Słyszeliście o… pływających pałacach cesarza Kaliguli?
Miały kolorowe żagle, mieściły termy, a szalony cesarz Kaligula urządzał na nich uczty. I nie były tylko legendą – pozostałości pływających pałaców zostały odkryte przez archeologów.
Pływające pałace, na których żyjący w I wieku cesarz Kaligula pławił się w luksusach, przeszły do historii dzięki rzymskiemu pisarzowi Swetoniuszowi, który na początku II wieku stworzył niezwykle poczytne „Żywoty cezarów”. Jak pisał:
[Kaligula] Wybudował również galery liburnijskie z dziesięcioma rzędami wioseł, rufami wysadzanymi drogimi kamieniami, różnobarwnymi żaglami, wielkimi, przestronnymi termami, portykami, jadalniami, a rosły na nich nawet krzewy winnej latorośli i drzewa owocowe różnego gatunku. Mógł na nich biesiadować od rana, płynął wzdłuż brzegów Kampanii przy dźwiękach pieśni i chórów.
Budowa statków była jednym z wielu niezwykłych pomysłów Kaliguli, będącego po dziś dzień archetypem szalonego władcy. Cesarz znany był z niezrównoważonego charakteru i dziwnych decyzji – kazał usypywać wzniesienia na środku równin, a swojego ulubionego konia wyścigowego Incitatusa planował mianować konsulem. Kontrowersje wiązały się również z pływającymi pałacami – Kaligula kazał zwodować je na niewielkim jeziorze Nemi, na którym ze względów religijnych żegluga była zabroniona przez prawo rzymskie.
Przez setki lat wydawało się, że historia podana przez Swetoniusza nie jest prawdziwa. W XIX wieku wraki zostały jednak odkryte i zaczęto ich eksplorację. W latach 20. XX wieku włoski dyktator Benito Mussolini podjął decyzję o wypompowaniu części wody z jeziora i wydobycia pozostałości statków. Niezwykła operacja inżynieryjna zakończyła się sukcesem i w 1936 nad brzegami jeziora otwarto muzeum, w którym zaprezentowano jednostki.
Znaleziska potwierdziły relację Swetoniusza. Statki, jeden o długości 73 metrów, a drugi o długości 70 metrów, były udekorowane marmurem, mozaikami i złoconymi miedzianymi dachówkami. Znaleziono również ołowianą rurę z adnotacją, że jest własnością Gaiusa Caesara Augustusa Germanicusa – czyli Kaliguli.
Katastrofę zabytkom przyniosła II wojna światowa. W 1944 roku w wyniku walk niemiecko-amerykańskich muzeum spłonęło wraz z wrakami. Ocalały tylko pojedyncze zabytki, rozproszone po innych placówkach. Jest jednak szansa, że nie wszystko utracono. Od kilku lat jezioro sprawdzane jest w poszukiwaniu trzeciego statku, który może wciąż spoczywać na dnie.
PODZIEL SIĘ OPINIĄ