
Słyszeliście o… największym francuskim windjammerze?
Równo 111 lat temu, 9 listopada 1911 roku, w Bordeaux zwodowany został „France II”. Był to wówczas największy francuski żaglowiec, ustępujący wielkością jedynie niemieckiemu „Preußenowi”.
Choć myśląc o największych windjammerach najczęściej stoją nam przed oczami brytyjskie lub niemieckie jednostki, zwłaszcza z kompanii F. Laeisza, również Francja ma w tej dziedzinie spore dokonania. W 1890 r. w szkockiej stoczni D. & W. Henderson & Son w Patrick, obecnie w Glasgow, zbudowany został pięciomasztowy bark „France I”, który służył do transportu towarów pomiędzy Europą a Chile z opłynięciem przylądka Horn. W 1901 r. na skutek uderzenia wiatru i przesunięcia ładunku statek przewrócił się i zatonął. Szczęśliwie wcześniej cała załoga zdążyła opuścić pokład.
Prawdopodobnie w 1910 roku w stoczni Chantiers et Ateliers de la Gironde w Bordeaux rozpoczęto budowę jego następcy, również barku. Plany były ambitne – jak donosiły francuskie media miał to być największy żaglowiec na świecie. Wprawdzie okazało się, że jednostka ustępuje wielkością „Preußenowi”, ale za to mogła zabrać do ładowni więcej towaru od tego niemieckiego windjammera.
“France II” miał ponad 146 metrów długości, niemal 17 metrów szerokości, a powierzchnia żagli wynosiła 6350 m2. Dla porównania „Dar Młodzieży” ma 109 metrów długości, 14 szerokości i powierzchnię ożaglowania 3015 m2. “France II” dysponował silnikami. Od samego początku żaglowiec miał służyć do wokółziemskich rejsów do położonej w Oceanii Nowej Kaledonii, z opłynięciem przylądków Dobrej Nadziei i Horn.

Fot. NN / State Library of Victoria / Wikipedia
9 listopada 1911 r. jednostkę – którą nazwano „France II” – uroczyście zwodowano. Blisko dwa lata później, 27 sierpnia 1913 r., po raz pierwszy wyszła w morze. Początkowo żaglowiec przechodził próby morskie, ale już w listopadzie wyruszył w dziewiczy rejs do Glasgow po ładunek węgla, z którym na początku grudnia popłynął do Nowej Kaledonii. Wyprawa zajęła ponad trzy miesiące. W kolejnych latach głównie pływał na tej trasie, przywożąc w drodze powrotnej z Nowej Kaledonii przede wszystkim rudę niklu, wełnę, łój i pszenicę. Podczas I wojny światowej został uzbrojony w dwa działa kalibru 90 mm, a w 1917 r. został zaatakowany przez U-boota, ale zdołał mu uciec pod osłoną nocy.
W 1919 r. Francuzi zmodernizowali „France II”. Został otaklowany jako szkuner oraz wymontowano z niego silniki i śruby. Ta decyzja okazała się brzemienna w skutkach. W nocy z 12 na 13 lipca 1922 r., podczas ósmej dalekomorskiej wyprawy, żaglowiec załadowany rudą niklu i chromu próbował przepłynąć przez lagunę nieopodal Nowej Kaledonii. Niestety przez brak silników i związaną z tym małą manewrowość uderzył w rafę Teremba. Cała załoga zeszła do szalup ratunkowych i ocalała, ale statek został stracony.
Pozostałości wraku przestały istnieć w 1944 r., kiedy posłużył on Amerykanom jako cel do ćwiczeń dla bombowców. „France II” nie zniknął jednak ze świadomości Francuzów. W połowie lat 90. rozważano budowę repliki jednostki, jednak pomysłu nie udało się zrealizować. Na podstawie jej planów zbudowano za to wycieczkowy żaglowiec, który wszedł do eksploatacji w 2021 roku jako „Golden Horizon” (wcześniej znany jako “Flying Clipper”). W jego projektowaniu uczestniczył polski inżynier Zygmunt Choreń, twórca m. in. “Daru Młodzieży” i “Pogorii”.
PODZIEL SIĘ OPINIĄ