< Powrót
18
marca 2024
Tekst:
Jędrzej Szerle
Zdjęcie:
arch. Juranda Goszczyńskiego
Jurand Goszczyński
Jurand Goszczyński na jachcie „Muflon”.

Jurand Goszczyński z nowym żeglarskim planem

Dwa lata temu zwyciężył w regatach Setką przez Atlantyk, a teraz przygotowuje się do kolejnego ciekawego przedsięwzięcia. Jurand Goszczyński remontuje obecnie jacht, żeby popłynąć w rodzinny rejs na Karaiby.

Jurand Goszczyński dał się szerzej poznać jesienią 2021 roku, kiedy jako jeden z czterech żeglarzy wystartował w polskich oceanicznych regatach Setką przez Atlantyk. Dzięki doskonałemu przygotowaniu Goszczyński najpierw pokonał etap z Portugalii na Wyspy Kanaryjskie w rekordowym czasie, a następnie jako pierwszy dotarł na Karaiby. Za to osiągnięcie otrzymał Nagrodę Specjalną Prezydenta Miasta Gdańska „Bursztynowa Róża Wiatrów”, przyznawaną podczas gali wręczenia nagród Rejs Roku.

Żeglarz po ukończeniu transatlantyckich regat początkowo nie miał dalszych planów. To się jednak zmieniło jeszcze tego samego roku.

– U mnie w grę wchodzi tylko żeglarstwo będące w zasięgu zwykłego człowieka, który chodzi do pracy od poniedziałku do piątku i nie dysponuje wielkim budżetem – opowiada Jurand Goszczyński. – Po karaibskich wspomnieniach wpadliśmy na pomysł, że fajnie byłoby się tam udać wspólnie całą rodziną. Przy okazji spełniłbym kolejne żeglarskie marzenie, czyli przepłynąłbym na Morze Śródziemne kanałami Europy.

Początkowo Goszczyński planował wybudować własny jacht – Ósemkę projektu Janusza Maderskiego – ale ostatecznie uznał, że w tym momencie nie ma takich możliwości. Dlatego postanowił kupić jacht. Jesienią 2022 roku wykorzystując spadek wartości korony norweskiej nabył niespełna 10-metrowy kecz  Viksund 31 Goldfish, nadający się do rodzinnej, oceanicznej żeglugi.

– Długo szukałem takiej jednostki, która będzie łatwa do remontu – opowiada żeglarz. – Dla takiego przedsięwzięcia jest to kluczowe, żeby potem nie wpakować się w taką technologię, która jest niemożliwa do zrobienia w rozsądnym koszcie. Nasza łódka, „Muflon”, ma 50 lat i jest bardzo solidna – jej kadłub powstał na bazie projektu jednego z popularniejszych norweskich kutrów rybackich. Na podobnym jachcie Norweg przepłynął do Nowego Jorku trasą przez Wyspy Owcze, Islandię, Grenlandię i Nową Funlandię.

Wiosną 2023 roku Jurand Goszczyński przeprowadził „Muflona” do Polski, a w listopadzie rozpoczął szeroko zakrojone prace. Do tej pory zrobił dokładną inspekcję, zdemontował całe wnętrze i elektrykę, ściągnął około 80 procent żelkotu i przygotował silnik do wyjęcia. W planie na ten rok ma m.in. remont pokładu i kokpitu, a w 2025 roku oblaminowanie kadłuba. W 2026 roku jacht zejdzie na wodę i zostanie przetestowany.

– Jakby się uprzeć i zająć się tylko najważniejszymi elementami, jacht dałby radę przepłynąć Atlantyk i wrócić – przyznaje Goszczyński. – Ale chciałbym go przygotować tak, żeby miał właściwości zbliżone do nowego jachtu. Bardzo zależy mi też, żeby poznać każdy jego zakamarek, żeby później – jak już ruszymy w rejs – móc się nim cieszyć i wiedzieć, co i jak zostało zrobione. Nie lubię niespodzianek na wodzie.

Jak przyznaje Goszczyński, plan został przygotowany realistycznie – wie, że czas na prowadzenie remontu ma tylko w weekendy. Rozsądnie patrzy też na finanse.

Jurand Goszczyński

Jurand Goszczyński z żoną i córką.
Fot. arch. Juranda Goszczyńskiego

– Bardzo ostrożnie szacując powinienem się zamknąć w kwocie około 100 tys. zł, razem z zakupem jachtu i materiałami do remontu – tłumaczy. – Postoju jachtu nie wliczam, bo gdybym nie szykował się do wyprawy to i tak trzeba by go opłacać. Oczywiście zakładam, że prawie wszystkie prace wykonam sam. Biorąc pod uwagę, że kwota rozkłada się na prawie 5 lat przygotowań, to z każdej pensji trzeba dodatkowo odłożyć niecałe 1700 zł. Biorąc także pod uwagę, że odkładamy z żoną we dwójkę, jest to w zasięgu.

W maju 2027 roku żeglarz chciałby wypłynąć z rodziną w rejs. Trasa będzie biegła z Polski kanałami Francji do Morza Śródziemnego, stamtąd na Wyspy Kanaryjskie i Wyspy Zielonego Przylądka, a potem na Karaiby. Najpewniej będzie etapowy.

– Chciałbym zainspirować ludzi, którzy myślą, że dalekie wyprawy są poza zasięgiem zwykłego żeglarza – dodaje Goszczyński. – A tak nie jest, tylko trzeba włożyć w projekt sporo swojej pracy. Jak mówię żonie – każdy wielki rejs powinien rozpocząć się od wielkiego remontu.

Co myślisz o tym artykule?
+1
13
+1
2
+1
2
+1
0
+1
0
+1
1
+1
0