Znamy zwycięzców Memoriału Juliusza Sieradzkiego 2021
Podczas tegorocznej edycji regat o Memoriał Juliusza Sieradzkiego bezkonkurencyjna w klasie Omega Sport była załoga Marcina Styborskiego (PG Racing Politechnika Gdańska). A w kategorii Omega Standard zwyciężyła załoga Jędrzeja Charłampowicza (YC Rewa) . Zawodnicy rywalizowali w dniach 20-22 sierpnia w Pucku.
Impreza była równocześnie trzecią eliminacją PORTA Pucharu Polski w klasie Omega w sezonie 2021. Dzień przed rozpoczęciem Memoriału Juliusza Sieradzkiego, w czwartek 19 sierpnia o godz. 10, zawody poprzedziło złożenie kwiatów na grobie Juliusza Sieradzkiego na cmentarzu katolickim w Sopocie.
Prezes Polskiego Związku Klasy Omega Daniel Sokołowski mówił przed zawodami o dobrych prognozach, zapowiadających wiatr o sile od 3 w porywach do 5 w skali Beauforta. Pogoda dopisała, dzięki czemu udało się rozegrać jedenaście, czyli większość z zaplanowanych dwunastu wyścigów. W piątek każda flota miała ich po cztery, w sobotę po pięć, a w ostatni dzień zmagań po dwa biegi. Na starcie stanęły czterdzieści cztery załogi.
– Regaty były bardzo udane, rozegraliśmy jedenaście wyścigów, zatem raczej nikt nie odczuwa niedosytu – ocenia imprezę Daniel Sokołowski. – Warunki wietrzne dopisały i w sobotę pogoda przekroczyła wcześniejsze prognozy. Było dobre ściganie, a także sporo wywrotek. Dzisiaj warunki pozwoliły na rozegranie tylko dwóch wyścigów.
Bezdyskusyjnie najlepsza w kategorii Sport okazała się załoga Marcina Styborskiego (PG Racing Politechnika Gdańska), w której skład weszli także Maciej Chatłas i Dawid Płotka, powtarzając wyczyn sprzed roku. Panowie objęli prowadzenie już po pierwszym wyścigu i nie oddali go aż do końca. Łącznie wygrali siedem wyścigów, trzykrotnie wpływali na metę jako drudzy i ani razu nie zajęli miejsca gorszego niż czwarte.
– Było wielu pretendentów do końcowego zwycięstwa, więc nie było aż tak łatwo, jak wygląda to w wynikach – mówi sternik zwycięskiej załogi, Marcin Styborski. – Może w jednym wyścigu nasza wygrana była zdecydowana, natomiast w każdym pozostałym musieliśmy walczyć o każdy metr. Kosztowało nas to mnóstwo energii, więc tym bardziej czujemy ogromną satysfakcję po odniesionym sukcesie. W sobotę wiatr dochodził nawet do 5 w skali Beauforta, a do tego świeciło słońce i było ciepło, panowała prawdziwa żeglarska pogoda. Z kolei dzisiaj ten wiał był słabszy i długo czekaliśmy na optymalne warunki do pływania. Udało się rozegrać tylko dwa, a nie trzy wyścigi. Przede mną jeszcze start w dwóch z trzech regat Pucharu Polski w klasie Omega oraz mistrzostwa świata w klasie Star.
Do ostatniego wyścigu toczyła się natomiast walka o drugą pozycję. Przypadła ona Kamilowi Ortylowi, Markowi Gozłowskiemu i Bartłomiejowi Banasikowi (Vector Sails), którym udało się wygrać dwa wyścigi, ale do triumfatorów stracili aż trzydzieści jeden punktów. Na najniższym stopniu podium stanęła ekipa YKP Warszawa, w składzie prezes PZKO, Daniel Sokołowski, Mieszko Mórawski i Piotr Inglot. Oni uplasowali się trzydzieści dwa punkty za zwycięzcami.
Z kolei nieco bardziej zacięta była rywalizacja w kategorii Standard, gdzie po pierwszym dniu zawodów na prowadzeniu znajdowała się załoga KSW Fregata – Pogoria 1 (Radosław Stachurski, Mateusz Kaczmarowski, Joanna Pestyk). Później znacznie lepiej radzili sobie Jędrzej Charłampowicz, Bartosz Mach i Maciej Skiba z YC Rewa, którzy równym pływaniem na wysokich pozycjach zapewnili sobie zwycięstwo.
– Stawka była wyrównana i w każdym wyścigu czuliśmy na plecach oddech naszych przeciwników – komentuje rywalizację Jędrzej Charłampowicz. – Musieliśmy czujnie żeglować, żeby od nich uciec. Dzięki temu, że razem z załogą konsekwentnie wykonywaliśmy wcześniejsze założenia, udawało się nam równo pływać. Z mojej perspektywy nie miało znaczenia, czy musimy gonić liderów, czy później bronić pierwszej pozycji, ponieważ na każdy dzień mieliśmy taki sam plan, czyli pływać bardzo dobre wyścigi oraz popełniać jak najmniej błędów. I prawie zawsze udawało się nam to realizować. Nawet nie sprawdzaliśmy, którą pozycję zajmujemy. Każdy wyścig był dla nas nową rozgrywką, zaczynaliśmy je od zera, wychodząc z założnia, że musimy być w nim najlepsi. Nie zawsze się to udawało, ale w każdym przekładało na równą żeglugę i miejsca w czołówce. Jesteśmy bardzo zadowoleni.
– W obu klasach liderzy odskoczyli od reszty stawki, ale pomimo tego późniejsza walka była bardzo zacięta – podsumowuje ściganie prezes PZKO. – Po wczorajszym dniu byliśmy drudzy, a do tego wygraliśmy pierwszy dzisiejszy wyścig, co dało nam sześciopunktową przewagę nad załogą Kamila Ortyla. Jednak ostatni padł jego łupem, a my do ostatnich metrów walczyliśmy o wyprzedzenie jeszcze dwóch załóg, żeby utrzymać drugą lokatę. Niestety nie udało się. Jednak uważam to za dobry prognostyk przed kolejnymi imprezami sezonu. Nasza dyspozycja pozwala nam myśleć, że na mistrzostwach Polski będziemy w stanie powalczyć o złoto.
W końcowym rozrachunku załoga Charłampowicza wyprzedziła Stachurskiego i spółkę o czternaście punktów. Trzecią lokatę na koniec regat zajęli Grzegorz Bitner, Jarosław Bitner oraz Daniel Suchobieski (Bitnair Nowa Sól), chociaż do samego końca bronili się przed załogą ChSS HALS Tomasza Siwinskiego, wygrywając z nimi zaledwie jednopunktową przewagą.
Memoriał Juliusza Sieradzkiego odbywa się od 2014 r. Rozgrywki zainicjował Pomorski Związek Żeglarski, by uczcić słynnego polskiego żeglarza, olimpijczyka z 1936 r., konstruktora Omegi, która stała się jachtem klasy narodowej.
Partnerzy regat: Pomorski Związek Żeglarski, PORTA Drzwi, Miasto Puck i MOKSiR Puck.
Relacje i wideo z regat na Facebooku