< Powrót
25
kwietnia 2025
Tekst:
Maciej Frąckiewicz
Zdjęcie:
Archiwum Piotra Stelmarczyka
Piotr Stelmarczyk
Piotr Stelmarczyk za sterem jachtu „Opty” w 1973 roku.

Znani i nieznani: Piotr Stelmarczyk

Żeglarz, organizator, wizjoner – Piotr Stelmarczyk to człowiek, który przez dekady tworzył fundamenty współczesnego żeglarstwa na Pomorzu Zachodnim. Jego pomysły przeradzały się w regaty, kursy i kluby, a upór i pasja przyciągały setki młodych ludzi do żagli. Dziś kontynuuje swoją misję, łącząc pokolenia żeglarzy i dzieląc się wiedzą z tymi, którzy mają odwagę marzyć o morzu.

Urodzony 28 czerwca 1947 roku i wychowany w Łodzi, daleko od morskich horyzontów od dziecka marzył o żaglach.

– Wychowałem się na straganie warzywno-owocowym, gdzie od mamy dostawałem 3 złote za każde 100 zł utargu – wspomina. – Za te pieniądze kupowałem „Morze” i „Żagle”. Czytałem wszystko, co pachniało solą.

Żeglować zaczął w 1965 roku w Klubie Sportów Wodnych Ligi Obrony Kraju w Łodzi, ale szybko zrozumiał, że by być bliżej wody, musi zmienić miasto. Przeprowadził się do Szczecina. Do dziś uważa to miejsce za idealne dla żeglarzy: śródlądzie, Zalew Szczeciński i Bałtyk na wyciągnięcie ręki.

Pokonał przeciwności

Jednak jego droga do żagli nie zawsze była usłana różami. Jak sam mów, w życiorysie ma dwa nieudane starty.

– Pierwszy dotyczył nieprzyjęcia mnie do Państwowej Szkoły Morskiej w Gdyni w 1965 roku, gdzie odrzucił mnie okulista, bo na lewym oku miałem wadę 0,8 a norma była 1,0 – przyznaje Stelmarczyk. – Z kolei w 1966 roku nie dopuszczono mnie do egzaminu do Wyższej Szkoły Marynarki Wojennej. Jak się dowiedziałem wiele lat później od pewnego dowódcy okrętu desantowego prawdopodobnie odrzucono mnie, bo nie byłem synem wojskowego, a prywatnej inicjatywy.

Piotr Stelmarczyk

Piotr Stelmarczyk podczas wywiadu w 2020 roku. Fot. Zeglarz/YouTube

Ale nie poddał się. Jeszcze w 1967 roku w Jastarni w Ośrodku Żeglarskim LOK uzyskał stopień sternika jachtowego. Z wrodzonej upartości i pasji do morza zbudował własną drogę. Dziś trudno mówić o zachodniopomorskim żeglarstwie bez wspominania o Piotrze Stelmarczyku.

W czasie studiów na Wydziale Rybactwa Morskiego w latach 1969-1973 zainicjował powstanie Sekcji Żeglarskiej JK AZS przy Wyższej Szkole Rolniczej. Prowadził kursy, organizował rejsy i dbał o jachty „Nadir”, folkboat „Atos”, omegę „Helios” i „Kanię”. Jednym z jego bardziej wizjonerskich pomysłów był cykl otwartych prelekcji „Spotkania z żeglarstwem”, w których udział brali znani szczecińscy kapitanowie.

– Chciałem, żeby żeglarze mogli się uczyć od najlepszych – opowiada. – Spotkania ogłaszałem w „Kurierze Szczecińskim” i zawsze przychodziło mnóstwo ludzi.

Intensywna działalność

W 1972 roku pomagał przygotować legendarnego „Poloneza” do regat samotników, w których startował kpt. Krzysztof Baranowski.

– Oficjalnie szykowaliśmy jacht na transatlantyckie regaty samotników – oznajmia nasz rozmówca. – Jednak już wtedy liczba puszek z żywnością oraz sposób przygotowania wyprawy sugerowały szersze plany na ten rejs.

Rok później był bosmanem słynnego „Opty”, należącego wtedy do Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni. Przygotował jednostkę do sezonu i sam pływał na niej przez całe lato 1973 roku.

„Opty”

Jacht „Opty” w 1973 roku. Fot. Archiwum Piotra Stelmarczyka.

W 1974 roku, już jako kierownik Ośrodka Sportów Wodnych i Ratownictwa Morskiego WSM w Szczecinie, założył Jacht Klub tej uczelni i wraz z jego członkami zorganizował pierwszą edycję Bałtyckich Regat Samotnych Żeglarzy o Puchar „Poloneza”. Choć numerowane jako „2”, faktycznie były pierwszym ogólnodostępnym wydarzeniem tego typu. Równolegle zorganizował także masowy kurs żeglarski dla około 200 osób – zajęcia praktyczne odbywały się na DZ-tach. Sam odebrał je ze stoczni i nazwał imionami legend polskiego żeglarstwa: „Ojo”, „Rebe”, „Kuba”, „Zyga” i „Ludojad”.

– Nadałem im żeglarskie pseudonimy kapitanów Jerzego Idzikowskiego, Juliusza Sieradzkiego, Jakuba Jaworskiego, Zygfryda Perlickiego i Ludomira Mączki – wymienia Piotr Stelmarczyk. – Wszyscy oni osobiście, na moją prośbę, zgodzili się na takie nazwy.

Trudniejsze lata

Później przyszły trudniejsze lata. Ze względu na problemy zdrowotne dzieci, od 1976 do 2000 roku Piotr Stelmarczyk ograniczył swoją żeglarską działalność. W tym czasie jednak nie zrezygnował z działania społecznego. Wspólnie z Wandą Piotrowską założył Szczecińskie Stowarzyszenie Pomocy Autystom, które istnieje do dziś.

Natomiast w 1982 roku nie dopuszczono go do egzaminu kapitańskiego. Rok później udało mi się odzyskać dokumenty z PZŻ.

– Kolega ze studiów tłumaczył mi, że jeśli osobiście nie pojadę do jednoosobowej Centralnej Komisji Egzaminacyjnej w Warszawie, to nigdy nie zostanę dopuszczony do egzaminu – tłumaczy Stelmarczyk. – I dałem sobie spokój, bo najbardziej pasowało mi organizowanie rejsów, szkoleń, spotkań, regat, corocznych remontów jachtów. Poza tym ten stopień przestał być istotny. Mam 77 lat, w tym 65 lat żeglowania i organizowania różnych przedsięwzięć. To mi tak ubarwia życie, że uważam je za ciekawe i udane. I ciągle mam nowe pomysły, w zależności od potrzeb żeglarskich i możliwości.

Nowy rozdział

Nowy rozdział żeglarskiego życia rozpoczął w 2001 roku, kiedy stworzył i przez 17 lat prowadził Regaty Unity Line. Impreza, w której udział brało od 20 do ponad 100 jachtów, gromadziła po kilkuset żeglarzy z Polski, Niemiec, Danii, Szwecji, Czech, Rosji oraz Francji.

„Opty”

Załoga jachtu „Opty” w 1973 roku. Fot. Archiwum Piotra Stelmarczyka.

W 2014 roku, wraz z YKP Szczecin, zorganizował jubileuszowe, 50. Etapowe Regaty Turystyczne. W następnych latach nie tylko brał w nich udział jako żeglarz, ale też pomagał w organizacji. Równolegle rozwijał inne inicjatywy: Regaty Stepnica (2012–2016), Bakista Cup (2013–2015), Regaty Gryfa Pomorskiego i Srebrny Dzwon.

Zakończenie części projektów było bolesne. Brak finansowania, konieczność opieki nad chorymi dziećmi i angażujące obowiązki rodzinne sprawiły, że niektóre przedsięwzięcia musiał zawiesić. Ale nawet w tych trudnych momentach nie zrezygnował z żeglarstwa.

– Do 1974 roku wszystko, co robiliśmy, było bez budżetu, tylko dzięki zaangażowaniu innych żeglarzy – mówi Stelmarczyk. – Od 2000 roku imprezy potrzebują środków, ale udało się, Unity Line to był strzał w dziesiątkę.

Od dwóch lat powrócił do swojego ulubionego projektu – „Spotkań z żeglarstwem”. W Yacht Klubie Polski Szczecin zaprasza żeglarzy z osiągnięciami, by dzielili się doświadczeniem z młodszymi pokoleniami. Choć nie został zawodowym marynarzem, choć nie nosił munduru, Piotr Stelmarczyk stworzył własne miejsce na morzu. W internecie można znaleźć wiele informacji o jego regatach, w tym filmy na YouTube.

Co myślisz o tym artykule?
+1
7
+1
1
+1
2
+1
2
+1
0
+1
0
+1
0