Maciej Olszewski: Potrzeba równowagi między sportem a turystyką
Wielkopolska ma silne kluby, sport na wysokim poziomie i wielki cel przed sobą – budowę 24-metrowego jachtu. O tym i nie tylko, opowiada nam Maciej Olszewski, prezes Wielkopolskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego.
– Na Gali Żeglarskiej 5 listopada podsumowaliście 90 lat wielkopolskiego żeglarstwa. Jakie były wnioski?
– Była to bardziej okazja do przypomnienia historii naszego żeglarstwa oraz jego początków – rejsu harcerzy z drużyny Wilków Morskich, którzy popłynęli „Rybitwą” na Jamboree (międzynarodowy zlot skautów – red.) do Kopenhagi w 1927 roku. Doszliśmy też do wniosku, że podstawą żeglarstwa są w tej chwili silne kluby, a jego siła tkwi w różnorodności i nie tylko sport, ale też turystyka i działania kulturalne są ważne.
– Skąpi poznaniacy i elitarne żeglarstwo dla bogatych. Patrząc stereotypami, nie powinno się to udać.
– Jako poznaniak z dziada pradziada spotykam się z takimi opiniami i staram się je korygować. My w Wielkopolsce nie jesteśmy skąpi, ale oszczędni i gospodarni. Umiemy pieniądze zarabiać i je szanujemy, a dzięki temu możemy wydawać je na to, na co mamy ochotę – na przykład na żeglarstwo. Nie widzę żadnej sprzeczności.
– Jakie cele stawia przed sobą Wielkopolski Okręgowy Związek Żeglarski?
– Wydaje mi się, że najważniejsze dla nas jest dalsze funkcjonowanie jako miejsca dialogu i współpracy pomiędzy klubami, pokoleniami i środowiskami. Chcemy dzięki temu realizować działania ponadklubowe. Naszym celem strategicznym jest budowa jachtu „Powstaniec Wielkopolski” – 24-metrowego szkunera sztakslowego, który miałby być zwodowany za dwa lata, w setną rocznicę Powstania Wielkopolskiego. Ma być eksploatowany dla potrzeb całej Wielkopolski – nie tylko dla żeglarzy. Chcemy stworzyć program morskiego i obywatelskiego wychowania młodzieży „Żegluj z nami Wielkopolsko”.
– Skąd się wziął pomysł na budowę „Powstańca Wielkopolskiego”?
– W Wielkopolsce zawsze bardzo silne były kluby, a Okręg raczej pełnił rolę koordynatora i własnego jachtu nie miał. W tej chwili widać wyraźnie, że skomercjalizowanie żeglarstwa doprowadziło do tego, że na pokłady trudno trafić gorzej sytuowanej młodzieży. Jacht długości 24 metrów daje szansę na eksploatację zarobkową w roku szkolnym, a młodzieży będzie służył w czasie wakacji. „Powstaniec Wielkopolski” będzie również świetną możliwością upamiętnienia naszego wygranego powstania – tym bardziej, że nie będzie to kolejny „martwy” pomnik, a żywy przykład naszej gospodarności, służący przyszłym pokoleniom.
– Organizujecie lub macie w planach rejsy dalekomorskie czy wyczynowe?
– Stawiamy raczej na organiczną pracę od podstaw. Interesują nas tygodniowe – dwutygodniowe rejsy, związane z programem szkolenia młodzieży. Planów na dalsze wyprawy nie mamy. Nasze środowisko ma jednak dokonania – w 2015 roku kapitan Janusz Tywoniuk na jachcie „Stefani” ukończył rejs dookoła świata, a wcześniej Piotr Mikołajewski na „Polonusie” odbywał polarne wyprawy.
– A jakie znaczenie dla Okręgu ma sport?
– Jest na pewno konieczny, bo jesteśmy związkiem sportowym i trzeba o tym pamiętać. Nigdy nie byłem związany bezpośrednio ze sportem i stąd pewnie wynika moja chęć zachowania równowagi pomiędzy sportem a turystyką. Sport idzie swoją drogą i zawsze sobie poradzi – ma dofinansowanie m.in. z programów ministerialnych i Polskiego Związku Żeglarskiego. Na Kiekrzu, naszym głównym akwenie w Okręgu, praktycznie co weekend odbywają się regaty, na których startuje od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu jachtów w różnych klasach. To jest chyba jedyny akwen w Polsce, gdzie przez cały sezon, od kwietnia do października, jest taka intensywność sportowych zmagań. W tym roku kupiliśmy statek dla komisji regatowej, co jeszcze podniesie poziom organizacji regat. Sport zawsze mieliśmy na wysokim poziomie i nie musimy na niego stawiać.
– Niegdyś rodziny Blaszków i Knasieckich były symbolem wielkopolskiego sportu, reprezentując Polskę na mistrzostwach świata i igrzyskach olimpijskich. Kto teraz jest waszym ambasadorem?
– W tej chwili głównie zawodnicy młodego pokolenia – Jakub Kania i Wiktoria Lehmann (oboje ŻLKS Poznań). Są oni kontynuatorami tradycji takich rodów żeglarskich, jak Blaszkowie czy Knasieccy, które zapisały piękną kartę historii.
– Jak Okręg promuje żeglarstwo w Wielkopolsce?
– Dosyć aktywnie prowadzimy profil facebookowy. Zorganizowaliśmy też wspólnie z miastem Poznań zabawowe regaty nad Wartą, które pozytywnym echem odbiły się w mediach. Trzeba też powiedzieć o festiwalu „Szanta Claus Festiwal”, który od 10 lat pomaga w budowaniu pozytywnego wizerunku żeglarstwa w regionie.
Maciej Olszewski, ur. 30.12.1963 roku. W 1978 roku zdobył patent żeglarza jachtowego, a rok później w Trzebieży sternika jachtowego. Posiada również uprawnienia instruktorskie. Wieloletni komandor Klubu Żeglarskiego przy Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i członek Zarządu Polskiego Związku Żeglarskiego.
Wielkopolski Okręgowy Związek Żeglarski
ul. Wodna 8/9, 61-782 Poznań
http://www.pozz.poznan.pl/
kluby zrzeszone: 18
liczba żeglarzy: ok. 2000