
Badaczki, eksploratorki, administratorki, kucharki…, słowem – „Polarniczki”
Czy w Arktyce i Antarktyce jest miejsce dla kobiet? Dagmara Bożek, autorka książka „Polarniczki. Zdobywczynie podbiegunowego świata” jest pewna, że tak. I prowadzi nas tam oczami swoich bohaterek. Do świata, który jeszcze niedawno był dla pań zamknięty.
Jednymi z pierwszych kobiet, które zimowały na Antarktydzie w latach 1947-48 były Amerykanki Jennie Darlington i Jackie Ronne. Wzięły w niej udział z mężami, pierwsza w roli gospodyni, druga sekretarki. Mąż Jennie mówił: „Są dziedziny, które nigdy nie będą dla kobiet. Kobieta nie może zostać papieżem, prezydentem czy pojechać do Antarktyki”. Jak pokazało życie – bardzo się mylił.
Dagmara Bożek jest z wykształcenia tłumaczką języka rosyjskiego. Uczestniczyła w 35. Wyprawie Polarnej IGF PAN do Polskiej Stacji Polarnej Hornsund na Spitsbergenie (2012-2013) i 40. Wyprawie Antarktycznej do Polskiej Stacji Antarktycznej im. Henryka Arctowskiego na Wyspie Króla Jerzego (2015-2016). Poznała wiele kobiet obecnych na obu krańcach Ziemi. Napisała wcześniej „Ryszard Czajkowski. Podróżnik od zawsze” oraz wspólnie z mężem „Dom pod biegunem. Gorączka (ant)arktyczna”.
Reportaż „Polarniczki” to niezwykle bogata w szczegóły, solidnie opracowana książka. Autorka dwa lata zbierała dane. Dzięki niej wiemy, że w polskich wyprawach do Arktyki i Antarktyki uczestniczyły 373 kobiety. Pierwsza była Zofia Michalska, geograf, która dotarła na Spitsbergen w 1958 roku ze swoim szefem. Kolejna dwa lata później geolog Anna Siedlecka z mężem Stanisławem.
Jednak – jak pisze Dagmara Bożek – „gdyby nie pozycja mężczyzn, z którymi przyjechały, nie miałyby możliwości wzięcia udziału w wyprawie”. To był męski świat.
Po raz pierwszy kobieta wzięła udział wyprawie całorocznej dopiero w 1983 roku. Była to Anna Kołakowska (z mężem), która w trakcie rozmowy z pisarką przyznaje, że się sprawdziła i otworzyła możliwość takich wyjazdów innym kobietom. „Pierwszy wyjazd do Antarktyki porównuje do pierwszej miłości – na zawsze pozostał w sercu”.
W 1991 roku nastąpił przełom – kierownictwo całorocznej wyprawy antarktycznej objęła Maria Agata Olech, lichenolog specjalizująca się w porostach w strefach polarnych. Nie wszyscy akceptowali kobietę – szefa. „Momentami czułam się okropnie, bo czy to moja wina, że nie urodziłam się chłopcem?” – pyta autorkę Maria Agata Olech. Ale przetrwała. I wracała tam jeszcze siedem razy.
To niezwykłe kobiety. Młode i dojrzałe. Rozrzucone po całym świecie. W większości z objawami choroby polarnej, która nakazuje tam wracać. Jedne poznajemy, inne nie chcą dzielić się wspomnieniami, wielu nie ma już z nami. Autorka pięknie o nich opowiada, a w tle są oczywiście niezwykłe lodowe krainy. Dlaczego tak długo nie było tam kobiet? Bo były to miejsca zdominowane przez mężczyzn, jak wiele innych dziedzin życia. Ale na szczęście te uprzedzenia mijają. A kobiety udowadniają, że mogą tam być, pracować, odnosić sukcesy naukowe.
Dagmara Bożek pisze także o codzienności, o trudnościach choćby w korzystaniu z toalety, gdy na wyprawie jest kilkunastu mężczyzn i jedna kobieta. Jest mowa o kryzysach, o seksualności, sile i słabości – obu płci. Jedna z polarniczek wypowiada takie zdanie: „Najważniejsze co zobaczyłam, to nie krajobrazy. Zobaczyłam jak funkcjonują ludzie, kiedy długie miesiące spędzają w zamkniętej grupie na końcu świata i nie mogą pójść do domu”.
Co poza obowiązkami zawodowymi robią polarniczki? A choćby chleb na zakwasie ze sfermentowanych sucharów beskidzkich pieczony we własnoręcznie zrobionym piekarniku z cegły szamotowej. Albo po raz pierwszy w życiu piernik na podstawie przepisu od mamy, bo te przez nią upieczone zostały już zjedzone. A właśnie umiejętność pieczenia ciasta była dla przełożonego chemiczki Wiesławy Ewy Krawczyk warunkiem wyjazdu na Spitsbergen.
Książkę świetnie się czyta, jest nie tylko pełna różnorodnych – prawdziwych – historii, ale też pytań. Na przykład – jaka powinna być równowaga między płciami na stacjach badawczych? Różne padają odpowiedzi…
Dagmara Bożek, Polarniczki. Zdobywczynie podbiegunowego świata, Wydawnictwo Mando, 2021, 304 str.