robić, to nie będę. I nie dam się poddać jakiejś zewnętrznej czy wewnętrznej presji”.
Do regat samotników TransAtlantyk 2016 wystartowały w połowie listopada cztery jachty typu Setka: „Wojownik” z Rafałem Moszczyńskim, „Meluzyna” z Pawłem Plichtą, „Igus” z Szymonem Rubanem i „Sam One” z Przemysławem Wosińskim. Pierwszy etap z Portugalii na Wyspy Kanaryjskie ukończyli trzej żeglarze. Przemek, po wypadku na Oceanie Atlantyckim, skierował „Sam One” do wybrzeży Maroka. Podczas holowania do brzegu skipper stracił łódkę, która wysztrandowała kilkadziesiąt mil na północ od portu Kenitra. Na początku grudnia z udziału w wyścigu zrezygnował Paweł Plichta, który zostawił łódkę pod opieka znajomych na Gran Canarii i wrócił do Polski. Teraz ze startu w drugim etapie regat wycofał się Szymon Ruban.