
„Zawisza Czarny” na decyzyjnej mieliźnie?
Od dwóch lat legendarny harcerski żaglowiec „Zawisza Czarny stoi bezczynnie przy gdyńskim nabrzeżu. Tymczasem władze Związku Harcerstwa Polskiego nie odpowiadają na nasze pytania. Czy milczenie oznacza brak pomysłów na jego przyszłość?
Przypomnijmy, kłopoty „Zawiszy Czarnego” rozpoczęły się we wrześniu 2021 roku, kiedy wybuchł konflikt pomiędzy nowymi władzami Fundacji Centrum Wychowania Morskiego ZHP, a swoimi poprzednikami. Rejsy żaglowca zostały zawieszone, a Fundacja postawiona została w stan likwidacji. Ówczesny zastępca naczelnika ZHP ds. majątku i zarządzania Jarosław Janas zapewniał wprawdzie, że w kwietniu 2022 roku „Zawisza Czarny” znów zacznie pływać, ale tak się nie stało.
W maju 2022 r. wybrane zostały nowe władze Związku Harcerstwa Polskiego, a naczelniczką została Martyna Kowacka. W programie wyborczym deklarowała: „To będzie jedno z naszych pierwszych działań – kwestia uporządkowania spraw związanych z CWM ZHP oraz naszym flagowym żaglowcem. Zawisza Czarny to olbrzymia część naszej historii i tożsamości – nie stracimy go. Wprowadzimy program naprawczy, aby uratować naszą legendę.”
Pod koniec sierpnia „Zawisza Czarny” wypłynął w rejs dla niewidomej młodzieży, ale jego organizatorem nie był Związek, tylko Fundacja Zobaczyć Morze im. Tomka Opoki. Równolegle ZHP ogłosił konkurs na nowego armatora żaglowca. Pozostał on jednak nierozstrzygnięty, a deklarowane rozmowy z wybranymi podmiotami też nie doprowadziły do rozwiązania.
Wobec tego na początku marca ZHP poinformował, że w tym roku on sam będzie armatorem żaglowca, zbuduje Biuro Armatorskie, stworzy nową stronę internetową i wkrótce zacznie kontraktować rejsy według ogłoszonego harmonogramu. Do regularnego pływania „Zawisza Czarny” – wymagający tylko drobnych prac i doposażenia – wrócić miał zaś w maju. Tymczasem po ponad trzech miesiącach legendarny żaglowiec wciąż stoi przy gdyńskim nabrzeżu, a Związek Harcerstwa Polskiego milczy.
ZHP na stronie internetowej poinformował tylko, że 17 lutego ogłoszony został konkurs na specjalistę ds. obsługi klienta w Biurze Armatorskim s/y Zawisza Czarny, a 17 maja – kolejny.
Dlatego w poniedziałek 29 maja wysłaliśmy e-maila, w którym spytaliśmy się o sytuację żaglowca. Pomimo poinformowania o tym fakcie naczelniczki Kowackiej, do dzisiaj nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasze pytania. Godzinę po wysłaniu e-maila na profilu facebookowym żaglowca pojawiła się za to zdawkowa informacja, że „Zawisza Czarny” jest szykowany do sezonu, a przegląd statku wykazał konieczność przeprowadzenia prac naprawczych.
Tym samym po roku działalności nowej Głównej Kwatery ZHP wciąż nie wiemy w jakim stanie technicznym jest „Zawisza Czarny”, kiedy wróci do regularnych rejsów, kto będzie mógł w nich wziąć udział, ani jak wyglądać będzie Biuro Armatorskie.
„Zawisza Czarny”, żaglowiec Związku Harcerstwa Polskiego, druga jednostka o tym imieniu. Zbudowany w 1952 roku jako lugotrawler „Cietrzew”, w latach 1960-1961 przebudowany na żaglowiec dla ZHP. W 1984 roku wziął udział w akcji ratowania rozbitków żaglowca „Marques”, za co jego załoga otrzymała nagrodę Fair Play. W latach 1989-1990 odbył rejs dookoła świata.
NASZ KOMENTARZ
Bulwersujący jest fakt, że od dwóch lat ZHP potyka się w zasadzie o własne nogi. To nie niespodziewana i kosztowna awaria, nie pandemia i inflacja, ani też inne zewnętrze czynniki sprawiły, że „Zawisza Czarny” przestał pływać. Harcerze sami podjęli decyzję o zawieszeniu rejsów i likwidacji Fundacji CWM ZHP – dotychczasowego armatora, a teraz nie potrafią znaleźć rozwiązania problemu.
Zastanawia jednak nie tylko bezwładność decyzyjna Kwatery Głównej, ale też zadziwiający spokój w harcerskim środowisku. Przez 60 lat przez pokład „Zawiszy Czarnego” przewinęło się pewnie kilkadziesiąt tysięcy harcerzy, ale można odnieść wrażenie, że losami żaglowca zainteresowana jest tylko garstka najbardziej zaangażowanych Zawiszaków. Widać dziedzictwo generała Mariusza Zaruskiego nie jest w ZHP tak silne, jak to się może wydawać.
Mam nadzieję, że działania Kwatery Głównej nie prowadzą do tego, żeby „Zawiszę Czarnego” w końcu sprzedać i tak rozwiązać problem. Trudno byłoby sobie wyobrazić, żeby Związek Harcerstwa Polskiego po blisko 90 latach chciał w taki sposób zakończyć prowadzenie wychowania morskiego na żaglowcach.
Jędrzej Szerle
PODZIEL SIĘ OPINIĄ