XII Zlot „Próchno i Rdza” – jachty z duszą znów dopisały!
28 jachtów i 223 żeglarzy wspólnie żeglowało, przepłynęło w paradzie na Zatoce Gdańskiej i słuchało szant od 8 do 11 października podczas XII Zlotu Jachtów z Duszą „Próchno i Rdza”.
Zlot klasycznych, drewnianych i stalowych jednostek odbywa się od 2009 roku – początkowo w Gdańsku, a od 2015 roku w Gdyni – w każdej edycji gromadząc dziesiątki jachtów i setki żeglarzy. W tym roku, pomimo COVID-19, organizatorom udało się przeprowadzić XII Zlot Jachtów z Duszą „Próchno i Rdza”. Nie zawiedli także uczestnicy – w wydarzeniu wzięło udział 28 jachtów i 223 żeglarzy.
– To bardzo fajna impreza i trudno byłoby nam ją odpuścić – przyznaje Ryszard Wojnowski, dwukrotny laureat nagrody Rejs Roku – Srebrny Sekstant za pokonanie Przejść – Północno-Wschodniego i Północno-Zachodniego. – Jej urok polega na tym, że ludzie się spotykają. Żeglarstwo zazwyczaj polega na tym, że pływa się samemu lub z załogą, ale przecież ma się przyjaciół poznanych w różnych portach. I tutaj właśnie spotkałem ludzi, których widziałem wcześniej na Grenlandii, Antarktydzie czy w Argentynie, a to jest bardzo fajne.
Żeglarzy nie odstraszyły obostrzenia związane z pandemią, przez które tegoroczny XII Zlot miał trochę inną formułę, a hasło przewodnie brzmiało „Bawimy się – z dystansem!”. Z tego powodu nie odbyła się tradycyjna biesiada żeglarska, zabrakło wspólnego zdjęcia wszystkich uczestników, a sceną dla szantymenów podczas wieczornych koncertów był pokład jachtu „Inatiz”.
– Bardzo się cieszę, że przyjęliście państwo zaproszenie i przypłynęliście do Gdyni – mówiła podczas uroczystości wręczenie kapitanom jachtów obecnych na Zlocie pamiątkowych tabliczek Joanna Zielińska, przewodnicząca Rady Miasta Gdyni. – To miło, że możemy się spotkać i posłuchać wspólnie szant.
– Ludzi cieszyła możliwość spotkania, bo bardzo im tego brakowało – tłumaczy Maciej Sodkiewicz, organizator „Próchna i Rdzy”. W tym roku nie odbyło się wiele imprez żeglarskich i trudno było wspólnie pożeglować. Bardzo fajnie, że ludzie podeszli z dużym zrozumieniem do COVID-19 – podczas koncertu nie było tłumów pod sceną, a ludzie słuchali kameralnie ze swoich jachtów. Czyli byliśmy razem, ale tak naprawdę osobno, bo każdy w małej grupie na łódce, żeby nie prowokować losu i nie stworzyć tu ogniska zakażeń.
Inaczej jak w poprzednich latach drewnianych i stalowych jachtów nie można było zwiedzać, ale nie zabrakło największej atrakcji, czyli parady. Kawalkada jednostek w sobotę 10 października przepłynęła z gdyńskiej mariny, wzdłuż wybrzeża, do Sopotu, a następnie wróciła do Gdyni. Jachty można było obserwować m.in. z bulwaru nadmorskiego, plaż oraz molo w Orłowie i Sopocie.
– Wypłynęliśmy około godziny 11 i pływaliśmy w paradzie prawie do 16 – dodaje Maciej Sodkiewicz. – Wszyscy bawili się świetnie – jachty podpływały do siebie, ludzie robili sobie zdjęcia, a na dwóch jachtach – „Patagonii” i „Lady Danie 44” – udało się nawet postawić genakery.
Głównym bohaterem Zlotu są zawsze drewniane i stalowe jachty, które są oczkiem w głowie swoich właścicieli. Nic dziwnego – klasyczne, często wiekowe jednostki wymagają wiele opieki.
– Im starszy, tym „Rzeszowiak” jest coraz bardziej przez nas kochany – mówi Wanda Jędrusiak, prezes Rzeszowskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego, właściciela jednostki. – Staramy się go utrzymywać w odpowiednim stanie, a wypracowane na rejsach środki kierujemy na remonty i naprawy. Jednostka była już na Spitsbergenie, Grenlandii, Wyspach Owczych czy Maderze, a tym roku planowaliśmy płynąć na Horn. Niestety przez koronawirusa się nie udało i skończyło się na wieloetapowym rejsie do Brestu.
Z kolei „Stenia” dokładnie w piątek 9 października obchodziła 70. urodziny.
– „Stenia” powstała w Szwecji jako jacht hydrograficzny, potem była eksploatowana w Szczecinie, aż w końcu pozyskaliśmy ją do Gdańskiego Klubu Morskiego, gdzie pływa od 30 lat – mówi Michał Paszkowski. – Służy nam głównie do pływania szkoleniowo-rekreacyjnego, a dba o nią od 20 lat Sławomir Wyszyński. Łódka ma swój klimat, podobny do panującego kiedyś na żaglowcach, bo na przykład szoty genui, która ma 80 metrów, ciągnie się z ręki, bez kabestanów – potrzeba do tego czterech ludzi.
XII Zlot Jachtów z Duszą „Próchno i Rdza” zorganizowała Szkoła Żeglarstwa Sekstant, partnerem strategicznym był Pomorski Związek Żeglarski, a patronem medialnym portal Żeglarski.info.
Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć Tadeusza Lademanna.