< Powrót
17
maja 2023
Tekst:
Adam Mauks
Zdjęcie:
Tadeusz Lademann
Copernicus ma 50 lat
Bogdan Bogdziński (po lewej) i Ryszard Mackiewicz (w środku) startowali 50 lat temu na "Copernicusie".

„Copernicus”, czyli spotkanie z Polską

Bogdan Bogdziński, rocznik 1937, pochodzi ze Starogardu Gdańskiego. Jest jednym z trzech żyjących członków pierwszej załogi „Copernicusa”, czyli polskiego jachtu, który właśnie obchodzi 50-lecie istnienia. Powstał, by wziąć udział w pierwszych okołoziemskich regatach etapowych „Whitbread Round The World Race” w 1973 roku.

Oprócz Bogdana Bogdzińskiego na uroczystościach 50-lecia „Copernicusa”, które odbyły się 6 maja w Gdyni,  byli obecni jeszcze dwaj inni żyjący członkowie załogi sprzed 50 lat: Ryszard Mackiewicz i Bronisław Tarnacki. Przed oficjalnymi uroczystościami w Yacht Klubie Stal w Gdyni weszliśmy na pokład „Copernicusa”, by z panem Bogdanem chwilę powspominać.

– Tak bardziej intensywnie żeglarstwo poczułem w toruńskim AZS, choć pierwsze kroki, w bardzo prymitywnych warunkach, stawiałem w Starogardzie, w Lidze Morskiej – mówi Bogdan Bogdziński. – Tłukliśmy się po jeziorach, sami budowaliśmy łódki, stawialiśmy maszty, ale to było bardzo dawno, w latach 40 i 50. Nasze szkolenie wyglądało tak, że sternik sobie siedział z dziewczyną na ławeczce w klubie nad Wierzycą, a nam wsypywał do „bączka” piach i kazał go wiadrem wybierać.

Bogdan Bogdziński pamięta, że ze starszym kolegą zbudowali kiedyś kajak z masztem i pływali na nim po jeziorze Płaczewo koło Starogardu.

– To wszystko było jeszcze dziecięca zabawą – dodaje.

Po maturze Bogdan Bogdziński musiał iść do wojska, nie miał chłopsko-robotniczego pochodzenia, więc na studia się nie dostał. Po służbie wojskowej zdał egzaminy na Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu. Studiował chemię.

– Zacząłem pływać po Wiśle, zbudowaliśmy jacht, który jeśli dobrze pamiętam, nazywał się „Flis” – mówi Bogdan Bogdziński. – Potem dostałem Finna i na nim początki były ciężkie, bo byłem zbyt lekki. No, więc dali mi plecak, do niego nakładli cegieł i mogłem płynąć do Aleksandrowa Kujawskiego – wspomina ze śmiechem.

W Gdyni znalazł się na początku lat 60. Przyjechał na wakacje i bardzo mu się spodobało i tu został. Jest do dziś członkiem Yacht Klubu Stal Gdynia.

– Byłem opiekunem jachtu „Orkan”, dużo na nim pływaliśmy, aż mój kolega złamał na nim maszt. Jacht dość długo stał przy kei. W 1965 roku pojawił się Zbyszek Puchalski i kupił go… za złotówkę. Daliśmy radę go wylaminować i „Orkan” dalej pływał. A ja potem już żeglowałem na różnych jachtach, między innymi na „Passacie”.

polscy żeglarze Copernicus

Załoga “Copernicusa” w 1973 r. Bogdan Bogdziński drugi od prawej. Archiwum Zygfryda Perlickiego.

Bogdan Bogdziński mówi dziś, że wtedy, czyli w latach 60 i 70 bardzo ciągnęło go do regat. Zresztą nie tylko jego do nich ciągnęło, ale w klubie nie było wtedy łódki regatowej. Porozmawiał z Tadeuszem „Tatą” Siwcem, który dał mu możliwość żeglowania w regatach w Jacht Klubie Marynarki Wojennej „Kotwica”.

To wtedy Bogdziński poznał Zygfryda „Zygę” Perlickiego.

– Zakumplowaliśmy się, dużo rozmawialiśmy też o starcie w regatach dookoła świata, ale to jeszcze było w sferze marzeń – wspomina Bogdan Bogdziński.

Powoli jednak te marzenia stawały się realne. Bogdan Bogdziński pływał już w załodze „Zygi” Perlickiego, który go zaakceptował w perspektywie startu w regatach okołoziemskich. Od lutego 1973 roku wszystko już było temu podporządkowane. W sierpniu byliśmy już na starcie regat w Portsmouth.

– To nie było tylko wyzwanie żeglarskie, ale także, a może przede wszystkim, chęć zobaczenia jak wygląda świat za żelazną kurtyną – mówi Bogdan Bogdziński. – Mieliśmy ogromne problemy, by dostać paszporty. Władze PRL bały się, że stamtąd już nie wrócimy, bo to był okres, kiedy kilku naszych znajomych tak zrobiło. Do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy wypłyniemy. To wszystko wyglądało zupełnie inaczej niż dziś.

Bogdan Bogdziński wspomina powstanie w Gdańsku Rady Rozwoju Żeglarstwa. Jej działania pozwoliły otworzyć okno na świat dla żeglarzy, a idea startu Polaków w poważnych regatach nabrała realnych kształtów.

– Podczas budowy jachtu, to „Zyga” Perlicki siedział cały czas w stoczni „Stogi” i nadzorował powstawanie „Copernicusa”. Ja musiałem przypilnować logistyki. Każdy miał jakieś zadania. Robota była od rana do nocy. W sierpniu jacht został przetransportowany ze Stogów do Gdyni i zaczęło się wyposażanie. Pamiętam te sterty puszek z żywnością, które tu w Gdyni leżały, by je zapakować na pokład. Na dwa tygodnie przed startem ro regat wypłynęliśmy do Anglii. Byliśmy wykończeni tymi przygotowaniami, ale odżyliśmy kiedy nas tam powitano.

Zachodni świat był, we wspomnieniach Bogdana Bogdzińskiego dość mocno zaskoczony udziałem „Copernicusa” i „Otago”, dwóch jachtów zza żelaznej kurtyny.

– Chociaż byłem już wtedy kapitanem, to jednak uważałem, że sternikiem jachtowym zostanę, kiedy pokonam Biskaje – wspomina żeglarz. – Ten początkowy etap regat był dla nas fascynujący, bo to było coś zupełnie innego, niż to z czym mieliśmy wcześniej do czynienia. Na przykład fale po 10-20 metrów wysokie.

Tam gdzie byli, „budzili” Polonię. Czy to był Kapsztad, czy Sydney czy Rio de Janeiro, to Polacy przychodzili, pytali o wszystko i byli dumni. Robili zdjęcia przy polskim jachcie z polską banderą.

– To było coś niesamowitego. Proszę sobie wyobrazić, że Kapsztadzie spotkaliśmy przedwojennego polskiego pułkownika, który rano przychodził do portu, robił sobie zdjęcie z banderą w tle i…zostawiał nam torbę pełną pieczonych kurczaków i bułek. W Sydney, kiedy było tam ponad 40 stopni Celsjusza, byliśmy u Polaków na wigilii. Wtedy jeszcze tego tak do końca nie docenialiśmy. Nie rozumieliśmy czym jest dla nich spotkanie z nami. A to było spotkanie z Polską.

„Copernicus” został zaprojektowany do udziału w regatach okołoziemskich „Whitbread Round The World Race” w 1973 roku. Był większą wersją seryjnego jachtu „Opal II”. Drewniany kadłub „Copernicusa” zbudowany został w Gdańskiej Stoczni Jachtowej „Stogi” w 1973 roku. Jego konstruktorami byli Edmund Rejewski i Wacław Liskiewicz. W projektowaniu takielunku uczestniczył też Zygfryd Perlicki. W regatach okołoziemskich „Copernicus” zajął 11. miejsce na 19 startujących. Załogę stanowili: kapitan Zygfryd Perlicki, załoga: Zbigniew Puchalski, Bogdan Bogdziński, Ryszard Mackiewicz, Bronisław Tarnacki.

Co myślisz o tym artykule?
+1
1
+1
2
+1
1
+1
0
+1
0
+1
0
+1
0

PODZIEL SIĘ OPINIĄ