
Jakub Ziemkiewicz: Regaty nauczyły mnie pokory i odwagi
Jakub Ziemkiewicz, polski żeglarz mieszkający w Irlandii, bierze udział w prestiżowych okołoziemskich regatach samotników Mini Globe Race. Startując na własnoręcznie zbudowanej łodzi „Bibi of Cork” doświadcza tego jak wygląda samotna walka z oceanem i jakie wyzwania czekają go w kolejnych etapach.
Mini Globe Race to regaty dla samotnych żeglarzy, rozgrywane na specjalnych, maksymalnie 5,8-metrowych jachtach zaprojektowanych przez Polaka Janusza Maderskiego. Regaty stanowią wyzwanie jednocześnie pod względem żeglarskim, jak i logistycznym. Nawiązują do tradycji takich wyścigów jak np. Golden Globe Race i promują żeglugę w duchu minimalizmu oraz samowystarczalności.
Regaty Mini Globe Race stanowią też naturalne rozwinięcie wyścigu zwanego “Setką przez Atlantyk”, a ich inicjatorem jest australijski podróżnik Don McIntyre. Żeby się do nich zakwalifikować trzeba było przepłynąć samotnie Atlantyk. Wziął w nich udział Polak z Irlandii Jakub Ziemkiewicz.
Chociaż żegluje pod irlandzką banderą pochodzi z Polic. Mieszka w Cork od ponad 20 lat, a lokalna społeczność żywo wspiera jego żeglarskie przedsięwzięcie.
– Moje życie i żeglarstwo są nierozerwalnie związane z Irlandią, ale polska bandera zawsze będzie miała dla mnie szczególne znaczenie – podkreśla Jakub.
Pierwszy kwalifikacyjny etap regat Mini Globe Race wiódł z Portugalii przez Wyspy Kanaryjskie aż po Antiguę na Karaibach. Żeglarz przyznaje, że wszystko było dla niego nowością.
– Nie miałem wcześniej doświadczenia regatowego, a ocean również był dla mnie czymś zupełnie nowym – mówi. – Mimo to, podjąłem wyzwanie i obrałem taktykę spokojnej, kontrolowanej żeglugi.
Ziemkiewicz zdecydował się płynąć wzdłuż wybrzeża Afryki, co okazało się dobrym wyborem, bo po minięciu Wysp Kanaryjskich znajdował się w korzystnej pozycji. Po drodze pojawiły się jednak wyzwania jak np. brak doświadczenia w szybkim trymowaniu żagli czy awarie sprzętu.
– Teraz wiem, już, że muszę lepiej dostosować olinowanie, poprawić mocowania i zainwestować w dodatkowy spinaker – opowiada. – Takie zmiany są konieczne.
Podczas rejsu Jakub Ziemkiewicz musiał samodzielnie naprawiać uszkodzone elementy, w tym mocowanie rolleru spinakera.
– Gdy bęben zaczął latać w powietrzu, wiedziałem, że to może być koniec – wspomina.
Mimo trudności, udało się odzyskać kontrolę nad jachtem i kontynuować wyścig. W miarę postępu regat u polskiego żeglarza budziła się pasja do rywalizacji.
– Na początku bardziej myślałem o bezpiecznej żegludze, ale teraz czuję ducha wyścigu – przyznaje. – Widziałem, że zaczynam doganiać innych i to daje mi ogromną motywację.
W regatach biorą udział żeglarze z całego świata, w tym zawodnicy z Australii, Anglii, Szwajcarii, Kanady i USA. Atmosfera panująca wśród uczestników jest niezwykle przyjazna. W wyścigu startuje 14 żeglarzy.
– Każdy z nas budował swoją łódkę od podstaw, przez co znamy się już od kilku lat – podkreśla Jakub. – Mimo rywalizacji, zawsze jesteśmy gotowi sobie pomóc.
Po odpoczynku i dokonaniu niezbędnych napraw, kolejny etap regat Mini Globe Race rozpocznie się w niedzielę 23 lutego 2025 roku. Tym razem żeglarze ruszą w kierunku Panamy, gdzie zamiast korzystać z Kanału Panamskiego, ich jachty zostaną przewiezione lądem na wybrzeże Pacyfiku.
– To nietypowe rozwiązanie, ale pozwala nam kontynuować trasę w zgodzie z zasadami regat – wyjaśnia Ziemkiewicz.
Kolejne etapy prowadzić będą przez Pacyfik, z opcjonalnym postojem na Markizach, a następnie na Tahiti, Fidżi i Tonga. Następnie na żeglarzy czeka cieśnina Torresa, Morze Bassa, a finałowym wyzwaniem będzie pokonanie trudnych warunków w rejonie Przylądka Dobrej Nadziei.
Jakub Ziemkiewicz podchodzi do kolejnych etapów z optymizmem.
– Teraz znam już swoją łódkę i wiem, co muszę poprawić. – Mam w sobie coraz więcej sportowego ducha, więc jestem gotowy na dalsze wyzwania – zapewnia polski żeglarz.