
Regaty o Puchar Prezesa PGNiG rozstrzygnięte
Załogi z firm branży energetycznej skupione wokół Sportgas Sailing Cup ścigały się w Regatach o Puchar Prezesa PGNiG. Rozegrano je 17 września na wodach Zatoki Gdańskiej.
– Pogoda nam sprzyjała, a frekwencja była wyjątkowo wysoka. Tak udanych regat nie pamiętamy – zgodnie podkreślają uczestnicy wydarzenia.
Podobnie jak w ubiegłych latach bazą dla uczestników było Narodowe Centrum Żeglarstwa w Górkach Zachodnich u ujścia Wisły Śmiałej.
Było widać, że są najlepsi
Oficjalne wyścigi, poprzedzone uroczystym otwarciem wydarzenia, odbyły się w sobotę. Wcześniej było trochę szkolenia i teorii, a starty regatowe poprzedził dzień treningowy.
– Pogoda nam sprzyjała. Było ciepło i wiał wiatr, którego nie było za dużo. Te stabilne warunki pozwoliły nam na ustawienie trasy na wodach Zatoki – wyjaśnia Rafał Sawicki, dyrektor sportowy Regat.
Walka o Puchary Prezesa PGNiG SA toczyła się w dwóch kategoriach: PRO – na łódkach regatowych Delphia 24 (12 załóg) oraz w OPEN – na Baltach 23 Armor (18 załóg).
– Regaty z udziałem 30 załóg, to absolutny rekord w dotychczasowej historii żeglowania w naszym środowisku – podkreśla Waldemar Mnich, prezes Towarzystwa „Sportgas”, a tymczasem wielu uczestników zastanawiało się, czy to karkołomne zadanie w ogóle uda się doprowadzić do szczęśliwego finału. Do pływania rwało się bowiem aż 150 żeglarzy, a do dyspozycji było jedynie 12 łodzi.
– Liczba osób vs. liczba łodzi, to było nasze największe wyzwanie. Idea rywalizacji w regatach jest taka, żeby wszystkie łódki były takie same. A takich flot jest w Polsce mało i musieliśmy korzystać z tego, co mamy. Zastosowaliśmy system przesiadkowy. Poradziliśmy sobie – tłumaczy Jacek Turczynowicz, jeden z koordynatorów wydarzenia. – Całość operacji wymagała dużej dyscypliny, żeglarze byli dowożeni do kolejnych jachtów pontonami. Wszystko toczyło się w sporym tempie.
Od samego początku najlepiej na wodzie radziła sobie załoga PSG Zarząd Sailing Team w składzie: Piotr Staroń, Jakub Kowalski, ze sternikiem Michałem Płaską i taktykiem Zbigniewem Gutkowskim. Wygrali wszystkie sześć wyścigów prowadząc praktycznie od startu do mety.
– U nich każdy wiedział, co ma robić. Tam było widać i zgranie, i umiejętności ustawiania żagli i prowadzenia jachtu, i balastowanie. Ten sukces to nie jest jedynie zasługa „Gutka”. Gdyby miał gorszą załogę, to mogłoby to wszystko skończyć się zupełnie innym wynikiem. Z motorówki było widać, że oni są lepsi od innych – relacjonował na bieżąco wydarzenia Rafał Sawicki.
Problemy z talią
Pływało się szybko i dynamicznie. Delphia 24 to łodzie regatowe używane przez najlepszych żeglarzy w Polsce.
– Są szybkie i lekkie, ale mają dużo żagla i przy gwałtownych powiewach wiatru zdarza się, że się wywracają. Widziałem dwie wywrotki, jedna osoba wylądowała w wodzie – relacjonuje Zbigniew Gutkowski. – Z czasem wiatr się ustabilizował i wiało od 3-5 stopni w skali Beauforta. Trudno sobie wyobrazić lepsze warunki do rozegrania regat. Mieliśmy wspaniałe, żeglarskie warunki.
W kategorii PRO pewne, drugie miejsce zajęła załoga PGNiG OHH Sailing Team (Krzysztof Załączkowski – sternik, Maciej Sinczak – taktyk). Nie wyszedł im piąty wyścig, w którym zajęli 3. miejsce, ale pływali szybko i równo, a ich przewaga nad trzecią w klasyfikacji załogą PGNiG Strategia Sailing Team 2, sternik Michał Kopeć była dość wyraźna. Załogi spoza „pudła” miały znaczne straty do najlepszej trójki.
Zgoła odmienna sytuacja miała miejsce w kategorii OPEN. Tam udało się rozegrać cztery wyścigi, a walka o miejsca na podium toczyła się do ostatnich startów. Były też protesty do rozpatrzenia.
Ostatecznie pierwsze miejsce zajęła załoga Romgos Sailing Team (sternik Mirosław Sztuba), drudzy byli żeglarze PGNiG OZE Sailin Team (sternik Krzysztof Sułek), a nagrody za trzecie miejsce odebrała załoga SPV7 Sailin Team (sternik Leszek Mańk).
Krzysztof Sułek był niepocieszony, bowiem końcowego zwycięstwa pozbawiły go losowe problemy ze sprzętem. Przez zerwaną talię, bo o tym zdarzeniu mowa, nabawił się dodatkowo bolesnej kontuzji łokcia. A problemy załogi w trzecim starcie wykorzystali rywale.
Gość Baranowski
Gościem honorowym wydarzenia był Krzysztof Baranowski. W kuluarowych rozmowach podczas podpisywania swoich książek wracał do samotnego pływania po morzach i oceanach. Przypomnijmy, że Krzysztof Baranowski jako pierwszy Polak dwukrotnie opłynął samotnie kulę ziemską (1973 i 2000). Tak podsumował regaty o Puchar Prezesa PGNiG.
– Świetne wydarzenie, należy promować takie inicjatywy. Maja misja jest podobna. Chcę zachęcać do żeglarstwa głównie młodzież. Zależy mi na tym, żeby polskie społeczeństwo przybliżyć do morza. W tej chwili jest tak, że morze dla większości naszych rodaków to bałtycka plaża i tyle. Wielu, zbyt wielu, nie wie o tym, że kawałek dalej jest otwarty ocean, który daje zupełnie inne perspektywy – mówi Krzysztof Baranowki.
Spotkajmy się za rok
Trzydniowe regaty zakończyła uroczystość wręczenia nagród. Uczestników witał i nagradzał w imieniu prezes PGNiG Iwony Waksmudzkiej-Olejniczak oraz własnym Artur Cieślik – wiceprezes PGNiG, który sam z powodzeniem startował w regatach.
Najlepsze załogi otrzymały podczas gali statuetki dla zwycięzców oraz nagrody rzeczowe. Wydarzenie uświetnili także swoją obecnością prezesi Polskiej Spółki Gazownictwa: Robert Więckowski, Jakub Kowalski i Piotr Staroń.
Regaty wyzwoliły spore emocje, ale organizatorzy nie zwalniają tempa i już myślą o tym, co przyniesie przyszły 2023 rok. Sportgas – organizator Regat przygotowuje się bowiem do obchodów 20-lecia istnienia. Zapowiada się wyjątkowy sezon, regaty też mają być wyjątkowe.
Regaty o Puchar Prezesa PGNiG były trzecią, ostatnią w 2022 roku, odsłoną Sportgas Sailing Team. Wcześniej (maj) odbyły się regaty na Zalewie Zegrzyńskim, a przed wakacjami (czerwiec) na jeziorze Roś koło Pisza.