
Katharsis II – awaria na pokładzie
O świcie 30 marca 2018 roku (06.45 czasu jachtowego UTC+8; 00.45 czasu polskiego) na pokładzie Katharsis II płynącej w sztormie po wodach Oceanu Południowego, na pozycji: 54º20’57″S, 125º37’35″E, około 1100 mil morskich na południowy zachód od Hobart w Tasmanii, doszło do poważnej awarii grota, głównego żagla jachtu.
W trakcie gwałtownego podrzucenia jachtu na wyjątkowo wypiętrzonej fali miał miejsce niekontrolowany zwrot przez rufę. Pomimo próby kontrowania przez sternika, nastąpiło silne uderzenia wiatru o żagiel z przeciwnego niż wcześniej kierunku. W następstwie doszło do pęknięcia bomu, trwałego uszkodzenia niezbędnego do prawidłowej pracy grota, głównego żagla jachtu. Po dokładnej analizie okazało się, że cała reszta takielunku jachtu jest sprawna i żegluga może być kontynuowana – ale wyłącznie na przednich żaglach. Żaden z członków załogi nie został poszkodowany w trakcie awarii.
Podczas łączności satelitarnej kapitan Mariusz Koper przekazał:
„Obecna awaria to konsekwencja aktywnej żeglugi w sztormie. Żeglując z prędkością ponad 10 węzłów, pomimo dużych i stromych fal mieliśmy cały czas pełną kontrolę nad jachtem. Żeglowaliśmy pełnym kursem z grotem zredukowanym do trzeciego refu. Niestety jedna dziwna fala uderzająca jacht od tyłu z zupełnie innego kierunku niż pozostałe, oraz zbyt późna reakcja sternika, spowodowały niekontrolowany zwrot przez rufę przy pełnej prędkości jachtu i ogromnym obciążeniem żagla, prowadząc do pęknięta prewentera (liny zabezpieczającej). W konsekwencji bom z pełną prędkością uderzył w olinowanie po przeciwnej stronie jachtu. Na szczęście olinowanie wytrzymało, dlatego maszt pozostał nienaruszony. Ale lekki bom wykonany z trwałego, ale nieodpornego na uderzenia włókna węglowego, jest pęknięty i do wymiany. Tutaj i w takich warunkach nie jesteśmy w stanie go naprawić, ani wystarczająco wzmocnić, aby bezpiecznie go używać go w sztormowych warunkach. Obecnie jacht płynie tylko na żaglach przednich. To oznacza, że nasze tempo spadnie o około 1/3 lub więcej, jeśli będziemy musieli żeglować ostro na wiatr. Najważniejsze, że nikomu z całej naszej załogi nic się nie stało. Jednocześnie tak poważna awaria udowodniła, że Katharsis II to jednak bardzo mocny jacht, który nawet bez głównego żagla dowiezie nas do planowanego portu mety… Nie poddajemy się! Płyniemy dalej! Trzymajcie za nas kciuki”.
Po udanym zamknięciu antarktycznej pętli 20 marca, dla kapitana Mariusza Kopera z ośmioosobową załogą Katharsis II, jest to już ostatni etap wyprawy – rejs do Hobart. Dzięki korzystnym układom pogodowym żegluga odbywała się bardzo szybko, a Katharsis II osiągała ponad 200 milowe przebiegi dobowe.
Po sukcesie wytyczenia nowej drogi morskiej dookoła kontynentu Antarktydy po jej wodach przybrzeżnych, na południe od 62 stopnia szerokości południowej, Katharsis II szykowała się do pobicia bezwzględnego rekordu prędkości w opłynięciu tego kontynentu, ustanowionego w 2008 roku, ale na trasie bardziej na północ (pomiędzy 45 i 60 stopniem szerokości geograficznej południowej).
Jeśli załoga dotrze do Hobart w ciągu pięciu dni, rekord zostanie pobity. Niestety bez głównego żagla jacht musi zwolnić i prawdopodobnie do mety dotrze za sześć dni. Zgodnie z wymaganiami Rady Światowych Żeglarskich Rekordów Prędkości (WSSRC) w Anglii nadzorującej ten rejs, dzięki specjalnemu trackingowi oraz poprzez swoich sędziów na starcie i na mecie, cały rejs może się odbywać wyłącznie na żaglach.
Zaistniała sytuacja oznacza, że do końca obecnego rejsu non stop z Kapsztadu do Hobart, dookoła Antarktydy, Katharsis II musi obejść się bez swojego głównego żagla. Planowane przybycie do Hobart – wstępnie szacowane na wieczór 4 kwietnia lokalnego czasu, (ranek 4 kwietnia czasu polskiego) zostanie obecnie opóźnione o około 24 godziny. Po pokonaniu do tej pory już około 14 800 mil morskich załoga Katharsis II ma do Hobart jeszcze około 1000 mil.